Ulgi uratowały rynek mieszkaniowy
Developerzy czekają na jesień
DEVELOPERZY MAJĄ LEPIEJ: Klienci częściej wybierają ofertę firm developerskich, rezygnujac z zamiaru kupna używanego lokalu. Po odliczeniu ulgi budowlanej zakup nowego mieszkania jest tańszy. fot. B. Skrzyński
Trwająca zima i wzrost oprocentowania kredytów mieszkaniowych nie spowodowały dużego spadku zainteresowania nowymi lokalami i domami. Klienci chętnie kupują nieruchomości obawiając się, że to już ostatni rok obowiązywania ulg budowlanych.
Wydawało się, że wszystko sprzysięgnie się w tym roku przeciwko developerom. Rosnąca inflacja i galopujące ceny paliw spowodowały już pod koniec 1999 roku wzrost kosztów inwestycji budowlanych. W listopadzie Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe, co spowodowało wzrost ceny kredytów mieszkaniowych. W rezultacie klientom coraz trudniej było zgromadzić pieniądze na drożejące domy i mieszkania. Na domiar złego minister finansów konsekwentnie zapowiadał likwidację od początku 2000 roku ulgi budowlanej. Dla developerów zapowiadał się chudy rok.
Pomógł prezydent
Zawetowanie przez prezydenta ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych spowodowało utrzymanie ulgi budowlanej w 2000 roku.
— Pozostanie systemu ulg mieszkaniowych jest jedynym efektywnym bodźcem zachęcającym obecnie klientów do kupowania mieszkań — uważa Przemysław Babik z przedsiębiorstwa developerskiego Dom w Krakowie.
Już kolejny rok dyskusje o likwidacji ulg mają decydujące znaczenia dla rynku mieszkaniowego. Zwykle w drugiej połowie roku resort zapowiada likwidację przywilejów podatkowych dla kupujących nieruchomość. Na jesieni wzrasta więc zainteresowanie mieszkaniami, ponieważ klienci chcą zdążyć i nabyć prawo do ulgi. W grudniu okazuje się, że ulgi zostają i rynek uspokaja się.
— W tym roku podobny scenariusz z pewnością się powtórzy — przyznaje Anna Jamka z firmy budowlanej Realko w Krakowie.
Popyt będzie jednak większy, ponieważ tym razem wszystko wskazuje na to, że premier Leszek Balcerowicz ma dużą szansę na ostateczne rozprawienie się z ulgami.
Barierą rozwoju rynku nieruchomości w Polsce jest wysoka cena kredytu hipotecznego. We wrześniu 1999 roku oprocentowanie w bankach spadło do 15-16 proc. i wydawało się, że wkrótce kredyt mieszkaniowy będzie dostępny.
Kredyt coraz droższy
Po dwóch ostatnich podwyżkach stóp procentowych przez RPP oprocentowanie w bankach wzrosło do 19-20 proc.
— Wzrost stóp procentowych miał duży, demobilizujący wpływ na naszych klientów — przyznaje Przemysław Babik.
Klienci banków zorientowali się jednak szybko, że wzrost oprocentowania dotyczy tylko kredytów złotowych. Koszt kredytów nominowanych w walutach obcych (najczęściej w dolarach, euro lub markach) nie zmienił się, a nawet z powodu umocnienia złotego spadł. Większość kredytów udzielonych przez banki od początku roku denominowana była w dolarach. Pozwoliło to złagodzić negatywne skutki podwyższenia stóp procentowych dla rynku mieszkaniowego.
— Droższe kredyty nie odstraszyły naszych klientów. Mieszkania kupują u nas najczęściej młode małżeństwa, które po prostu bardzo potrzebują lokalu — zapewnia Anna Jamka.
Makroekonomiści zapewniają, że od początku drugiego kwartału 2000 roku inflacja zacznie spadać i w lecie, najpóźniej na jesieni, RPP obniży stopy. Wtedy oprocentowanie kredytów mieszkaniowych spadnie.
Rynek dla klienta
W dużych miastach konkuruje ze sobą coraz więcej developerów. Powoduje to dużą podaż nowych mieszkań i zaostrzającą się walkę o klienta. Ten tymczasem jest coraz bardziej wymagający.
— O atrakcyjności oferty w coraz mniejszym stopniu decyduje cena. Czasem za niska cena nawet przeszkadza. Klienci zwracają coraz większą uwagę na lokalizację, jakość wykonania budynku i bezpieczeństwo powierzonych developerowi pieniędzy. Ważne są wszystkie udogodnienia, takie jak: ogrodzony i strzeżony teren, parking lub jeszcze lepiej miejsce w garażu — opisuje Przemysław Babik.
Coraz częściej firmy sprzedające mieszkania i domy prezentują swoją ofertę w Internecie.
— To nowość na naszym rynku. Coraz więcej mieszkań sprzedaje się za pośrednictwem Internetu. Developerzy starają się tworzyć jak najatrakcyjniejsze strony w sieci, powstają portale konsolidujące oferty wielu firm budowlanych — twierdzi Przemysław Babik.
Łukasz Świerżewski, RG
------