Przez ostatnie lata marka EcoCar nie miała dobrej passy. W założeniu miała to być pierwsza w Polsce prywatna firma taksówkowa mająca własną flotę. Dotychczas bowiem triumfy świeci model, w którym to taksówkarze są właścicielami samochodów i płacą firmom za zlecenia z centrali. Pierwsze podejście się nie udało, założyciel i twórca marki zostawił za sobą spalone mosty. Po miesiącach podchodów na inwestycję w EcoCar zdecydował się fundusz WinVentures, w którym karty rozdaje fundusz W Investments. Fundusz od nowa postawił strukturę taksówkarskiej spółki. Ta na początek dostała nieco ponad 0,6 mln zł zastrzyku finansowego. Można spodziewać się kolejnych transz, bo plany znów są ambitne — EcoCar ma wreszcie wyjść poza Warszawę a w samej stolicy również chce odgrywać znaczącą rolę.
Poziom ulicy
— Rynek taksówkarski w Polsce jest rozproszony, na niskim poziomie, także ze względu na mechanizm korporacyjny. EcoCar idzie niejako w poprzek tej tendencji. To my mamy flotę dobrych samochodów i to my dbamy o nią, a nie kierowcy. Takiej usługi, na przyzwoitym, przewidywalnym poziomie nie ma u konkurencji — mówi Aneta Ogrodniczek, była dyrektor zarządzająca Sawa Taxi, obecnie szefowa EcoCar.
— Innowacyjność modelu działania EcoCar wynika z tego, iż jest on wzorowany na profesjonalnym przedsiębiorstwie transportowym — dodaje Małgorzata Walczak, prezes i partner zarządzający WinVentures. W EcoCar jak ognia unika się słowa „korporacja” — kojarzy się ono ze starą strukturą rynku taksówkarskiego. Jednocześnie menedżerowie spółki nie obiecują, wzorem poprzednich włodarzy marki EcoCar, informatycznych wodotrysków. Już mogą natomiast pochwalić się rosnącą rentownością przewoźnika.
Wyścig aplikacji
— Rozwijamy swój system informatyczny, także na podstawie obiecanych dotacji z Unii Europejskiej. Tu też szukam przewag i optymalizacji. Mamy już ponad 150 samochodów, będziemy inwestować w kolejne kilkadziesiąt — tłumaczy Aneta Ogrodniczek, zastrzegając, że EcoCar nie zamierza podpisywać umów z wirtualnymi operatorami typu myTaxi czy iTaxi, a samemu rozwijać aplikacje na urządzenia mobilne.
Stefan Batory, prezes iTaxi jest zaskoczony rentownością EcoCar i przyznaje, że kierunek na aplikacje to dobry pomysł. Pytanie, kto lepiej je napisze, zoptymalizuje, utrzyma i wypromuje.
— Wierzę w specjalizację. EcoCar świetnie poradził sobie z zaspokojeniem oczekiwań podróżnych co do jakości floty. Jednak śmiem twierdzić, że my lepiej poradzimy sobie na polu informatycznym — mówi Stefan Batory. Operatorzy aplikacji też zwietrzyli szansę w promocji nowszej floty i wprowadzają podział m.in. na klasę biznesową opierając się na lepszych autach z korporacji. A więc EcoCar w swej niszy nie będzie jeździł sam.
JUŻ PISALIŚMY:„PB” z 9 grudnia 2013 r.
CICHA JAZDA: Piotr Wiśniewski zaprzeczał, że W Investments w jakikolwiek sposób angażuje się w EcoCar, mimo że wokół spółek związanych z projektem pojawiło się całe mnóstwo osób i podmiotów z nim kojarzonych. Ostatecznie EcoCar 2.0 wystartował z czystym kontem, odcięty od starych długów poprzedniego rozporządzającego marką.