TP SA: TERAZ ALBO NIGDY!
Wczoraj ważyły się losy prywatyzacji TP SA. Rząd nie był przekonany, czy teraz jest najodpowiedniejszy moment do sprzedania spółki. Nie miał chyba jednak wyboru.
— Z ewentualnego opóźnienia prywatyzacji TP SA mogłyby być zadowolone spółki, które ze względu na planowaną sprzedaż jej akcji odłożyły własne emisje giełdowe. Jeżeli potwierdziłyby się informacje o odłożeniu jej debiutu, nasze szanse na sprzedaż akcji na rynku publicznym po dobrej cenie mogą wzrosnąć. Choć z drugiej strony nie brakuje opinii, że wprowadzenie jej akcji na giełdę ożywi rynek.
Michał Skolimowski zastępca prezesa zarządu spółki Szeptel
— Jestem przekonany, że nie będzie problemów ze sprzedażą akcji Telekomunikacji, bo akcje firm z tej branży cieszą się dużym zainteresowaniem na rynku.
Cezary Józefiak przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej
— Mam wątpliwości, czy decyzję o prywatyzacji TP SA należy wiązać z kryzysem finansowym na świecie. Oczywiście kryzys wpływa na obniżenie cen akcji — także na rynku pierwotnym — i jeśli miałby znacząco pogorszyć warunki sprzedaży, należy ją odłożyć. Nie sądzę jednak, że powinniśmy czekać na zakończenie kryzysu światowego. Priorytetem powinna być sama prywatyzacja.
Waldemar Kuczyński były minister prywatyzacji
— Jedno jest dla mnie jasne. Należy brać pod uwagę nie tylko sytuację na giełdach światowych, ale również znaczenie tej prywatyzacji w perspektywie wpływów do budżetu, całej gospodarki oraz klientów. Jeżeli rację ma minister skarbu, mówiąc, że w miarę upływu czasu pogarszają się warunki do dobrego sprywatyzowania TP, to nie należy czekać.
Andrzej Sadowski wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha
— Prywatyzacja TP SA jest opóźniona nie o pół roku czy rok — jak się mówi w mediach — lecz o kilka lat. Jej znaczenie dla budżetu i wzrostu gospodarczego jest ogromne. Gdyby możliwe było uzyskanie potrzebnych danych, można byłoby pokusić się o wyliczenie, ile firm nie rozpoczęło działalności tylko dlatego, że nie dostały telefonu. Przeciąganie tej prywatyzacji w nadziei, że sytuacja na światowych rynkach finansowych się poprawi, to zły pomysł — równie dobrze koniunktura może się pogorszyć.
Sławomir Gajewski doradca inwestycyjny Credit Suisse First Boston
— Wypowiedź premiera w sprawie planów przełożenia prywatyzacji TP SA nie jest zaskakująca. Już wcześniej pojawiały się i takie poglądy. Dla warszawskiej giełdy nie byłoby to najlepszym rozwiązaniem. Choć sytuacja na parkiecie nie jest korzystna, niemniej jednak TP SA powinna szybko wejść na giełdę, gdyż pozwoliłoby to na zdobycie wielu znaczących inwestorów i pokazanie światu, że panujemy nad sytuacją.
Roman Sosnowski doradca inwestycyjny WBK AIB Asset Management
— Lepsze czasy na giełdę mogą powrócić, ale też nie muszą. Odłożenie prywatyzacji TP SA nie jest korzystne dla nikogo. Traci na tym Skarb Państwa, tracą inwestorzy. Lepiej byłoby, gdyby Ministerstwo Skarbu Państwa zastanowiło się nad ustaleniem atrakcyjnej ceny akcji, pozwalającej z sukcesem zakończyć proces prywatyzacji. Ewentualne przełożenie sprzedaży TP SA mogłoby zniechęcić zachodnich inwestorów, a przecież w przyszłym roku czeka nas prywatyzacja Petrochemii i Polmosów.
Raimondo Eggink doradca inwestycyjny ABN Amro
— Ewentualne przełożenie terminu prywatyzacji Telekomunikacji kłóciłoby się z dotychczasowymi wypowiedziami ministra Wąsacza, który bardzo pozytywnie ustosunkowywał się do jak najszybszego wprowadzenia TP SA na warszawską giełdę. W ten proces dotychczas włożono już sporo pieniędzy, poniesiono pewne koszty, a odsunięcie sprzedaży akcji TP SA w czasie wcale nie gwarantuje wyższej ceny. Obecnie Skarb Państwa sprzedaje tylko 15 proc. akcji spółki. Kiedy sytuacja na giełdzie się wyklaruje, a ceny staną się bardziej atrakcyjne, będzie można sprzedać więcej. Co prawda, w Holandii w ostatnim czasie też odwołano kilka emisji, ale nie można porównywać tego rynku z polskim, który musi walczyć o inwestorów i jak najlepszy wizerunek na Zachodzie.
Grzegorz Gońda analityk Kredyt Bank PBI
— Środki, jakie wycofano z giełdy, a które przeznaczono na zakup akcji Telekomunikacji, raczej na nią nie powrócą. Sytuacja na parkiecie determinowana jest przez światowe giełdy, a tam przeważa jednak długofalowy trend spadkowy. Dlatego też krajowi inwestorzy prawdopodobnie nie zdecydują się na bardzo ryzykowną grę na giełdzie.
Co trzeszczy w spółce:
- Kiepski image przedsiębiorstwa,
- Brak rządowego planu prywatyzacji firmy (Rada Ministrów nie określiła, czy i kiedy TP SA dostanie inwestora);
- Postępująca liberalizacja rynku telekomunikacyjnego (negocjacje Polski z Unią Europejską mogą przyspieszyć demonopolizację połączeń międzynarodowych);
- Coraz mniejszy wpływ na kształtowanie taryf telekomunikacyjnych;
- Nie rozwiązany spór o podział 15 proc. akcji w transzy pracowniczej;
- Błyskawicznie rosnące koszty finansowe (efekt finansowania się kredytami krótkoterminowymi);
- Majątek obrotowy nie pokrywa zobowiązań bieżących;
- Wysokie zadłużenie (łącznie 5,076 mld zł);
- Ryzyko walutowe (40 proc. zadłużenia w walutach obcych). W przyszłości spółka będzie skazana na zadłużanie się za granicą ;
- Spadająca z roku na rok płynność finansowa TP SA i jej grupy;
- Podpisanie fatalnych w skutkach umów z Bankers Trust i Merrill Lynch, dotyczących zabezpieczenia wysokości stóp procentowych i kursu walut. Do 16 lipca 1998 r. firma straciła na tym łącznie 27,66 mln USD;
- Niedorozwój wewnętrznej księgowości (w wyniku błędów w rozliczeniach na 31 marca Ô98 nie zaksięgowano 64 mln zł);
- Brak zagwarantowanych źródeł finansowania programu inwestycyjnego (16 mld zł w latach 1998–2000 r.);
- Brak pewności zarządu co do tego, czy firmie uda się przygotować do problemu roku 2000. Zarząd nie potrafi oszacować kosztów tego przedsięwzięcia;
- Konieczność restrukturyzacji zatrudnienia (obecnie w firmie pracuje 73,5 tys. osób);
- Udział w blisko 50 toczących się postępowaniach podatkowych. W przypadku przegranej firmie grożą dodatkowe płatności wysokości 1,9 mld zł).
OSTRO W DÓŁ: Sytuacja na światowych rynkach determinuje wypadki na warszawskiej giełdzie, która znajduje się już od dłuższego czasu w długofalowym trendzie spadkowym, nie gwarantującym powrotu hossy w najbliższych tygodniach.