Ustawa ogólna i nieprecyzyjna

Emil Górecki
opublikowano: 2006-05-08 00:00

Narodowy Plan Rozwoju do kosza? Resort kierowany przez Grażynę Gęsicką opracował aternatywny dokument.

Projekt jest jeszcze w trakcie konsultacji międzyresortowych. Określa on sposób realizacji programów operacyjnych, współfinansowanych przez Unię Europejską.

— Ustawa ta obejmie programy finansowane nie tylko przez fundusze unijne, ale także ze środków krajowych i innych, jak pożyczki z Banku Światowego. Będzie koordynować całą politykę rozwoju — zapowiada Grażyna Gęsicka, minister rozwoju regionalnego.

Czy potrzebna

Marzena Chmielewska, dyrektor departamentu funduszy strukturalnych w Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, kwestionuje potrzebę tworzenia nowej ustawy. Uważa, że wystarczyłoby usprawnić ustawę o Narodowym Planie Rozwoju.

— Działania prorozwojowe instytucji publicznych są często chaotyczne i nie prowadzą do realizacji ważnych celów. Wynika to ze złej koordynacji prac rządu, a nie z braku odpowiednich przepisów. Istnieją już akty prawne, jak ustawa o działach administracji rządowej czy ustawa o Radzie Ministrów, które powinny być wystarczającym narzędziem dla określenia zakresu odpowiedzialności poszczególnych instytucji i sposobu koordynacji prac w obszarze polityki rozwoju — mówi Marzena Chmielewska.

Nacisk na województwa

Projekt ustawy zakłada opracowanie dokumentów planistycznych — strategii rozwoju kraju, strategii sektorowych i strategii rozwoju województw. Te ostatnie przygotowują zarządy województw. Dokument powinien być zgodny ze strategią rozwoju kraju. Jednak obowiązujący porządek konstytucyjny daje województwom całkowitą niezależność od rządu.

— Jeśli te dokumenty nie będą spójne, to rząd nie może ingerować w strategie wojewódzkie. Takie strategie nie będą jednak finansowane ze środków budżetu państwa i źródeł zagranicznych — tłumaczy Grażyna Gęsicka.

Braki i luki

Nowa ustawa stworzy podstawy prawne dla wykorzystania funduszy strukturalnych w latach 2007-13, określi zasady realizacji programów operacyjnych i system instytucjonalny konieczny dla pełnego wdrożenia programów operacyjnych.

— Ustawa ma zapewnić większą elastyczność systemu wdrażania funduszy strukturalnych, jednak nie definiuje podstawowych jego założeń. Nie wiadomo, w jaki sposób będą realizowane zadania instytucji zarządzających. Istnieje zatem poważne zagrożenie, że w nowy okres programowania wkroczymy bez precyzyjnych i kompletnych zasad regulujących funkcjonowanie programów operacyjnych, finansowanych z funduszy strukturalnych — twierdzi Marzena Chmielewska.

Projekt całkowicie pomija udział w systemie instytucjonalnym komitetów monitorujących, których istnienia wymagają regulacje unijne.

Jednym z ważniejszych problemów w trakcie realizacji NPR na lata 2004-06 była nieefektywna współpraca między resortami zaangażowanymi w jego wdrażanie. Projekt nowej ustawy zakłada, że za koordynację sposobu wykorzystania środków pochodzących ze źródeł zagranicznych, w tym unijnych, odpowiada minister rozwoju regionalnego. Ma on również prowadzić, wspólnie z właściwymi ministrami i zarządami województw, negocjacje z Komisją Europejską, dotyczące uzgodnienia treści programów operacyjnych.

— Instytucje pośredniczące w latach 2004-06, mimo że przypisano im m.in. nadzór merytoryczny, nie mogły realizować swych zadań ze względu na brak właściwych instrumentów. W kolejnym okresie bardzo trudne może być zarządzanie dużymi, kompleksowymi programami operacyjnymi, nad którymi nadzór merytoryczny sprawuje ministerstwo rozwoju, a instytucjami pośredniczącymi są właściwe ministerstwa — tłumaczy Marzena Chmielewska.

Co w programach

Ustawa wymienia typy projektów, jakie będą finansowane w ramach programów operacyjnych. Są to: projekty przekraczające wartość netto 25 mln EUR, projekty indywidualne, szczególnie ważne dla rozwoju branży czy sektora gospodarki, projekty systemowe, bezpośrednio wynikające z programów operacyjnych i projekty konkursowe.

— W przypadku największych projektów, które mają być zapisane w programach operacyjnych, nowa ustawa nie wyznacza żadnych standardów ani procedur, jakie projekt musi spełnić, aby zostać wpisany do programu. Może to spowodować, że znajdą się tam niezweryfikowane pomysły poszczególnych ministerstw, będące źródłem dużych kosztów, a realizowane poza jakimkolwiek nadzorem merytorycznym. Podobnie w przypadku projektów imiennych i systemowych. Budzi to poważne obawy co do racjonalności wydatkowania środków publicznych i jakości finansowanych projektów — przekonuje Marzena Chmielewska.

Podmiot spoza sektora finansów publicznych (np. firmy), który rażąco naruszył umowę, nie będzie mógł ubiegać się o środki pomocowe przez następne trzy lata.

— Ta sankcja nie dotyczy instytucji publicznych i samorządów. Gdyby tak było, to za błędy urzędników płaciliby obywatele, którzy nie są niczemu winni — tłumaczy minister Gęsicka.