Split payment objął już 78,4 mln transakcji, a na konta VAT trafiło 267 mld zł. Leży na nich jednak tylko 12,9 mld zł. Obawy biznesu o płynność się rozwiały
Minęły dwa lata obowiązywania split paymentu, czyli systemu podzielonej płatności VAT. Z danych za okres od 1 lipca 2018 r. (start systemu) do 1 lipca 2020 r., jakie uzyskaliśmy w Ministerstwie Finansów (MF), wynika, że jego zasięg zwiększa się lawinowo.



Udany eksperyment
Polska jest europejskim pionierem, jeśli chodzi o zakres i zasady wdrożenia tego mechanizmu. Dzielenie płatności ma charakter dobrowolny (z wyjątkiem niektórych branż) — o jego zastosowaniu decyduje nabywca towaru lub usługi. Przelewa wówczas VAT na odrębne konto kontrahenta, a resztę zapłaty na jego normalny rachunek rozliczeniowy, czemu sprzedawca nie może się sprzeciwić.
Gdy ponad dwa lata temu rząd forsował podzieloną płatność VAT, przeważały głosy krytyków, którzy twierdzili, że ten eksperyment odbije się firmom czkawką. Straszono przede wszystkim pogorszeniem płynności finansowej. Początkowo przedsiębiorcy stosowali nowy system ostrożnie. W pierwszych sześciu miesiącach jego obowiązywania (druga połowa 2018 r.) w ramach podzielonej płatności dokonano jedynie 7,4 mln transakcji o wartości 124,5 mld zł, a na konta VAT trafiło 25,3 mld zł (infografika).
Obawy o płynność powróciły w listopadzie 2019 r., gdy rząd wprowadził obowiązkowy split payment (w płatnościach pow. 15 tys. zł) w branżach szczególnie podatnych na oszustwa podatkowe i wyłudzenia VAT. Obowiązek objął ok. 150 towarów i usług, m.in. węgiel, stal, złoto, komputery i telefony komórkowe. Z tych branż jednak również nie słychać skarg. W ubiegłym roku podzielono płatność już w 27 mln transakcji o wartości 463 mld zł, a na konta VAT przelano 95,7 mld zł. Prawdziwego przyspieszenia system nabrał jednak w tym roku. Tylko w pierwszym półroczu w ramach split paymentu rozliczono aż 44 mln transakcji (10 mln więcej niż wcześniej przez półtora roku), a ich wartość sięgnęła 708 mld zł. Na konta VAT przelano w tym okresie aż 146 mld zł (wcześniej przez półtora roku 121 mld zł). Łącznie, od początku obowiązywania systemu, biznes podzielił płatności z tytułu 78,4 mln transakcji o wartości 1,3 bln zł.
— Firmy oceniają pozytywnie funkcjonowanie split paymentu. Zdarzają się zapewne jednostkowe problemy, ale generalnie mechanizm nie zaburzył płynności, czego dość powszechnie się obawiano. Przedsiębiorcy się przyzwyczaili, zaakceptowali dzielenie płatności. Mało tego, dostrzegają korzyści płynące z tego rozwiązania — np. brak solidarnej odpowiedzialności za długi podatkowe kontrahenta, a także szybszy zwrot VAT. Split payment znacznie zmniejsza fiskalne ryzyko transakcji i firmy już o tym wiedzą. Ocenę tego mechanizmu poprawiło też umożliwienie płacenia z kont VAT wszystkich innych podatków oraz składek na ZUS — mówi Przemysław Pruszyński, ekspert podatkowy Konfederacji Lewiatan.
Łukasz Bernatowicz, wiceprezes Business Centre Club, potwierdza, że firmy przyzwyczajają się do split paymentu. Podkreśla jednak, że niektórym dzielenie płatności daje się we znaki.
— Przedsiębiorcy musieli nauczyć się z tym żyć, co nie znaczy, że wszyscy chwalą split payment i odnoszą z niego korzyści. Są firmy, którym system utrudnia płatności. Nasz apel do ministra finansów i rządu, aby w czasie pandemii automatycznie uwalniano firmom pieniądze z kont VAT, jest aktualny. Pomogłoby to im przetrwać ciężkie czasy — mówi Łukasz Bernatowicz.
Uwolnić wszystko
Przez dwa lata do końca czerwca 2020 r. na wszystkie konta VAT wpłynęło łącznie 267 mld zł. 1 lipca 2020 r. saldo na nich wynosiło jednak tylko 12,9 mld zł. Gdzie podziała się reszta? MF podaje, że w tym okresie firmy złożyły 38,1 tys. wniosków o pozwolenie wydania 13,8 mld zł z kont VAT na cele biznesowe. Pozytywnie skarbówka rozpatrzyła 36,1 tys. na 11,1 mld zł. To oznacza, że w ciągu dwóch lat z kont VAT przedsiębiorcy wykorzystali 243 mld zł do opłacenia podatku kontrahentom, innych danin oraz składek na ZUS.
Podpis: Jarosław Królak