Useme chce podbić Europę

Grzegorz SuteniecGrzegorz Suteniec
opublikowano: 2021-09-08 20:00

Właściciel platformy łączącej freelancerów i zleceniodawców w ramach zbiórki udziałowej chce zdobyć pieniądze, które pomogą przyśpieszyć wzrost i mocniej wyjść za granicę.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • czym się zajmuje Useme i jakie ma plany
  • kiedy wystartuje zbiórka udziałowa i na co będą przeznaczone pieniądze
  • kiedy spółka może zadebiutować na giełdzie

Useme to działająca od 2013 r. platforma do rozliczania pracy zdalnej, która łączy freelancerów i zleceniodawców. Spółka Useme, właściciel platformy, na początku działalności została wsparta funduszami unijnymi, a w 2017 r. dofinansowało ją dwóch aniołów biznesu. Początkowo zatrudniała cztery osoby, dziś ma 24 specjalistów, dynamicznie zwiększa liczbę rozliczanych umów, a co za tym idzie — przychody.

Wzrostowy rynek, rosnąca spółka

W minionym roku przychody Useme wzrosły do 32,4 mln zł, podczas gdy w 2018 r. wyniosły 3,3 mln zł. Liczba rozliczonych umów wzrosła z 17,5 do 33,2 tys. Tylko w sierpniu tego roku za pośrednictwem platformy rozliczono kilka tysięcy umów, co pozwoliło na wygenerowanie 5,2 mln zł przychodów.

— W tym roku mocno rośniemy i spodziewam się, że zakończymy go 54 mln zł przychodu, przy dynamice na poziomie blisko 70 proc. — mówi Przemysław Głośny, prezes i większościowy akcjonariusz Useme.

Platforma korzysta na popularyzacji pracy zdalnej i rosnącym rynku freelancingu. Według szacunków w minionym roku rynek w Polsce był wart ponad 12 mld zł, rosnąc r/r o 28 proc.

Ambitny plan:
Ambitny plan:
Przemysław Głośny, który stoi na czele Useme, chce zbudować spółkę, która będzie liderem rozliczania pracy zdalnej freelancerów.
TOMASZ WALKÓW

— W Polsce freelancerów jest około 3, a w USA około 20 proc. Ta różnica pokazuje, że polski rynek freelancingu w najbliższej przyszłości będzie jeszcze szybciej się rozwijał, bo z jednej strony jesteśmy częścią globalnej gospodarki, a z drugiej brakuje wysokiej klasy specjalistów. Zatem freelancing to rynek, który będzie mocno rósł globalnie, ale jeszcze szybciej lokalnie, tj. w Polsce i naszym regionie — uważa szef Useme.

Choć częścią serwisu jest giełda zleceń, to w większości przypadków Useme realizuje transakcje dla stron, które już wcześniej się znały, a platformę wykorzystują do podpisania umowy i rozliczenia pracy zdalnej. Przychód Useme to prowizja, która zależy od wartości transakcji. Minimalna opłata to 10 zł, a maksymalna 150 zł.

Szybszy wzrost

W Polsce Useme nie ma bezpośredniego konkurenta, do którego mogłaby się porównywać. Za dalszą konkurencję postrzega inkubatory przedsiębiorczości, np. AIP czy Twój Startup. W pewnym sensie konkurencją dla platformy są portale kumulujące oferty dla freelancerów, np. UpWork czy Freelancer. Serwisy podobne do Useme funkcjonują za granicą — na Łotwie, w krajach skandynawskich czy w Turcji.

Useme chce przyspieszyć rozwój i dlatego przygotowuje się do uruchomienia zbiórki udziałowej, która ma ruszyć w październiku na platformie Crowdway.

— Nasz główny cel to ekspansja zagraniczna. Już obecnie około 20 proc. naszych przychodów pochodzi z zagranicy, ale chcemy jeszcze bardziej uniezależnić się od rynku krajowego. Za granicą mamy trochę inny model biznesowy — tam akcent jest przeniesiony w większym stopniu na zabezpieczenie dwóch stron transakcji — mówi Przemysław Głośny.

Na początku spółka chce się skoncentrować na Europie Środkowo-Wschodniej, kładąc największy nacisk na Rosję i Ukrainę.

— Dla zleceniodawców z Europy Zachodniej wspieranie się freelancerami z Azji często jest wyzwaniem, wynikającym z innej mentalności, barier komunikacyjnych, niższej jakości usług oraz innych godzin pracy. W Europie Środkowo-Wschodniej nadal można znaleźć nieco tańszych specjalistów o wysokm profesjonaliźmie usług, różnica czasowa jest mniejsza, a łatwość w komunikacji większa — podkreśla szef Useme.

Drugi obszar, na który zostaną przeznaczone pieniądze z crowdfundingu, to technologia.

— Chcemy zwiększyć automatyzację rozliczeń i wprowadzić do procesu sztuczną inteligencję oraz doprowadzić to tego, że transakcje będą automatycznie rozliczane w trybie 24/7 — tłumaczy Przemysław Głośny.

W planach jest też wprowadzenie do rozliczeń kryptowalut.

— W Polsce może to brzmi jak abstrakcja, ale na świecie rozliczanie w kryptowalutach jest coraz częstsze. Chcemy być na to przygotowani — mówi prezes Useme.

Akcje, które obejmą inwestorzy w ramach crowfundingu, do końca 2023 r. mają zadebiutować na giełdzie. Useme nie wyklucza wejścia na którąś z giełd zagranicznych. Poza zwiększeniem płynności akcji umożliwi to spółce szybszy rozwój.

— Pozyskany kapitał wykorzystamy na akwizycje. Rynek, na którym działamy, rośnie bardzo szybko i jeśli teraz nie zbudujemy przewagi, to zostaniemy w tyle. Chcemy zbudować spółkę, która będzie liderem w naszym segmencie — deklaruje Przemysław Głośny.