W alpejskim raju

ROZMAWIA DANUTA HERNIK
opublikowano: 2013-10-31 00:00

Krzysztof Piątek, prezes Neckermann Polska, powraca do Austrii, gdzie przez sześć lat pracował i mieszkał. Tam się czuje najlepiej — ze względu na bajeczne krajobrazy, czystość, klimat, infrastrukturę i kuchnię.

Często pan jeździ do Austrii?

Staram się tam być dwa, trzy razy w roku. Zimą i latem. Po wielu podróżach coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jednym z najpiękniejszych i najlepszych dla mnie miejsc są Alpy. Lubię tam jeździć na nartach. A latem pływam w kryształowych górskich jeziorach, w których jakość wody określa się jako pitną. W takim np. Zell am Zee na początku sezonu burmistrz wypływa łódką na środek jeziora, czerpie wprost z niego szklankę wody i wypija. Woda w alpejskich jeziorach latem ma 20-24 stopni. Dla kogoś, kto pływa — porusza się — to wystarczy. Kiedy patrzę na krystaliczną wodę szafirowych jezior na tle zielonych wzgórz, a dalej widzę ośnieżone szczyty pod błękitnym niebem, myślę, że tak musi wyglądać raj.

Jest wiele miejsc z rajskimi widokami.

Lubię sterylne warunki. Reaguję alergicznie na zaśmiecony krajobraz. Szczególnie, kiedy w pięknych zakątkach naszego kraju napotykam niechlubne ślady człowieka — złom, eternit, stare opony... Tego nie ma w Austrii, Szwajcarii. Czyste szlaki, w miejscach widokowych obowiązkowa solidna, niepołamana ławeczka, pojemnik na śmieci...

Zbiera pan pamiątki z podróży?

Zbieram wrażenia, filmiki, które wrzucam na You- -Tube, czasem przywożę lokalne produkty. Chociaż zauważyłem, że kiedy przywożę wino i wypijam je w domu, to już nie smakuje tak, jak pite na miejscu.

Co jest dla pana ważne w czasie urlopu?

Duże znaczenie ma dla mnie dobra gastronomia. Tradycyjna kuchnia austriacka jest znakomita, ale nawet proste punkty gastronomiczne serwujące bratwursta gwarantują świetną jakość. Restauracje mają bogatą ofertę kuchni międzynarodowej. Jest kilka kultowych miejsc, gdzie można zjeść wyśmienity Wiener Schnitzel. Mają też duży wybór mięs i nadspodziewanie dobry wybór ryb.

Ten sentyment do Austrii wciąż jest taki sam?

Mam stamtąd miłe wspomnienia. Ale chociaż tam mieszkałem i tam się urodził jeden z moich synów, nie czułem się u siebie. Człowiekowi dorosłemu, wychowanemu w Polsce, nie sposób zasymilować się, nawet kiedy mieszka wiele lat za granicą. To możliwe dopiero dla pokolenia tam urodzonego. My, nawet zawierając mieszane małżeństwa, pozostajemy cudzoziemcami. Dlatego po sześciu latach czułem potrzebę powrotu do Polski, do siebie. Ale sentyment do miejsc pozostaje i stąd moje podróże w Alpy. &