Trwa boom sklepów internetowych

Kaczyńska Dorota, Kaczmarek Marlena
opublikowano: 2000-12-14 00:00

Trwa boom sklepów internetowych

W Polsce sprzedaż internetowa to raczej moda niż powszechna praktyka. Większość sklepów wirtualnych działa za pośrednictwem portali internetowych. Wartość ich sprzedaży stanowi 10 proc. handlu ogółem.

Pierwszym na świecie sklepem internetowym, założonym pięć lat temu, był E-bay. Jego nowatorska działalność zapoczątkowała burzliwy rozwój handlu w sieci. Pierwsze sklepy internetowe w Polsce zaczęły powstawać w 1999 roku. Obecnie rywalizacja w sieciowym handlu jest już dość znaczna, ale samej usłudze daleko do doskonałości.

— Wciąż rosnąca liczba portali internetowych i wirtualnych sklepów zrodziła niemałą konkurencję. Każdy próbuje przyciągnąć jak największą liczbę klientów, zarówno poszukujących informacji, jak i dokonujących zakupów. Liczba odbiorców treści informacyjnych nie rośnie jednak tak dynamicznie, jakby to wynikało z rozwoju rynku portalowego. Stąd pojawił się ostatnio trend wzbogacania usług portali o część handlową, czyli e-commerce — twierdzi Jacek Wyrębkiewicz z Click and Buy.

Przez pośrednika

Większość polskich sklepów internetowych działa za pośrednictwem zewnętrznego operatora lub portalu internetowego.

Zdaniem Marka Borzestowskiego, prezesa Wirtualnej Polski, handel w sieci to przyszłość portali internetowych, tym bardziej że metody zabezpieczenia są wciąż doskonalone. Już teraz bezpieczeństwo sprzedaży w sieci można porównać z bezpieczeństwem użytkowania kart kredytowych w tradycyjnych sklepach. Jednocześnie dostęp do Internetu staje się coraz tańszy, zwiększa się też liczba pośredników umożliwiających połączenie z siecią.

— Klienci przychodzą do nas z pomysłem, a my dajemy im technologię i przestrzeń. Sklep naszego klienta stanowi jedną z półek w naszym ogromnym portalowym markecie. Klienci, którzy chcą podjąć działalność handlową w sieci, nie muszą od razu zawierać stałej umowy. Wystarczy, że zdecydują się na bezpłatne uruchomienie przez nas sklepu na dwa tygodnie. Obecnie takich testujących mamy od 250 do 300. Sklepów stałych jest natomiast zaledwie 21 — twierdzi Anna Kęsicka z portalu Arena.pl.

Oprogramowanie i koszty utrzymania sklepu internetowego zależą od indywidualnych wymagań otwierającego i jego obrotu.

— Na zlecenie klienta tworzymy oprogramowanie niezbędne do uruchomienia sklepu. Nie istnieje uniwersalny program gotowy do wdrożenia. Klient wnosi opłatę za wdrożenie, a podczas dzierżawy oprogramowania płaci nam miesięczny czynsz, którego wysokość zależy od utargu — informuje Agata Majchrowska, kierownik działu marketingu Click and Buy.

Nie wszyscy zarabiają

Dzisiejsze sklepy internetowe mają rzeszę pracowników uaktualniających bazę danych, zaopatrzeniowców, magazyny, działy informatyczne i logistyczne oraz rozbudowaną administrację.

— W naszej księgarni internetowej najlepiej sprzedają się te same tytuły, co w zwykłych księgarniach. Są u nas dostępne także tytuły mniej popularne czy wydania niskonakładowe. Nasze książki są też zwykle o 10 proc. tańsze, chociaż klient płaci za dostarczenie produktu przez pocztę lub kuriera. Sprzedaż książek w Internecie jest działalnością dochodową, w tym roku spodziewamy się wypracować milion USD zysku — mówi Anna Mijak z internetowej księgarni Merlin.

Polskie sklepy internetowe nie odnotowują jeszcze wysokich zysków ze sprzedaży, jednak niewiele firm po uruchomieniu takiego sklepu szybko z niego rezygnuje.

— W sieci najtrudniej sprzedać odzież, gdyż nie można jej przymierzyć. Klienci wolą odwiedzić tradycyjny sklep, a tylko kiedy są pewni zakupu, dokonują go w Internecie. Wysokość sprzedaży internetowej wynosi zaledwie 10 proc. — mówi Tomasz Michalski, przedstawiciel sklepu internetowego Tomi.

Zakupy spożywcze w sieci nie stały się jeszcze w Polsce nawykiem. W tym wypadku podstawowe znaczenie ma czas, w jakim towar znajdzie się w rękach klienta. Większą popularnością cieszy się sprzedaż produktów o przedłużonej trwałości i ekskluzywnych.

— Cena poszczególnych artykułów jest w naszym sklepie internetowym taka sama jak w naszym sklepie tradycyjnym, jednak na stronach www umieszczamy zwykle artykuły bardziej ekskluzywne i przez to droższe. Na razie w tradycyjnym sklepie zaopatruje się znacznie więcej klientów, jednak w handlu sieciowym dostrzegamy przyszłość — dodaje przedstawicielka Mini Europa.

Zjawiskiem towarzyszącym sprzedaży w sieci jest efekt fali, objawiający się zmiennością upodobań klienta.

— Wydatkowanie poważnych kwot na reklamę sklepu internetowego powoduje okresowy wzrost zainteresowania witryną, a po pojawieniu się kampanii reklamowej konkurenta — następuje fala odpływu. Dodatkowym efektem tego zjawiska jest rozdrobnienie potencjalnej rzeszy nabywców — mówi Jacek Wyrębkiewicz.

Dorota Kaczyńska

Marlena Kaczmarek

[email protected]