Kraj, który jeszcze do niedawna uginał się pod ciężarem inflacji spowalniającej gospodarkę, dziś nie tylko błyszczy wśród krajów BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA), ale zadziwia swoją siłą niemal cały świat. Z prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego wynika, że wzrost indyjskiego PKB ma przewyższyć wzrost PKB Chin już w 2015 r. Dynamika powyżej 7 proc. jest zwieńczeniem wielu reform, które od 2014 r. skutecznie wdraża nowy rząd.
— Premier Narendra Modi zdołał obniżyć indyjski deficyt budżetowy do 4 proc. PKB w 2015 r. w porównaniu z 6,5-procentowym deficytem w 2010 r., a także zreformował rynek pracy, co powinno pobudzić produkcję i zaowocować nowymi możliwościami zatrudnienia. Rząd pracuje też nad obniżeniem stawki podatku od zysków przedsiębiorstw. To wszystko będzie sprzyjać rozwojowi tego kraju i zwiększać jego odporność na wpływ potencjalnych wstrząsów na rynkach światowych — przekonuje Sukumar Rajah, specjalista od akcji azjatyckich i dyrektor zarządzający Franklin Local Asset Management.
Reform ciąg dalszy
Działania rządu mają przynieść długofalowe rozwiązanie głęboko zakorzenionych w Indiach problemów — począwszy od uproszczenia zasad prowadzenia działalności gospodarczej, skończywszy na ograniczeniu korupcji i zmniejszenie biurokracji. Sukumar Rajah wylicza, że prace prowadzone są w obszarach, takich jak produkcja energii elektrycznej, przetargi dotyczące różnych zasobów — od złóż węgla po częstotliwości dla operatorów usług telekomunikacyjnych, obniżanie dopłat do paliwa LPG czy świadczenie usług finansowych dla obywateli o niskich dochodach.
— Kolejnym priorytetem jest zwiększenie wydatków publicznych w celu stymulacji wzrostu gospodarczego, a w szczególności wzrostu powiązanego z infrastrukturą, która może być katalizatorem poprawy wydajności produkcji.Inwestycje obejmują takie projekty, jak drogi, sieci kolejowe czy infrastruktura na obszarach wiejskich, gdzie jest spora przestrzeń do jej rozwoju — dodaje Sukumar Rajah.
Pomagają tanie surowce
Oznaki poprawy w Indiach już są widoczne. Inflacja znacząco spadła, a zwiększenie rezerw walutowych sprawia, że gospodarka jest bardziej wytrzymała w sytuacji odpływu kapitału zagranicznego. Poza tym, w przeciwieństwie do innych emerging markets, Indie nie są uzależnione od eksportu (odpowiada za niespełna jedną czwartą PKB), a jako importer netto kraj ten czerpie korzyści z przeceny na rynku surowcowym. — Wpływ tańszej ropy jest znaczący — spadek ceny za baryłkę czarnego złota o 10 USD poprawia rachunek obrotów bieżących o 0,5 pkt. proc. oraz obniża inflację. Właśnie wysoki wskaźnik CPI był dużym problemem spowalniającym wzrost gospodarczy poniżej poziomu potencjalnego.
Podjęte w ostatnich latach działania banku centralnego oraz niższe ceny ropy powinny doprowadzić do obniżki stopy inflacji poniżej 6 proc. oraz przyspieszyć wzrost PKB do poziomu powyżej 7 proc. Rynek akcji w Indiach nie jest specjalnie drogi — prognozowane na 2016 r. C/Z wynosi 14 — co w kontekście spadającej inflacji i stóp procentowych może przyciągać kapitał zagraniczny — potwierdza dr Tomasz Bursa, wiceprezes Opti TFI.
Pieniądze inwestorów globalnych już popłynęły szerokim strumieniem. Z danych Banku Światowego wynika, że strumień napływającej gotówki brutto wzrósł przez rok o 22,3 proc. i sięgnął w 2015 r. najwyższego poziomu w historii. Sukumar Rajah przypomina, że dopuszczalny poziom zaangażowania inwestorów spoza Indii w spółkach indyjskich regulują limity, co jest kluczowe przy analizie kondycji tamtejszej gospodarki, a w szczególności jej dobrze rokujących sektorów, takich jak przemysł kolejowy, obronność czy ubezpieczenia. — W lipcu tego roku premier Narendra Modi skłonił rząd do niemal dwukrotnego podniesienia limitu inwestycji zagranicznych w branży ubezpieczeniowej z 26 do 49 proc. — dodaje Sukumar Rajah. © Ⓟ
W Indiach przez fundusze
Na indyjskiej giełdzie można zainwestować za pośrednictwem funduszy. Wśród polskich produktów znajdziemy m.in. Investor Indie Chiny. Minimalna kwota inwestycji to 100 zł. Dużo bogatszą paletę oferują zagraniczne instytucje. W sprzedaży jest osiem funduszy, które różnią się nieco od siebie strategiami. Dla przykładu, Schroder Indian Opportunities wybiera do portfela maksymalnie 70 spółek i nie przywiązuje szczególnej wagi do ich kapitalizacji. W tym roku wyszedł na tym słabo, bo gdyby nie uwzględniać wpływu umocnienia dolara do złotego (o 10 proc.), w którym wyceniana jest jednostka, to fundusz jest ponad 5 proc. pod kreską.
Na drugim biegunie jest WIOF India Performance, który dzięki inwestycji zarówno w akcje, jak i obligacje indyjskie zarobił 11,4 proc. W tym czasie Sensex30 stracił 6,3 proc. Minimalna kwota inwestycji w produkty zagranicznych powierników jest wyższa i wynosi kilkanaście tysięcy złotych. Inwestorzy mogą też skorzystać z ETF, czyli funduszy pasywnych, odzwierciedlających zachowanie indeksu giełdowego. Ich zaletą są bardzo niskie koszty zarządzania, które nie przekraczają 0,5 proc.