Na Wall Street indeksy od początku sesji chciały rosnąć, ale końcówka była słaba. Niedźwiedzie wykorzystały informacje Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) – rekordowy globalnie wzrost zakażeń, co prowadziło do oświadczenia szefa WHO, który twierdzi, że luzowanych obostrzeń mimo stałego wzrostu zakażeń prowadzi do "nowej i niebezpiecznej" fazy pandemii. Szkodziły też informacje Apple, które zamyka sklepy w najbardziej zagrożonych epidemią stanach. Indeksy nieco spadły, ale NASDAQ nadal był w formie. Już w poniedziałek o tych pretekstach zapomniano, indeksy wzrosły, a NASDAQ ustanowił nowy rekord wszech czasów (w cenach zamknięcia).
Nikt też nie pamiętało o tym, że Donald Trump nadal groził ucięciem więzi z Chinami (to oczywiste, że o tym zapomniano, bo są to tylko i wyłącznie strachy na Lachy). Chińskie ministerstwo spraw zagranicznych odpowiedziało zresztą, że taki cięcie współpracy nie jest „ani realistyczne ani mądre”. Zresztą w piątek Chiny zapowiedziały przyśpieszenia zakupów amerykańskich produktów rolnych.
Przypominam po raz kolejny: dla giełd nie jest ważne to, że rosną gdzieś liczby zakażeń. Ważne jest tylko to, czy rządy stosują lockdown, czy walczą z epidemią bez uciekania się do tego, szkodliwego dla gospodarki, środka. Nic dziwnego, że początek sesji w Europie był bardzo spadkowy (bo rósł współczynnik zakażalności R0 w Niemczech). Potem szybko giełdy się uspokoiły, a indeksy zazieleniły, ale końcówka byłą umiarkowanie spadkowa. Europa zachowuje się nadal bardziej rozsądnie niż Wall Street.
Interesujące rzeczy działy się na rynkach pozaakcyjnych. Na rynku ropy cena baryłki WTI w piątek przekroczyła poziom 40 USD. W poniedziałek cena nadal rosła, ale siły na zamknięcie okna bessy (41,30 USD) nie wystarczyło. Na rynku złota cena uncji znowu w piątek szturmowała opór na poziomie 1.745 USD. Nie udało się, ale w poniedziałek próba zostało podjęta na nowo i tym razem bykom się udało. Na razie jest to tylko naruszenie oporu – potrzebne jest potwierdzenie wzrostem. Lepsze nastroje na rynku surowców pojawiły się dzięki wzrostowi kursu EUR/USD, a dodatkowo dla złota z powodu rekomendacji Goldman Sachs (cena złota za 12 miesięcy sięgnie 2.000 USD).
Na rynku walutowym w poniedziałek kurs EUR/USD ruszył na północ (po serii spadków). Pomagało to, że ECB (Europejski Bank Centralny) jest gotów do współpracy z instytucjami niemieckimi (chodzi o niemiecki Trybunał Konstytucyjny) w celu wypracowania konsensu mającego na celu udział Niemiec w środkach pomocowych dla Europy. To pozwoliło kursowi złotego oddalić się od oporu. W międzyczasie przesunął się on z poziomu 4,46 na 4,47 PLN.
