Wakacyjna stabilizacja

Wojciech Dembiński
opublikowano: 2000-08-11 00:00

Wakacyjna stabilizacja

Po ożywieniu, jakie zaobserwować można było na rynku międzybankowym na początku tego tygodnia, w czwartek na foreksie zapanowała atmosfera wakacyjnego rozleniwienia. Rynek cierpi bowiem na brak świeżych informacji o stanie polskiej gospodarki, a oczekiwany od dawna przepływ walut, związany z prywatyzacją TP SA, wciąż nie następuje. Na rynku nie był wczoraj obecny jeden z inwestorów, który dzień wcześniej dokonywał zamiany dolarów na złote i którego aktywność przyczyniła się do umocnienia złotego. Według analityków, transakcje realizowane przez tego gracza kończyły się przy kursie dolara na poziomie 4,37 zł i to było przyczyną jego wczorajszej nieobecności.

Notowania dolara rozpoczęły się z poziomu 4,3583 zł, o ponad 1 grosz niższym w porównaniu z ceną na zamknięciu sesji w środę. Kurs euro wyniósł na otwarciu 3,9408 zł wobec 3,9314 zł na zamknięciu dzień wcześniej. Na fixingu NBP ustalił kurs dolara na 4,3603 zł, a euro na 3,9421 zł. W kolejnych godzinach zmiany cen nie były duże. Kurs dolara oscylował wokół poziomu 4,36 zł, a euro 4,94 zł. Przed godziną 15.00 dolar kosztował 4,3595 zł, walutę europejską wyceniano na 3,9420 zł.

DEALERZY walutowi czekają teraz na publikację w najbliższą środę wskaźnika inflacji za lipiec. Po wzroście cen żywności o 0,4 proc. dealerzy i analitycy spodziewają się, że inflacja wzrośnie do średnio 11,2-11,3 proc. Gdyby inflacja okazała się wyższa od oczekiwanych wartości, decydujące znaczenie dla zachowania kursów walut będą miały wypowiedzi i komentarze członków Rady Polityki Pieniężnej.

W najbliższych miesiącach inflacja ma spadać, co w połączeniu z poprawą wskaźników gospodarczych, przyczynia się do wzrostu zainteresowania naszym rynkiem inwestorów zagranicznych i napływu krótkoterminowego kapitału spekulacyjnego.

WCZORAJ na rynkach zagranicznych notowania euro względem dolara rosły. Umacniał się także jen w stosunku do waluty amerykańskiej i europejskiej w związku z piątkowym posiedzeniem Banku Japonii. Inwestorzy walutowi spodziewają się, że stopy procentowe w Kraju Kwitnącej Wiśni, od dłuższego czasu oscylujące w pobliżu zera, mogą zostać podniesione. Podstawę do takiego nastawienia dała wypowiedź gubernatora BOJ o konieczności zakończenia trwającej od 18 miesięcy polityki niskich stóp procentowych.