Albo będzie całkowity zakaz handlu, albo pracownicy nadal będą niedzielnymi niewolnikami — na takim stanowisku stoją przedstawiciele Solidarności, którzy stoją za obywatelskim projektem zakazu handlu w niedzielę (choć nawet w ich projekcie jest sporo wyjątków). Tymczasem posłowie z zespołu na rzecz wspierania przedsiębiorczości i patriotyzmu ekonomicznego próbowali w środę pogodzić pracowników i pracodawców, proponując rozwiązania kompromisowe.

— Osobiście jestem za takim rozwiązaniem, w ramach którego praca w handlu w niedzielę musiałaby kończyć się o godzinie 13, by z jednej strony dało się zrobić zakupy, a z drugiej pracownicy mieli dzień albo w całości wolny, albo wolny od obiadu. Wyjątków powinno być jak najmniej: dla stacji benzynowych, aptek i gastronomii. Sądzę, że należałoby to uregulować specjalną ustawą, bo wpisanie takich ograniczeń do Kodeksu pracy sprawiłoby, że przepisy byłyby obchodzone za pomocą innych form zatrudnienia — mówi Andrzej Abramowicz z PiS, przewodniczący zespołu.
Alternatywą jest wprowadzenie zakazu handlu, ale tylko w co drugą niedzielę w miesiącu. Solidarność takich rozwiązań nie akceptuje. Przygotowany przez nią projekt, przewidujący całkowity zakaz handlu (oprócz siedmiu niedziel w roku, przed świętami i w wakacje, a także nieobejmujący wielu placówek, np. stacji, aptek, kwiaciarni czy sklepów z pamiątkami) utknął jednak w Sejmie. Pierwsze czytanie odbyło się w październiku, ale od tego czasu niewiele się wydarzyło. W marcu rząd zarekomendował prowadzenie dalszych prac, choć miał wiele uwag, a na podkomisji ds. rynku pracy ostatnio dyskutowano o projekcie w połowie kwietnia.
— Nasz projekt jest szczelny i restrykcyjny, choć godzimy się na pewne zmiany, które posłowie mogliby wprowadzić poprawkami. Nie godzimy się natomiast na tym etapie na żaden ersatz w rodzaju ograniczeń godzinowych — mówi Alfred Bujara, przewodniczący sekcji pracowników handlu w Solidarności. Do kompromisowych propozycji zespołu parlamentarnego przychylnie odnieśli się m.in. przedstawiciele Naczelnej Rady Handlu i Usług (zrzeszającej małe sklepy) i Forum Polskiego Handlu, do którego należą sieci marketów z polskim kapitałem. O zakazie nie chce natomiast słyszeć zrzeszająca największe zagraniczne sieci Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji (POHiD).
— Jesteśmy przeciwni regulacjom dotyczącym handlu w niedzielę. Pomysł z ograniczeniem godzinowym to nowa jakość w dyskusji, ale trudno odnosić się do czegoś, co nie ma konkretnych ram projektu ustawy — mówi Karol Stec z POHiD. Konkretnych ram jednak nie będzie — poseł Abramowicz zapowiedział, że zespół nie będzie zajmował się przygotowaniem projektu, ale liczy na to, że uda mu się wypracować kompromis w sprawie ograniczenia niedzielnego handlu.