UE wybiera się na wojnę handlową

Kozmana Magdalena
opublikowano: 2000-02-25 00:00

UE wybiera się na wojnę handlową

Kością niezgody między potęgami są raje podatkowe

Światowa Organizacja Handlu (WTO) stanęła po stronie Unii Europejskiej w sporze ze Stanami Zjednoczonymi, dotyczącym rejestracji w rajach podatkowych amerykańskich spółek, eksportujących na rynki europejskie. Między największymi potęgami handlowymi świata może dojść do kolejnego ostrego konfliktu.

Po wojnie bananowej i sporze o import amerykańskiej wołowiny, uzyskiwanej za pomocą hormonów, pojawił się kolejny wielki konflikt w stosunkach handlowych między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską. Tym razem chodzi o prawo Foreign Sales Corporation (FSC), wprowadzone przez Waszyngton w 1984 roku.

Łatwy zysk

Pozwala ono na rejestrowanie amerykańskich spółek eksportowych w zamorskich rajach podatkowych. Koszt rejestracji na Wyspach Dziewiczych, Guam czy Barbados wynosi zaledwie 2000 USD (8236 zł). Z systemu korzystały takie koncerny jak: Boeing, Microsoft, GM, Ford, Procter & Gamble czy Motorola. Ich dodatkowe roczne zyski oceniane są na 3,6 mld USD (14,8 mld zł). Unia Europejska uznała to za ukryte subsydia eksportowe i skierowała w 1997 roku spór na forum WTO.

Amerykańska prasa nieoficjalnie dowiedziała się, że organizacja stanęła po stronie UE, podtrzymując swoją decyzję z października 1999 roku, którą wcześniej oprotestował Waszyngton.

— Stanowczo nie zgadzamy się z decyzją komisji apelacyjnej. FSC jest całkowicie zgodny z regułami WTO — twierdzi Charlene Barshefsky, reprezentant Stanów Zjednoczonych przy WTO.

Amerykanie chcą prowadzić dalsze negocjacje dwustronne w tej sprawie. Unia Europejska pozostaje jednak nieugięta. Jeżeli Stany Zjednoczone nie zmienią swojego prawa, UE będzie mogła wprowadzić sankcje, biorąc odwet za cła nałożone na jej towary w czasie wojny o handel bananami i wołowiną. Roczne zyski Waszyngtonu z tytułu dodatkowych ceł wynoszą około 300 mln USD (1,2 mld zł). Unia Europejska mogłaby liczyć nawet na kilka miliardów dolarów rocznie, jeżeli USA nie podporządkują się decyzji WTO.

Paraliż WTO

Nowy konflikt między dwiema największymi potęgami handlowymi świata nie wróży dobrze kolejnej rundzie WTO, dotyczącej liberalizacji światowego handlu. Formalnie powinna się ona zacząć od stycznia 2000 roku. Fiasko konferencji w Seattle, na której państwa nie doszły do porozumienia co do zakresu tematycznego rundy, sparaliżowało dalsze negocjacje. Do tej pory rozmowy nie zostały wznowione.