Virtualo z Legimi idą na noże

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2024-12-10 16:39

Do niedawna partnerzy, teraz - raczej konkurenci. Strony obrzucają się oskarżeniami, a kurs giełdowego Legimi idzie w dół.

Przeczytaj i dowiedz się:

  • jaką decyzję podjęło Virtualo i jakie ma ona uzasadnienie,
  • jakie straty zdaniem Virtualo ponieśli wydawcy i autorzy,
  • jaka jest odpowiedź Legimi,
  • co sugeruje prezes spółki Mikołaj Małaczyński.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wyczerpały się próby polubownego wyjaśnienia wątpliwości w zakresie poprawności rozliczeń ebooków i audiobooków dystrybuowanych do Legimi za pośrednictwem Virtualo - uważa Anna Winnicka, prezeska Virtualo, podmiotu należącego do grupy Empik, który reprezentuje prawa ponad 300 wydawców.

Według menedżerki Legimi celowo i systematycznie naruszało warunki umowy z lutego 2012 r., dlatego została ona wypowiedziana.

- Uważamy, że naruszenie łączącej nas umowy obejmowało szereg nieprawidłowości, w tym m.in. stosowanie przez Legimi w naszych rozliczeniach tzw. modelu rozliczeń bibliotecznych, na który nigdy nie wyraziliśmy zgody. Dodatkowo, mamy podstawy przypuszczać, że również w modelu tzw. komercyjnym nie wszystkie odsłuchy i odczytania zostały z nami rozliczone - mówi Anna Winnicka.

Według szacunków Virtualo straty wydawców i autorów można szacować na 15-20 mln zł, na co składać się mają setki tysięcy nierozliczonych transakcji przez Legimi.

Virtualo twierdzi, że giełdowa firma nie zgadza się na przeprowadzenie niezależnego audytu.

- Odmowa Legimi na przeprowadzenie wspomnianego audytu tylko potwierdza nasze podejrzenia o nadużyciach - dodaje Anna Winnicka, która nie wyklucza wejścia na drogę sądową.

Ukryty cel

Legimi odpiera zarzuty i podkreśla, że audyt jest prowadzony, a Virtualo zostało zaproszone do grona podmiotów, które mogły zgłaszać ewentualne zastrzeżenia dotyczące modelu rozliczeń. Nie wyraziło jednak takiej chęci, a zamiast tego zaproponowało Legimi warunki audytu, które naruszałyby niezależny charakter tego procesu.

Spółka nie ujawnia jednak podmiotu, który prowadzi audyt - zasłania się warunkami umowy. Mikołaj Małaczyński, prezes Legimi, zarzuty Virtualo uważa za insynuacje i twierdzi, że wszystkie rozliczenia dotyczące bibliotek były przeprowadzone zgodnie z umową i przepisami prawa. O złamanie umowy oskarża partnera, a także sugeruje, że działania tego podmiotu mogą być skoordynowane i zmierzać do osłabienia pozycji konkurencyjnej Legimi.

- Przypominamy, że Virtualo jest osobowo i kapitałowo powiązana z konkurencyjną do nas platformą abonamentową. Legimi już 4 listopada 2024 r. zwróciło się do Virtualo o wyjaśnienie tych kwestii oraz związku między zawieszeniem współpracy z Legimi, a rozpoczęciem aktywnej promocji oferty konkurencyjnej platformy do naszych klientów [chodzi o Empik Go - red.]. Do dzisiaj nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi - mówi Mikołaj Małaczyński.

Oszacowaną przez Virtualo sumę strat - 15-20 mln zł - uważa za absurdalną, bo przekracza ona wielokrotnie roczne obroty z tym dostawcą treści.

Głośno o Legimi

Kurs akcji Legimi na oświadczenie Virtualo zareagował spadkiem na sesji 10 grudnia. Od szczytu z połowy października spadł o 40 proc. po tym, jak Wydawnictwo Nasza Księgarnia (WNK) i PDW wycofały wszystkie tytuły z platformy. Powodem było udostępnianie kodów bibliotecznych podmiotom komercyjnym, które dzięki temu uzyskiwały darmowy i wielomiesięczny dostęp do zasobów Legimi. Trzy dni później Virtualo także zawiesiło współpracę z Legimi, a kolejne stowarzyszenia, m.in. literatów, zabrały głos.

Pod koniec listopada Legimi podpisało aneks do umowy z PDW, który ustala zasady dystrybucji e-Publikacji do bibliotek oraz sposobu ich rozliczania. Doprecyzowano także dopuszczalne kanały sprzedaży w segmencie bibliotecznym poprzez zawężenie do celów handlowych definicji pojęcia „Biblioteka”.