Puchar Polski będzie miał sponsora tytularnego. W piątek Polski Związek Piłki Nożnej (PZPN) podpisał umowę w tej sprawie z firmą bukmacherską Totolotek. Wartość kontraktu nie została ujawniona, ale obie strony podkreślają, że „to najwyższa umowa sponsoringowa w historii tak Totolotka, jak i Pucharu Polski”. Dzięki niej zwycięzca rozgrywek otrzyma 3 mln zł, czyli trzykrotnie więcej niż do tej pory.

- Od 2014 r. na większą skalę wspieramy jako sponsor polski sport, a partnerem PZPN jesteśmy od 2,5 roku. To dla nas kluczowa współpraca. Jesteśmy długoterminowym partnerem i wierzymy, że Puchar Polski będzie wydarzeniem, którego popularność będzie rosła – mówi Adam Lamentowicz, prezes Totolotka.
Nowa mowa będzie obowiązywała przez 2,5 roku, a na jej mocy rozgrywki będą nazywać się „Totolotek Puchar Polski”.
Totolotek działa na polskim rynku od ponad dwudziestu lat, a od 2005 r. wchodzi w skład notowanej na giełdzie w Atenach grupy Intralot. Ma ponad 250 punktów stacjonarnych, ponadto prowadzi działalność w internecie.
W ostatnich latach regularnie notował straty. Zgodnie z danymi z KRS w 2017 r., gdy wszystkim legalnym firmom bukmacherskim mocno skoczyły przychody w związku z wprowadzeniem blokad stron internetowych operatorów zagranicznych, miał 349 mln zł obrotów, czyli o dwie trzecie więcej niż rok wcześniej. Zanotował jednak 14 mln zł straty na poziomie netto, a w ostatnich pięciu latach skumulowana strata na tym poziomie przekroczyła 60 mln zł. Jak było w ubiegłym roku?
- Nasze przychody sięgnęły około 400 mln zł. Na poziomie grupy jesteśmy rentowni operacyjnie – mówi Adam Lamentowicz.
Jak pisaliśmy w „PB” w połowie grudnia, Totolotka zamierza przejąć spółka XTIP Polska, która jest joint venture niemieckiej grupy Gauselmann i polskiej firmy inwestycyjno-konsultinowej TMT Investments. Prezesem XTIP jest znany inwestorom giełdowym Kamil Kliniewski, były szef upadłego Kerdosu (wcześniej znanego jako Hygienika).
— Grupa Gauselmann to poważny inwestor, dysponujący nie tylko dużymi pieniędzmi, ale też bukmacherskim know-how. Zatrudnia 13 tys. osób, prowadzi biznesy w ponad 110 krajach, z przychodem około 3,5 mld EUR rocznie. Planujemy zainwestować nawet 100 mln zł w rozwój Totolotka - zapowiadał na łamach „PB” Kamil Kliniewski.