Stolica jest pierwszym miastem w Europie Środkowej, gdzie uruchomiono UberEats. Usługa wystartowała w Warszawie we wtorek. Na świecie jest już obecna w 60 metropoliach w 21 krajach. Nie było darmowych croissantów, tak jak parę dni wcześniej w Londynie, gdzie w ramach UberEats firma uruchomiła dodatkową usługę UberBreakfast. Jaja na bekonie albo kanapki można zamawiać już od godz 7 rano — kierowcy dostarczą je do domu albo do biura tym, którzy nie mieli czasu sami przygotować śniadania. Nad Wisłą usługa UberEats na razie będzie dostępna tylko między godz 11 a 23. Za 7,99 zł twórcy aplikacji zapewniają dostawę jednego posiłku z ponad 150 restauracji. Na razie.

— Zależało nam na różnorodności. Jest i sushi, i kebaby, i kuchnia gruzińska — informuje Magdalena Szulc z biura prasowego spółki. W środę UberEats była najpopularniejszą bezpłatną aplikacją ściąganą przez użytkowników Apple Store. Wyprzedziła m.in. Co jest grane, Messengera, WhatsAppa i YouTube’a, a więc aplikacje, które od dawna utrzymują się na topie tej listy. Na całym świecie UberEats ma już 5 mln pobrań. Z rozmów z restauracjami wynika, że na razie zainteresowanie dostawą za pomocą UberEats jest umiarkowane.
— Mieliśmy jedno albo dwa zamówienia. Spodziewamy się, że niebawem będzie ich więcej. Uber z pewnością jest konkurencyjną firmą, choćby dlatego, że ma rozpoznawalną markę. Zerwaliśmy umowę z poprzednią firmą dostarczającą nasze posiłki — mówi menedżer z restauracji w Śródmieściu, która trafiła na listę UberEats.
Chciałby negocjować warunki umowy związane z procentowym rozliczeniem za każdą dostawę, ale oferta Ubera jest raczej sztywna: firma pobiera od restauracji 35 proc. wartości zamówienia. Co UberEats oferuje użytkownikom? Cena dostawy jest podobna do cen oferowanych przez działających w Polsce od dawna w wielu miastach takich aplikacji, jak Pizzaportal czy Pyszne.pl. Przewaga Ubera ma polegać przede wszytkim na krótkim czasie dostawy i stałej stawce. Firma zapewnia, że jedzenie trafi do klienta w pół godziny po zamówieniu.
— Promień dostaw jest ograniczony, ponieważ zależy nam na szybkości dostawy — tłumaczy Magdalena Szulc.
Jedzenie na razie przewozi kilkuset dostawców rowerowych, motocyklowych oraz samochodowych. UberEats nadal kompletuje flotę, oferując bonusy na początek współpracy.
— Dostawcy są niezależnymi przedsiębiorcami. W przypadku UberEats nie muszą to być kierowcy samochodów. Mogą to być rowerzyści lub użytkownicy skuterów. Ich liczba systematycznie rośnie. Naszą zaletą jest to, że oferujemy bardzo elastyczne zatrudnienie, szczególnie atrakcyjne dla studentów. Nasi kierowcy mogą zacząć rozwozić jedzenie o dowolnej godzinie i skończyć też o dowolnej — mówi Magdalena Szulc. W Polsce Uber działa od 2014 r. Na razie oferował tylko swoją podstawową aplikację, która kojarzy kierowców i pasażerów. Podobnie jak w każdym innym kraju, wywołał tym liczne protesty taksówkarzy. Dotychczas wycofał się tylko z Węgier, choć ostatnio nakładane na niego kary przez władze Tajwanu również tam zmuszą go do odwrotu. W przypadku UberEats głośno było tylko o protestach kierowców, m.in. w Kanadzie, którzy narzekali na obniżkę stawek płaconych im przez Ubera.
