TYCHY OPÓŹNIAJĄ BEZ KONSEKWENCJI
Hydroprojektowi Warszawa nie udało się unieważnić przetargu
POTRZEBNA KLAROWNOŚĆ: Agata Mikołajczyk, dyrektor departamentu kontroli analiz i szkoleń, ma realizować działania UZP związane z kontrolą zamówień. Oferenci uważają, że w sprawie rozstrzygnięcia przetargu po tzw. terminie związania umową potrzebna byłaby wykładnia urzędu. fot. G. Kawecki
Wybór oferenta po upływie tzw. terminu związania ofertą nie może być powodem jego unieważnienia. Taki werdykt arbitrów zapewne nie usatysfakcjonował przedstawicieli Hydroprojektu Warszawa, którzy zawiadomienie o przegraniu konkursu otrzymali po przewidywanym terminie. Spółka poniosła przy tym koszty odwołania wysokości 3 tys. zł.
W Biuletynie Zamówień Publicznych z 29 lipca 1999 roku Zarząd Miasta Tychy ogłosił przetarg nieograniczony na wykonanie ekspertyzy hydrotechnicznej dla obszaru miasta Tychy. Wadium wynosiło 4500 zł. Oferty należało złożyć do 16 września do godziny 9.30. Termin wykonania zamówienia określony został na 19 czerwca 2000 roku. Kryteria oceny ofert określono następująco: 50 proc. cena, 30 proc. doświadczenie, 20 proc. znajomość specyfiki miasta Tychy.
Specyfikacja (SIWZ) przygotowana była dość starannie i nie budziła wątpliwości oferentów. Wszystkie terminy zostały precyzyjnie określone. Otwarcie ofert miało nastąpić 16 września, a termin, do którego wykonawca będzie związany ofertą, wynosił 45 dni od złożenia ofert — czyli do 31 października 1999 roku. Wyniki przetargu miały być ogłoszone na tablicy ogłoszeń Urzędu Miejskiego, w Biuletynie Zamówień Publicznych, a także każdy z oferentów miał otrzymać pisemne powiadomienie. I otrzymał. Uczestniczące w przetargu firmy otrzymały następujące pismo: „W wyniku przeprowadzonego przetargu komisja przetargowa dokonała wyboru oferty firmy Arcadis Ekokonrem Sp. z o.o. Wrocław (....), za cenę 104 860.00 zł. (w tym podatek VAT). Dziękujemy za wzięcie udziału w przetargu”.
Pismo, opatrzone datą 15 listopada 1999 roku, podpisał inspektor ds. zamówień publicznych. Do Hydroprojektu wpłynęło 4 dni później. I właśnie data zakończenia przetargu jest w tej sprawie sporna.
Hydroprojekt protestuje
Zgodnie ze specyfikacją, okres związania ofertą dla sześciu firm biorących udział w przetargu zakończył się dwa tygodnie przed rozstrzygnięciem przetargu. Zamawiający podjął więc decyzję o wyborze oferenta wówczas, gdy wygasła już ważność złożonych przez ubiegających się o to zamówienie dokumentów (ofert). W świetle przepisów ustawy (art. 51), w złożonym proteście mgr inż. Leopold Dobrowolski, dyrektor firmy Hydroprojekt Oddział Sosnowiec, napisał, że rozstrzygnięcie przetargu dokonane przez Zarząd Miasta Tychy jest sprzeczne z prawem i nie może być uznane za ważne. W efekcie przetarg powinien być powtórzony.
Protest został jednak odrzucony przez komisję przetargową, a nie — zgodnie z przebiegiem procedury — przez Zarząd Miasta. Po pierwsze, odrzucono go dlatego, że oferent nie podał, w jakim zakresie zamawiający naruszył ustawę. Po drugie, upływ 45-dniowego okresu związania ofertą, zdaniem zamawiającego, nie powoduje nieważności ofert. Stanowi jedynie o tym, iż firma, której ofertę wybrano, nie ma obowiązku zawarcia umowy na warunkach przedstawionych wcześniej. Sprawa trafiła pod obrady arbitrów Urzędu Zamówień Publicznych.
Odwołanie oddalenia
Arbitrzy orzekli, że należy odwołanie oddalić. Wskazali wprawdzie, iż składający ofertę pozostaje nią związany przez czas określony w SIWZ nie dłużej niż 45 dni — jest to obowiązek ustawowy, jednak po tym okresie oferta nie staje się nieważna z mocy prawa. Czy oznacza to, że po kilku miesiącach też można dokonać wyboru ofert? A co z ważnością składanych przez oferenta zaświadczeń? Co np. z gwarancjami bankowymi wadium? Na te pytania arbitrzy nie odpowiedzieli, gdyż nie mieli takiego obowiązku, lub udzielili odpowiedzi połowicznych. Wątpliwości nie zostały więc wyjaśnione do końca.
Arbitrzy uznali, że po upływie tego terminu oferent, którego wybrano, nie ma obowiązku zawarcia umowy na warunkach przedstawionych w ofercie i nie traci przy tym wpłaconego wadium. Przyjęcie innej tezy — zdaniem arbitrów — ustanawiałoby precedens, według którego przeciągnięcie przez zamawiającego terminu rozstrzygnięcia postępowania stanowiłoby furtkę do jego unieważnienia, bez żadnych konsekwencji odszkodowawczych oraz bez możliwości stosowania protestów i odwołań. W związku z tym wybór oferenta po upływie terminu związania ofertą (jeżeli żaden z uczestników postępowania nie wycofał wadium i nie zmienił treści oferty) nie może być podstawą do unieważnienia postępowania.
Firmy ponoszą straty
Zdaniem oferentów, wykładnia jest nieprecyzyjna. Nie bierze pod uwagę interesów oferenta, który jako jedyny ponosi koszty postępowania przedłużonego z winy zamawiającego. Jego pieniądze, wpłacone (zablokowane) jako wadium przetrzymywane są, bez żadnych konsekwencji, tygodniami. Nikt nie zająknął się nawet w sprawie terminu wykonania zamówienia, co znaczy, że pozostał on bez zmian. Ślimaczące się postępowanie o zamówienie zawsze powoduje, że uczestnicząca w nim firma ponosi straty. Nie zapłaci za nie urząd, który źle zaplanował swoje działania, ale podatnik.