Traktory pną się w górę

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2021-02-04 20:00

Polscy rolnicy znów kupują więcej nowych ciągników, jednak rekordu sprzed prawie dekady nigdy nie poprawią.

W minionym roku w Polsce zarejestrowano prawie 9,94 tys. nowych ciągników rolniczych, o 14 proc. więcej niż w najsłabszym w ostatnich latach 2019 r. Mimo to zeszłoroczny wynik to mniej niż połowa nowych rejestracji w 2012 r., szczytowym roku zakupu nowych traktorów. Michał Spaczyński, wiceprezes i dyrektor zarządzający Polskiej Izby Gospodarczej Maszyn i Urządzeń Rolniczych (PIGMiUR), wyjaśnia, że powodów tamtego wzrostu popytu było kilka.

Pół miliona za traktor:
Pół miliona za traktor:
Konsolidacja rolnictwa powoduje, że zapotrzebowanie traktory i inne maszyny rolnicze jest mniejsze. Popyt na nowe ciągniki rolnicze szacowany jest teraz na 12 tys. sztuk rocznie. Taki zakup to spora inwestycja — przeciętna cena traktora wynosi 500 tys. zł.
Bloomberg

- Po pierwsze — wciąż wiele polskich gospodarstw było w trakcie modernizacji, której zasadniczą częścią są właśnie inwestycje w park maszynowy, przede wszystkim w ciągniki. Po drugie — ruszyły one w Polsce z kopyta głównie dzięki funduszom unijnym. W 2012 r. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która je rozdysponowuje, była właśnie w pełnym biegu, jeśli chodzi o przekazywanie pieniędzy beneficjentom. Po trzecie — było spore zapotrzebowanie na ciągniki – twierdzi Michał Spaczyński.

Od 2012 r. sprzedaż nowych traktorów stopniowo spadała i w 2019 r. wyniosła zaledwie 8,7 tys. sztuk, czyli 45 proc. rekordowego wyniku.

- Cieszymy się z 14-procentowego wzrostu w ubiegłym roku, choć oczywiście jesteśmy teraz w zupełnie innym miejscu niż osiem lat temu. Zapewne już nigdy nie osiągniemy takiej sprzedaży jak w 2012 r. – mówi przedstawiciel PIGMiUR.

Wynika to m.in. z trwającej w Polsce konsolidacji. Do obsłużenia jednego gospodarstwa rolnego o areale 1000 ha potrzeba mniej maszyn, w tym również traktorów, niż do obsłużenia 10 gospodarstw, z których każde ma 100 ha.

Jeszcze kilka lat temu za optymalną sprzedaż nowych ciągników dla naszego kraju uważano poziom około 14 tys. sztuk rocznie.

- Dziś myślę, że wielkości były przeszacowane i docelowym poziomem będzie 12 tys. – mówi Michał Spaczyński.

Popyt na maszyny rolnicze w Polsce wciąż jest ogromny, większy niż na Zachodzie kontynentu. Wpływ na to ma koniunktura na płody rolne. Po roku wysokich cen ziaren rośnie zainteresowanie kombajnami zbożowymi. Rolnicy biorą też pod uwagę anomalie pogodowe, których ostatnio jest sporo.

- Wiosną 2020 r. długo wstrzymywali się z zakupem traktorów, i to wcale nie z powodu pandemii, tylko z braku opadów. Ruszyli po ciągniki zaraz po tym, jak zaczęło padać – twierdzi Michał Spaczyński.

Jeśli w tym roku nie dojdzie do większych wahań pogodowych, sprzedaż nowych traktorów może znowu wzrosnąć. Kluczowy będzie jednak jeszcze jeden czynnik.

- Takie zakupy są w dużym stopniu wspierane z pieniędzy unijnych, w tym głównie z programu „Modernizacja gospodarstw rolnych”. Z perspektywy 2014-20 Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przekazała rolnikom tylko 40,9 proc. tych funduszy, a na wydanie reszty ma czas tylko do końca 2023 r., czyli niespełna trzy lata – podkreśla wiceprezes PIGMiUR.

Na tej podstawie przewiduje, że w 2021 r. sprzedaż nowych ciągników w Polsce ponownie przekroczy 10 tys. sztuk.

- Jeśli pogoda będzie sprzyjać, nabywców może znaleźć 10,5-11 tys. traktorów – szacuje Michał Spaczyński.

Kubota rośnie, Ursus spada

Nadal największą i rosnącą popularnością wśród polskich rolników cieszą się ciągniki marki New Holland. W 2020 r. zarejestrowano ich w Polsce prawie 1,82 tys. sztuk, czyli 20 proc. więcej niż rok temu. Numerem dwa jest marka Kubota — 1,22 tys., wzrost o 15 proc., która wyprzedziła markę John Deere — 1,19 tys., spadek o 10 proc. W pierwszej piątce znalazły się też niemiecki Deutz Fahr oraz czeski Zetor — 0,98 tys. i 0,84 tys. sztuk. Rodzimy Ursus spadł na 16. pozycję (z 12. rok wcześniej) — w 2020 r. zarejestrowano tylko 74 nowe ciągniki tej marki (przed rokiem ponad 200).