Tysiąc małych placówek może zniknąć z rynku

Witold Choiński
opublikowano: 1998-10-28 00:00

Tysiąc małych placówek może zniknąć z rynku

Banki spółdzielcze

Z 1240 banków spółdzielczych aż 985 nie osiągnęło jeszcze wymaganego progu kapitałowego, bo ich na to nie stać. Do końca roku minimalny kapitał własny banków ma wynosić 1,26 mln zł. Oznacza to, że 80 proc. banków spółdzielczych może zniknąć z rynku.

Przed miesiącem Komisja Nadzoru Bankowego ustaliła, że próg kapitałowy dla banków spółdzielczych będzie wynosił 1,26 mln zł (300 tys. ecu). Na osiągnięcie tego poziomu banki mają czas tylko do końca tego roku.

— Przedłużenie tego terminu przynajmniej o rok oraz uproszczenie procedur fuzji byłoby szansą dla wielu banków spółdzielczych. Kilka miesięcy to zdecydowanie za mało, aby zgromadzić taki kapitał. Banki spółdzielcze są na ogół w dobrej kondycji, ale ich sytuacja w dużej mierze zależy od koniunktury w rolnictwie — mówi Wanda Samborska, dyrektor generalny Krajowego Związku Banków Spółdzielczych.

Jej zdaniem, zmiany w bankowości spółdzielczej są jednak nieuniknione.

— Nie chcemy przesądzać, ile banków ma pozostać. Powinna to być wypadkowa między potrzebami lokalnymi mieszkańców a wolą samych banków — dodaje Wanda Samborska.

Tyle, ile powiatów

Obecnie banki spółdzielcze zrzeszone są w dwóch organizacjach: Krajowym Związku Banków Spółdzielczych (435 banków) oraz Zrzeszeniu Krajowym Banków Spółdzielczych (1002 banki). Niektóre z nich należą do obu struktur.

Bankowcy zgadzają się, że restrukturyzacja sektora jest niezbędna. Większość ma jednak zastrzeżenia co do sposobu i czasu jej przeprowadzenia. Nieoficjalnie mówi się, że powinno pozostać tyle banków spółdzielczych, ile będzie powiatów.

— W tej sytuacji będziemy musieli się łączyć. Poszukamy takich banków, które przyjmą nas na partnerskich warunkach — mówił prezes jednego z BS-ów woj. białostockiego.

W przypadku fuzji nowo powstała jednostka musi przekroczyć próg kapitałowy wysokości 4,2 mln zł (1 mln ecu). Tymczasem tylko nieliczne BS-y są w stanie zebrać wymagane 300 tys. ecu. Najmniej kłopotów będą z tym miały banki z województwa stołecznego, najwięcej — banki z województw ściany wschodniej i innych słabiej rozwiniętych regionów Polski. Średni poziom funduszów własnych w bankach spółdzielczych w naszym kraju wynosi bowiem tylko 934 tys. zł.

Na wsi gorzej

Zdaniem bankowców z rejonów północno-wschodniej Polski, którzy prosili o nieujawnianie nazwisk, banki spółdzielcze mają zbyt mało czasu na zgromadzenie takich środków. Najczęściej działają one w małych miasteczkach i nastawione są na obsługę ludności wiejskiej. Nie są dofinansowywane, a środki gromadzą wyłącznie z własnych zysków.

W Piasecznie nie problem

W zdecydowanie lepszej sytuacji są banki spółdzielcze w dużych miastach. Te nie mają problemów z osiągnięciem progów kapitałowych, a w niektórych przypadkach przekraczają je kilkakrotnie.

— Wymagany przez KNB próg 300 tys. ecu nie stanowi problemu dla naszego banku. Na pewno jest barierą dla wielu mniejszych, a dobrych banków. Komisja powinna to jeszcze przeanalizować i oprócz kapitału wziąć pod uwagę także specyfikę oraz rentowność danego banku — mówi Kazimierz Grapczuk, prezes Banku Spółdzielczego w Piasecznie. Bank w Piasecznie należy do czołówki banków spółdzielczych w Polsce. Jego fundusze brutto wynoszą ponad 8 mln zł.

KOMISJA PRZED FUZJĄ: Komisja musi dopracować wymogi dotyczące fuzji banków — mówi Wanda Samborska, dyrektor generalny KZBS. fot. Grzegorz Kawecki