BIZNES I POLITYKA Stawka w meczu Unia —Rosja jest niebagatelna
Blisko 70 mld EUR sięgnął w 2006 r. unijny deficyt w handlu z Rosją. Publikacja danych nie uratuje jednak szczytu przed porażką.
Choć wiadomo, że do porozumienia handlowego między Unią a Rosją nie dojdzie, właśnie z okazji szczytu w Samarze Bruksela opublikowała dane o wymianie handlowej. Nie wiadomo, czy mają one przekonać oponentów, czy jedynie uzmysłowić wahającym się stawkę tych rozgrywek. Według danych Eurostatu, eksport z 27 krajów należących do UE wzrósł od 2000 r. ponadtrzykrotnie — z 22,7 do 72,4 mld EUR, a import ponaddwukrotnie — z 63,8 do 140,6 mld EUR. Tym samym deficyt Unii w wymianie handlowej urósł z 41 do 68,2 mld EUR. To głównie zasługa wzrastającego importu energii.
Największy deficyt zanotowały: Holandia (11,4 mld EUR), Włochy (6 mld EUR), Niemcy i Polska (po 5,9 mld EUR) oraz Hiszpania 5,7 mld EUR. Eksportowym liderem od lat pozostają Niemcy. W 2006 r. udało im się wysłać do Rosji towary warte 23,1 mld EUR (32 proc.). Za nimi uplasowali się Włosi z 7,6 mld EUR (11 proc.) i Finowie — 6,2 mld EUR (9 proc.). Eurostat podkreśla także, że Unia jest dla Rosji trzecim, po USA i Chinach, partnerem handlowym.
Dane unijnego biura statystycznego opublikowano w dniu, kiedy Frank Walter Steinmeier, niemiecki szef dyplomacji, udał się do Moskwy na zaproszenie Siergieja Ławrowa, ministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej. Tak zwane kryzysowe rozmowy dotyczyły największych problemów w stosunkach między Unią a Rosją, m.in. embarga na polskie mięso, wstrzymania dostaw do rafinerii w litewskich Możejkach, rosyjskich symboli w Estonii czy budowy tarczy antyrakietowej. W rezultacie eskalacji konfliktu rozpoczynający się w piątek szczyt w rosyjskiej Samarze skazany jest na porażkę. Polska i Litwa odmówiły udzielenia mandatu do rozpoczęcia negocjacji, domagając się większej solidarności krajów Unii. W tej sytuacji spotkanie kanclerz Angeli Merkel, Jose Manuela Barroso, szefa Komisji Europejskiej, z Władimirem Putinem, prezydentem Rosji, może zamienić się w kurtuazyjne spotkanie naszpikowane wzajemnymi oskarżeniami.