Utrzymanie lasów obciąży właścicieli

Bożena Wiktorowska
opublikowano: 1998-11-04 00:00

Utrzymanie lasów obciąży właścicieli

Od lat dawni właściciele znacjonalizowanych lasów bezskutecznie domagają się zwrotu zabranego im majątku. Nie ulega wątpliwości, że z powodu wejścia do Unii Europejskiej nie można dłużej odwlekać całego procesu reprywatyzacji. Dawni właściciele znacjonalizowanych fabryk, domów, folwarków powinni otrzymać rekompensatę za mienie zabrane im niezgodnie z porządkiem prawnym — i to nawet przyjętym przez same władze komunistyczne. Warto bowiem wiedzieć, że co prawda Manifest lipcowy z 1944 r. odrzucił konstytucję kwietniową jako „faszystowską”, ale jednocześnie ogłosił, że obowiązują „podstawowe założenia” konstytucji marcowej. Konstytucja marcowa z 1921 r., w art. 99, uznawała wszelką własność, czy to osobistą poszczególnych obywateli, czy to zbiorową związków obywateli, instytucji, ciał samorządowych i wreszcie samego państwa, za jedną z najważniejszych podstaw ustroju społecznego i porządku prawnego.

O ILE NIKOGO nie szokuje zwrot fabryk dawnym właścicielom, o tyle reprywatyzacja lasów wywołuje najwięcej emocji. Przeciwko niej występują organizacje ekologiczne, które w najdziwniejszych miejscach umieszczają plakaty straszące wizją Polski bez drzew, zwierząt i w końcowym efekcie — świeżego powietrza. Leśnicy także nie pozostawiają żadnych złudzeń.

REPRYWATYZACJA lasów grozi ich dewastacją — grzmiał pod koniec ubiegłego tygodnia zastępca dyrektora generalnego Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski. Według leśników, rozdanie lasów w ręce prywatne grozi ich zagładą. Co prawda osoby prywatne będą pilnować, by nikt nie wywoził śmieci do lasu czy polował bez zezwolenia na drobną zwierzynę, lecz to nie wszystko.

UTRZYMANIE lasu wymaga bowiem dużych nakładów finansowych. Inaczej właściciel nie może nawet marzyć, by uzyskać dobrą cenę za drewno. Zanieczyszczenie środowiska powoduje, że drzewa są atakowane przez szkodniki. Lasy muszą być opryskiwane, także z samolotów, środkami owadobójczymi. Jednocześnie całe kompleksy leśne muszą być chronione przed zwierzyną oraz przed niszczącym wpływem grzybów. A to wszystko kosztuje.

DODATKOWO muszą być prowadzone kontrole stanu sanitarnego lasu, czym nie może się zajmować laik, który do tej pory mieszkał w mieście lub uprawiał rolę. Teoretycznie właściciele odzyskanych terenów leśnych powinni podpisywać indywidualne umowy z leśnikami. To oczywiście będzie możliwe, tylko że takie rozwiązanie ma jedną wadę — kosztuje. Natomiast prywatni właściciele, mając za sobą wieloletnie starania o odzyskanie lasów, najczęściej potrzebują pieniędzy, by pokryć koszty sądowe. Mają więc rację leśnicy, że prywatne osoby nie będą w stanie dać sobie rady z dużymi kompleksami leśnymi. Już dzisiaj prywatni właściciele nie są w stanie właściwie zajmować się tak zwanymi lasami sukcesorskimi. W wyniku podziału spadku między kilka osób zdarza się, że hektar lasu ma nawet dziesięciu właścicieli. W takiej sytuacji kilkunastu właścicieli nie interesuje się losem drzew, które przydają się tylko wtedy, kiedy potrzebne jest drewno na opał. Drzewa chorują. Nie są opryskiwane. Właściciele zajmują się swoim majątkiem dopiero wówczas, kiedy na gminnej tablicy pojawia się ogłoszenie nakazujące posprzątanie lasu po wichurze.

ISTNIEJE też realne ryzyko, że osoby, które odzyskają swoje kiedyś znacjonalizowane lasy, teraz będą chciały szybko wzbogacić się wycinając wszystkie drzewa, na które tylko znajdą się chętni. Wyręby rabunkowe są najpoważniejszym argumentem przeciwko reprywatyzacji lasów w naturze. Jednocześnie gwałtowny wzrost podaży drewna na rynku powoduje gwałtowny spadek cen. I tym samym więcej drewna będzie trzeba sprzedać, by uzyskać z góry zaplanowaną kwotę.

OD DAWNA rząd zapowiadał przeprowadzenie reprywatyzacji lasów. Gotowy jest projekt ustawy przygotowany przez Ministerstwo Skarbu Państwa. Zakłada zwrot lasów byłym właścicielom lub ich spadkobiercom, którzy stracili mienie na mocy dekretu PKWN z 1944 roku i późniejszych przepisów. Jednak o ile jeszcze niedawno mówiło się wyłącznie o zwrocie lasu w naturze, o tyle obecnie coraz częściej się mówi, by dawni właściciele otrzymali zamiast lasu grunty zastępcze. Najnowszy projekt zakłada, że państwo nie będzie zwracać dużych kompleksów leśnych o powierzchni przekraczającej 5 ha, a także znajdujących się na terenie parków krajobrazowych i rezerwatów przyrody.