Comarch miał udany ostatni kwartał 2018 r. Zwiększył przychody do 416 mln zł wobec 354 mln zł rok wcześniej. Zysk operacyjny w tym czasie urósł z 35,6 mln zł do blisko 50 mln zł. Zysk netto co prawda spadł do 29,2 mln zł z prawie 40 mln zł, ale przed rokiem był podwyższony przez korzystne zmiany kursów walut. W IV kw. 2018 r. mógłby być wyższy, ale Comarch zdecydował się utworzyć rezerwy na należności i odpis wartości spółki ThanksAgain.

Gdzie rosną
W rezultacie informatyczna grupa zamknęła rok z rekordowymi przychodami na poziomie 1,36 mld zł, 112 mln zł zysku operacyjnego i 51,7 mln zł zysku netto. Znacząco wzrosły przychody z branży telekomunikacyjnej (+18 proc. r/r), na co wpłynęły nowe projekty w Azji i Europie Zachodniej. Dzięki rosnącemu biznesowi ERP oraz realizacji dużych kontraktów w sektorze publicznym przychody krajowe zwiększyły się do 633,6 mln zł z blisko 463 mln zł w 2017 r. Informatyczna grupa z optymizmem patrzy na bieżący rok.
— Portfel zamówień na 2019 r. jest o 15 proc. wyższy niż w ubiegłym roku o tej porze. Cały czas negocjujemy nowe kontrakty i sądzę, że pochwalimy się znaczącymi, ciekawymi zleceniami — mówi Konrad Tarański, wiceprezes Comarchu ds. finansowych.
Dynamika portfela zamówień jest wyższa za granicą niż w kraju.
Ostrożni inwestorzy
Choć Comarch uważa ubiegły rok za udany, a program inwestycji infrastrukturalnych za zakończony, nie spieszy się z deklaracjami dotyczącymi ewentualnego podziału ubiegłorocznego zysku.
— Rekomendacje w tej sprawie przedstawimy w maju — mówi Konrad Tarański.
Spodziewa się podobnego poziomu nakładów inwestycyjnych, co w ubiegłym roku. Spółka nie planuje obecnie żadnych akwizycji.
Choć wyniki Comarchu okazały się istotnie wyższe od oczekiwań, to w poniedziałek rano inwestorzy dość chłodno przyjęli informacje o rezultatach i dopiero w drugiej połowie sesji kurs spółki zaczął wyraźnie zwyżkować. Wzrost poprzedziły informacje o zakupie akcji Comarchu przez dwóch wiceprezesów, w tym Pawła Prokopa odpowiadającego za sektor publiczny.
Comarch ma kłopoty z kontraktem na utrzymanie systemu ZUS. W lutym zakład odstąpił od sporej części umowy i naliczył spółce 24,2 mln zł kar. Z kolei Comarch oczekiwał zwrotu około 25 mln zł w związku ze zmniejszeniem zakresu prac. W ubiegłym tygodniu kontrakt utrzymaniowy został okrojony o kolejną usługę, gdyż partnerzy nie porozumieli się co do szczegółów i wyceny. Usługa trafiła pod opiekę Asseco Poland. W ocenie Konrada Tarańskiego, zmniejszenie zakresu kontraktu nie wpłynie na jego rentowność.