Pierwsza w historii PSE aukcja transgranicznych mocy przesyłowych wzbudziła spore zainteresowanie. Szkoda, że zakończyła się wpadką.
Kwietniowa aukcja międzynarodowych mocy przesyłowych, ogłoszona przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) jako projekt pilotażowy, spotkała się ze sporym zainteresowaniem rynku. Pierwszy w historii PSE przetarg na transgraniczny przesył energii elektrycznej miał dziewięciu uczestników. Złożono 30 ofert na eksport 565 MW mocy. Podobny wolumen miały oferty importowe. Wystawione na przetarg moce były jednak mniejsze. PSE sprzedały po 200 MW na eksport i import energii, w cenie 877 i 520,80 zł za MW. Oferta podażowa ma być z czasem zwiększana. Pierwszy przetarg na rezerwację mocy na cały rok PSE chcą ogłosić w październiku lub listopadzie.
— PSE dysponują ponad 2 tys. MW międzysystemowych mocy przesyłowych na granicy zachodniej i południowej. Jednak znaczna ich część będzie jeszcze przez pewien czas zajęta, bo — poza ograniczeniami technicznymi — musimy realizować historyczne kontrakty łącznie na 700 MW. Ostatni wygasa w 2015 r. — zastrzega Wojciech Jarosz, wicedyrektor ds. współpracy międzysystemowej w PSE.
Tylko do granicy
Zanim uczestnicy pierwszego przetargu zdecydują się na udział w kolejnym, będą musieli powalczyć o realizację umów z kwietnia. PSE prześlą prąd, ale tylko do granicy z Czechami. Co będzie dalej — nie wiadomo, bo nie skoordynowały aukcji z tamtejszym operatorem.
CEPS przesłał do PSE pismo z pretensjami. Zarząd PSE uważa, że wszystko jest w porządku.
— Między PSE a CEPS zaszło pewne nieporozumienie, które już wyjaśniliśmy — mówi Stanisław Dobrzański, prezes PSE.
Jego zdaniem, z realizacją umów zawartych w kwietniowej aukcji nie będzie problemu.
— Uczestnicy wiedzieli, że aukcja ma charakter eksperymentalny i dotyczy przesyłu tylko do granicy. W przyszłości będziemy ogłaszać przetargi razem z sąsiadami. Rozmawiamy o tym i o budowie nowych linii z CEPS, SEPS i Vattenfallem — mówi prezes PSE.
To zwykły pretekst
Nieoficjalnie usłyszeliśmy ze źródeł zbliżonych do PSE, że awantura, jaką po kwietniowej aukcji wszczął czeski operator, to tylko kolejna próba wyeliminowania polskiego konkurenta z kilku rynków zachodnioeuropejskich. PSE eksportują przez terytorium Czech energię do Austrii, Szwajcarii i Niemiec.
— To nie pierwszy pretekst wykorzystany przez CEPS, który chętnie wskoczyłby na miejsce PSE z tanią energią z elektrowni atomowej w Temelinie. Najpierw Czesi wnieśli skargę do Komisji Europejskiej, że PSE wykorzystują pozycję monopolistyczną i domagają się realizacji kontraktów sprzed 20 lat. Potem żądali wstrzymania eksportu, bo miał on zakłócać pracę systemu energetycznego w rejonie granicy polsko-niemiecko-czeskiej. Ta aukcja to kolejny pretekst, zwłaszcza że zarząd CEPS był o niej poinformowany przez władze PSE. Niestety, nie na piśmie — mówi nasz rozmówca.