Trudna droga do odszkodowania

Jarosław Chałas
opublikowano: 2008-05-16 00:00

Ostatnio coraz częściej słyszy się o spektakularnych akcjach policji i innych służb powołanych do ścigania przestępstw popełnionych przez osoby z pierwszych stron gazet, w tym przez członków zarządów spółek giełdowych. Pojawia się pytanie, zwłaszcza w kontekście zatrzymań osób z grona władz firm giełdowych, jak wpływają takie działania na postrzeganie tych spółek przez kontrahentów (również przyszłych), a także na wartość akcji.

Ostatnim zatrzymaniem, które odbiło się szerokim echem, było zatrzymanie Janusza Filipiaka — prezesa i głównego akcjonariusza Comarchu oraz szefa klubu sportowego Cracovia. Został zatrzymany przez krakowską policję po powrocie z podróży służbowej na lotnisku w Balicach 12 kwietnia 2008 r. w godzinach popołudniowych, ale przesłuchanie i przedstawienie zarzutów nastąpiło następnego dnia nad ranem. Wówczas Janusz Filipiak został zwolniony do domu. Działania te budzą kontrowersje zwłaszcza w kontekście przedstawionych następnie zarzutów — pomocnictwa w antydatowaniu kontraktu byłego piłkarza Cracovii oraz działania na jego szkodę przez naruszanie praw pracowniczych. Wątpliwości co do zgodności z prawem działań policji okazały się uzasadnione, co potwierdził sąd, do którego wpłynęło zażalenie na zatrzymanie.

Zasadne wydaje się w tym miejscu przybliżenie nieco samej instytucji zatrzymania, uregulowanej w kodeksie postępowania karnego. Zatrzymanie jest środkiem przymusu. Policji oraz innym uprawnionym organom przysługuje prawo zatrzymania osoby podejrzanej wówczas, gdy istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona przestępstwo, a zachodzi obawa ucieczki lub ukrycia się tej osoby albo zatarcia śladów przestępstwa. Zatrzymanie powinno być stosowane wyjątkowo, a poprzedzać je powinno wezwanie osoby podejrzanej.

Z faktycznych okoliczności zatrzymania prezesa Comarchu wynika, że zastosowany wobec niego środek przymusu był niewspółmierny zarówno w odniesieniu do ciężaru gatunkowego zarzucanego mu czynu, jak i w stosunku do jego zachowania jako osoby podejrzanej. Wystarczające byłoby wezwanie Janusza Filipiaka do stawienia się i złożenia zeznań. Kodeks postępowania karnego stanowi, że zatrzymany ma prawo złożyć w sądzie zażalenie na zatrzymanie i domagać się zbadania jego zasadności, legalności oraz prawidłowości. Gdy zatrzymanie było niewątpliwie niesłuszne, zatrzymanemu przysługuje od skarbu państwa odszkodowanie i zadośćuczynienie.

Abstrahując od tego, jakie kroki podejmie w swojej sprawie Janusz Filipiak, podobne błędy organów ścigania mogą mieć dalej idące konsekwencje. Skutki zatrzymania prezesa Comarchu. dość boleśnie odczuli inwestorzy. Notowania spółki spadły wówczas aż o 8 proc.. Pojawia się pytanie, czy podmioty, które straciły na skutek takich okoliczności pieniądze zainwestowane w akcje spółki, mogą liczyć na rekompensatę. Przedsięwzięcie takie byłoby dość trudne. Należałoby ustalić wysokość szkody, co w przypadku utraconych korzyści (a z taką właśnie postacią szkody mielibyśmy tutaj do czynienia) jest skomplikowane. Konieczne byłoby udowodnienie, że powstała szkoda jest następstwem bezprawnego działania. W ewentualnym procesie odszkodowawczym nieuniknione byłoby skorzystanie z opinii biegłych z zakresu ekonomii, operacji giełdowych oraz analityków. Biorąc pod uwagę to, że inwestycje giełdowe są z zasady narażone na spore ryzyko, wynikające z wahania się wartości akcji, szanse na otrzymanie jakiegokolwiek odszkodowania są nikłe.

Jarosław Chałas

radca prawny, partner zarządzający, Kancelaria Prawna Chałas i Wspólnicy