TV kablowe kuszą Tel - Energo

Radosław Omachel
opublikowano: 2002-05-15 00:00

Krajowe sieci kablowe liczą na rozpoczęcie współpracy z Tel-Energo, operatorem sieci szkieletowej. Gdyby do niej doszło, TP SA wyrośliby nowi konkurenci na rynku telefonii stacjonarnej.

Operatorzy kablowi chcą uruchomić świadczenie nowych usług — transmisji głosu i danych. Na razie jest to niemożliwe, bo zgodnie z umowami zawartymi z TP SA, położonymi w jej kanalizacji kablami może być przesyłany wyłącznie sygnał telewizyjny.

— Renegocjowanie umów z TP SA jest teraz sprawą fundamentalną. Środowisko kablowe zgłosiło propozycję ustawowego zapisu w znowelizowanej ustawie o prawie telekomunikacyjnym. Miałby on uniemożliwić blokowanie kabli leżących w kanałach TP SA dla telefonii głosowej i innych usług — mówi Andrzej Ostrowski, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Komunikacji Kablowej.

— Jeżeli działania operatorów będą zgodne z prawem, nie będziemy mieć nic przeciwko wprowadzeniu do kabli leżących w naszej kanalizacji transmisji głosu czy danych — mówi Maciej Rataj, rzecznik TP SA.

Dodaje, że w zamian za szerszy dostęp do kabli TP SA mogłaby zażądać wyższych opłat, które wyrównałyby straty poniesione w wyniku działania konkurencji.

Do spotkania przedstawicieli OIGKK z Krzysztofem Hellerem, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Infrastruktury, oraz Witoldem Grabosiem, prezesem URTiP, doszło na zakończonej w ubiegłym tygodniu konferencji OIGKK w Mikołajkach.

— Prawo telekomunikacyjne zezwala na włączenie usług głosowych do oferty operatora telewizji o zasięgu jednej gminy. Biorąc pod uwagę sieć szkieletową w posiadaniu Tel-Energo, fakt, że ten operator ma wiele punktów styku z siecią TP SA, oraz tzw. ostatnią milę, którą dysponują operatorzy kablowi, można pokusić się o stworzenie atrakcyjnej oferty, alternatywnej dla TP SA — dodaje prezes OIGKK.

Operatorzy kablowi mogliby współpracować z grupą telekomunikacyjną, którą chce budować Andrzej Arendarski, szef Tel-Energo.

— Prowadzimy rozmowy z kilkunastoma podmiotami. Jesteśmy zainteresowani także zaangażowaniem kapitałowym w pewne przedsięwzięcia — mówi tajemniczo Marcin Gruszka, rzecznik Tel-Energo.

Poszerzenie oferty o transmisję głosu i usługi internetowe jest koniecznością.

— W krajach, gdzie potrójna usługa jest dostępna, tylko 20 proc. przychodów operatorów kablowych pochodzi z abonamentu telewizyjnego. Zdecydowana większość pochodzi z transmisji danych i usług telefonicznych. W wielu sieciach na świecie rozmowy lokalne są darmowe — mówi Andrzej Ostrowski.

Nowe usługi mogą przynieść operatorom duże zyski. Ich uruchomienie wymaga jednak inwestycji. Set-top boxy (sprzęt do odbioru potrójnej usługi — telewizja, Internet i telefon) kosztują 200 USD (800 zł), a trzeba go zainstalować w mieszkaniu każdego abonenta. Tymczasem operatorzy odczuwają skutki recesji.

— Pogorszenie sytuacji gospodarczej widać chociażby po nieregularnym opłacaniu abonamentu. Na Zachodzie pakiet zawierający około 20 programów kosztuje średnio 2 proc. średniej krajowej pensji. W Polsce za 2 proc. średniej pensji klient otrzymuje 40-50 kanałów. Operatorzy płacą dziś za czasy, kiedy ścigali się w liczbie programów, nie dbając o ich jakość — mówi Andrzej Ostrowski.

Operatorzy sami nie wypracują środków potrzebnych do unowocześnienia infrastruktury.

— Usługi dodatkowe mogą przynieść operatorom dużo większe zyski niż transmisja sygnału telewizyjnego. Rzecz w tym, że ani duzi, ani mali gracze nie mają pieniędzy na inwestycje. UPC w Europie pozbywa się swoich aktywów, Elektrim i Vivendi raczej nie dofinansują Aster City, a sieć Vectry jest na razie za bardzo rozdrobniona, żeby wprowadzenie potrójnej usługi było opłacalne — mówi Michał Marczak, analityk DI BRE Banku.