Od rana w piątek we Włoszech mają miejsce protesty pracowników koncernu Fiat. Spowodowało je fiasko rozmów w sprawie planowanych w spółce zwolnień.
- Niech rząd nie myśli, że dogadując się z Fiatem ma sprawę z głowy – powiedział w wywiadzie udzielonym dziennikowi La Stampa Savino Pezzotta, lider drugiego pod względem wielkości włoskiego związku zawodowego.
W Neapolu protestujący pracownicy Fiata zablokowali autostradę i stację kolejową. Od najbliższego poniedziałku z miejscowego zakładu spółki będzie musiało odejść 1,2 tys. pracowników. W pierwszej fali zwolnień w całych Włoszech z pracy w zakładach Fiata odejdzie łącznie 5,6 tys. ludzi. Docelowo redukcją ma zostać objęte ponad 8 tys. jego pracowników.
Zgodnie z wynegocjowanymi warunkami, pracownicy Fiata są zwalniani tymczasowo. Firma obiecała ich ponowne zatrudnienie. W przypadku zakładów na Sycylii ma to nastąpić już jesienią przyszłego roku. W czasie ‘zwolnienia’ pracownicy spółki mają otrzymywać ok. 80 proc. dotychczasowego wynagrodzenia. Państwo zaoferowało sfinansowanie 2,4 tys. wcześniejszych emerytur pracowników spółki.
Pracownicy Fiata sceptycznie podchodzą do propozycji spółki. Ich zdaniem, na ponowne zatrudnienie nie ma co liczyć.
MD, Reuters