Herbert Wirth jest najdłużej urzędującym prezesem KGHM w giełdowej historii miedziowego koncernu. Wczoraj został powołany na trzecią z rzędu trzyletnią kadencję. Brakuje mu jednak jeszcze do prezesów z najdłuższym stażem na całej GPW, wśród których liderem jest Paweł Olechnowicz, prezesujący rafineryjnemu Lotosowi od 2002 r. Wraz z Wirthem powołanie dostał cały dotychczasowy zarząd firmy, pracujący w tym składzie od września 2013 r.

Giełdowy rynek nie wydaje się decyzją rady zaskoczony. — Nie było wcześniej słychać o słabnącej pozycji prezesa Wirtha, dlatego jego pozostanie na stanowisku wydaje się naturalne — komentuje Paweł Puchalski, szef działu analiz DM BZ WBK. Zarząd został tym razem wybrany bez konkursu, choć trzy lata temu — przy okazji wyborów na drugą kadencję— konkurs w KGHM był.
Ministerstwo skarbu wyjaśnia, że w spółkach, w których jego udział jest mniejszościowy (w KGHM jest to 31,8 proc.), rada nadzorcza ma w tej kwestii wolną rękę. Nowy-stary zarząd będzie kontynuował dotychczasową strategię.
— W wymiarze międzynarodowym podstawowym celem zarządu w tej kadencji powinnobyć prowadzenie działań zmierzających do uruchomienia zgodnie z planem drugiej fazy projektu Sierra Gorda, jak też uruchamianie kopalń Afton-Ajax i Victoria. W kraju natomiast celem powinno być utrzymanie wolumenów pomimo pogarszającej się jakości urobku, a także kontrola nad kosztami — mówi Marcin Gątarz, analityk Pekao Investment Banking.