Zaczyna pękać multikredytowa bańka, o której jako pierwsi napisaliśmy kilka miesięcy temu. Chodzi o kredytobiorców, którzy mają kredyty w co najmniej dziesięciu bankach. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że wielkość rat przewyższa ich miesięczne przychody. Żeby się ratować, zaciąga- ją nowe kredyty na spłatę starych.
Według obliczeń Mariusza Karpińskiego, byłego prezesa GE Money Banku, przekredytowanych osób jest 80-90 tys., a ich długi wynoszą 6-8 mld zł i rosną o miliard kwartalnie. Multidłużnicy spłacają długi, dopóki dostają nowe kredyty. Są już pierwsze sygnały, że dostęp do finansowania im się kończy.
— Około 20 proc. portfeli kredytowych wystawianych przez banki na sprzedaż to kredytobiorcy, których długi już wcześniej trafiły na rynek — mówi Piotr Krupa, prezes Kruka, największego polskiego windykatora.
Kilka lat temu odsetek multikredytobiorców wynosił 5-6 proc. Dzisiaj poziom 15-20 proc. można spotkać w bankach uniwersalnych. W wyspecjalizowanych w szybkich pożyczkach jest dużo wyższy.
— Niedawno kupiliśmy portfel należności niemal trzech tysięcy kredytobiorców od banku detalicznego. Z tej liczby nie znaliśmy tylko kilku osób. Pozostałych dłużników mamy w bazie danych, ponieważ ich kredyty nabyliśmy na przetargach organizowanych przez inne banki —mówi Piotr Krupa.
Długi tych samych osób wystawiają na sprzedaż również firmy telekomunikacyjne, telewizje kablowe. Krzysztof Matela, szef EGB Investment, windykatora wyspecjalizowanego w wierzytelnościach detalicznych, uważa, że skala problemu wykracza poza sektor bankowy.
— Nie mówmy o multikredytobiorcach, lecz o multidłużnikach. Kredyt to tylko jedna z wierzytelności, wcale nie największa. Łańcuch zobowiązań jest bardzo długi i obejmuje nie tylko instytucje, jak dostawców usług masowych, ale prywatne firmy pożyczkowe, krewnych, znajomych, sąsiadów — mówi Krzysztof Matela.
Ilu jest takich dłużników? Tego z pewnością nie wie nikt. Twardych danych można szukać w Biurze Informacji Kredytowej, ale uzyskamy tylko częściowy obraz. Z BIK nie współpracują wszystkie banki. Biura Informacji Gospodarczej też mają tylko wycinkowe dane. Przykładowo, w Krajowym Rejestrze Długów BIG osób, które mają na koncie co najmniej pięć zaległych zobowiązań (w tym kredyt), jest tylko 13,7 tys.