Ursus sprywatyzuje swoje filie
TYLKO TAK: Sprzedaż filii, a potem szukanie inwestora dla montowni, to jedyna możliwa droga prywatyzacji — mówi Stanisław Bortkiewicz, prezes Ursusa. fot. Borys Skrzyński
Do końca roku Ursus chce wydzielić i sprywatyzować pięć swoich zakładów. Chodzi prawdopodobnie o pozbycie się balastu przed wejściem amerykańskiego inwestora. Negocjacje z ZPC Ursus wznowiła bowiem amerykańska korporacja AGCO.
Z pięciu firm filialnych wystawionych do prywatyzacji przez Ursus tylko dwie nie znalazły jeszcze potencjalnych inwestorów: ZM Ursus w Włocławku i Sulęcinie. Potencjalnych nabywców mają już ZM Nimet — Ursus w Nisku, ZSM Ursus w Chełmie i Odlewnia w Lublinie. Zarząd Ursusa nie chce jednak zdradzić, z kim toczą się rozmowy w tej sprawie, twierdząc, że mogłoby to zaszkodzić negocjacjom. Według naszych informacji, Odlewnią w Lublinie zainteresowany jest katowicki Centrozap.
Milionowe straty
Zakłady filialne przynosiły rocznie Ursusowi od 20 do 30 mln zł strat. Jak twierdzi Krzysztof Bączyk, rzecznik prasowy ZPC Ursus, wydzielenie filii ze struktur Ursusa pozwoli im na rozwój, natomiast Ursusowi da możliwość wyboru dostawcy.
— Stopa przetworzenia wyrobu w naszym zakładzie wynosi prawie 85 proc., podczas gdy w podobnych firmach zachodnich zaledwie 8 proc. Powiązania Ursusa z filiami sprawiały, że kupował on od nich wszelkie surowce, inaczej działałby na własną szkodę — twierdzi Krzysztof Bączyk.
Centrozap do Lublina
Najbardziej zaawansowane rozmowy toczą się w sprawie prywatyzacji Odlewni z Lublina, którą zainteresowany jest katowicki Centrozap. Jak twierdzi Tomasz Kozar, dyrektor Odlewni w Lublinie, jej prywatyzacja to jedyna możliwa droga sanacji.
— Wejście zakładu w skład grupy odlewniczej, a przyszłości jej konsolidacja, może uzdrowić branżę — uważa Tomasz Kozar.
Lubelska filia Ursusa jest jedną z największych i najnowocześniejszych tego typu odlewni w Europie. Jej możliwości produkcyjne wynoszą 120 tys. ton odlewów rocznie. Eksportuje 70 proc. produkcji.