Bez konkretnych decyzji w sprawie Iraku nie ma szans na zmianę trendu na światowych rynkach akcji. Możliwe są jedynie krótkotrwałe wzrosty.
W oczekiwaniu na raport inspektorów rozbrojeniowych ONZ w sprawie Iraku inwestorzy pozbywali się akcji i dolarów, a indeksy spadały do poziomów niewidzianych od lat. W tym tygodniu jest szansa na odbicie, ale do zmiany trendu raczej nie dojdzie. Wzrosty mogą nastąpić nawet dziś, gdy inwestorzy opanują nerwy.
W poniedziałek na wartości traciły wszystkie najważniejsze światowe indeksy. Inwestorów niepokoiły deklaracje, że USA nawet bez poparcia są gotowe rozpocząć wojnę z Irakiem. Ich uwaga koncentrowała się wyłącznie na złych wiadomościach. Najgłębsze spadki dosięgły europejskich spółek technologicznych. Zaszkodził im Bill Gates, założyciel Microsoftu, który stwierdził, że nie oczekuje znaczącego wzrostu popytu na sprzęt hi-tech w ciągu dwóch-trzech lat.
Już podczas pierwszej godziny handlu Eurotop 300, grupujący 300 największych europejskich spółek, spadł poniżej pięcioletniego minimum. Indeks londyńskiej giełdy FTSE-100 po raz pierwszy od września 1995 roku przełamał poziom 3500 pkt, tracąc prawie 4 proc. Wystarczyło kilka minut handlu, by DAX stracił na wartości ponad 3 proc. Francuski CAC40 przed południem uległ blisko 3-proc. przecenie.
Fatalnie rozpoczęła tydzień także polska giełda. WIG 20 rozpoczął notowania od spadku o 1,7 proc., a TechWIG od 2-proc. przeceny.
Wszyscy zastanawiają się, jak długo potrwają spadki. Większość specjalistów nie spodziewa się, że nastąpi zmiana trendu.
— Polskich inwestorów od rynków akcji odstrasza wizja konfliktu zbrojnego w Iraku oraz projekt opodatkowania giełdy. Jak pokazuje historia dobrym momentem do zakupu walorów może być okres 2-3 tygodni po wybuchu wojny na Bliskim Wschodzie. Może on zapoczątkować okres kilkumiesięcznych wzrostów. Jednak wcześniej WIG 20 może testować poziom 1030-1050 pkt. Nie można wykluczyć, że spadnie nawet poniżej 1000 pkt — ocenia Sebastian Słomka, kierownik zespołu analiz i doradztwa BDM PKO BP.
— Dopóki nie zapadną końcowe ustalenia w sprawie konfliktu na Bliskim Wschodzie, dopóty trudno oczekiwać poprawy sytuacji na rynku akcji — dodaje Grzegorz Stulgis, analityk Credit Suisse AM.
Okiem eksperta
Czas na odbicie
Do wybuchu wojny rynki będą słabe, a trend spadkowy nie zmieni się. Jednak panika występująca po bardzo dużych spadkach jest niezawodnym sygnałem, że nadchodzi odbicie. Powinno ono nastąpić w tym tygodniu i nie będzie wcale dziwne, jeśli już dzisiaj zobaczymy pierwsze jego ślady. Po tak dużych spadkach wystarczy iskra, by wywołać wzrost. To dobra wiadomość. Zła natomiast jest taka, że to odbicie ułatwi jedynie pozbycie się akcji tym, którzy kupili je na dołku.
Piotr Kuczyński
analityk „Pulsu Biznesu”