Waloryzacja: na budowach są równi i równiejsi

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2023-10-02 20:00

Jedni przedsiębiorcy realizujący inwestycje infrastrukturalne mają 10-20-procentowy limit indeksacji, inni zerowy. Jej brak odczuwają m.in. projektanci i inżynierowie, którzy grożą zerwaniem umów.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie mogą być konsekwencje braku waloryzacji dla projektantów i inżynierów nadzoru
  • jakie są warunki waloryzacji w kontraktach energetycznych, gazowniczych i przemysłowych
  • jakie problemy na tym rynku wymieniają wykonawcy
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wkrótce rząd ma przyjąć uchwałę zwiększającą waloryzację cen w kontraktach drogowych. Pierwotnie limit indeksacji sięgał 5 proc. połowy kosztów koszyka produktów, teraz jest na poziomie 10 proc., a przedsiębiorcy spodziewają się jego zwiększenia do 15, a może nawet 20 proc. Przedstawiciele firm budujących drogi zacierają ręce, natomiast załamują je projektanci oraz inżynierowie nadzorujący inwestycje.

Projektanci i inżynierowie nadzoru mogą zerwać kontrakty

— Do tej pory nie mamy przyznanej żadnej waloryzacji w kontraktach drogowych, nie został podpisany ani jeden aneks. Obawiamy się, że po planowanym obecnie zwiększeniu limitu dla wykonawców firmy projektowe i prowadzące nadzór znowu nic nie dostaną. Są one w tragicznej sytuacji, niektóre rozważają nawet zerwanie kontraktów. Ryzyko to dotyczy np. umów na projektowanie i nadzór nad budową odcinków planowanych do realizacji z Programu 100 obwodnic — mówi Anna Oleksiewicz, prezes Związku Ogólnopolskiego Projektantów i Inżynierów (ZOPI).

Zerwanie kontraktów przez projektantów czy inżynierów nadzoru może natomiast zakłócić proces budowy. Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, przyznaje, że bez firm projektowych i nadzoru budowlanego nie można sprawnie realizować kontraktów. Zejście z budowy inżynierów nadzoru może nawet skutkować wstrzymaniem inwestycji.

Energetyka i przemysł dzielą wykonawców

W trudnej sytuacji są także wykonawcy kontraktów przemysłowych, energetycznych czy gazowych. Niektórzy mogą liczyć na 10-20-procentową waloryzację, inni muszą obejść się smakiem.

Po konsultacjach z branżowymi podmiotami spore limity wprowadziły np. PSE.

— Limity waloryzacji są uzależnione od charakteru zawieranej umowy. Dla umów dotyczących prac stacyjnych stosujemy limit 15-procentowy, a dla prac liniowych 20-procentowy. Koszyki waloryzacyjne stosowane są dla umów na roboty budowlano-montażowe, a wagi elementów koszyka waloryzacyjnego ustalane są indywidualnie dla zakresu danej umowy — informuje Beata Jarosz-Dziekanowska, rzeczniczka PSE.

Przemysław Janiszewski, członek zarządu Unibepu odpowiedzialny za segment budownictwa energetyczno-przemysłowego oraz przewodniczący prezydium komitetu energii Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, mówi, że w przypadku dużych korporacji energetycznych, paliwowych czy przemysłowych nie ma zunifikowanych zasad waloryzacji umów — warunki indeksacji są ustalane indywidualnie.

— Jedne podmioty mają zawarte aneksy waloryzacyjne, a inne nie. W jednym z kontraktów z rynku energetycznego zamawiający uzgodnił warunki indeksacji z firmą realizującą podobny kontrakt jak Unibep, a z nami nie ustalił ich od miesięcy. Problemem jest także brak zobowiązania wykonawców realizujących kontrakty przemysłowe czy energetyczne do indeksowania kontraktów podwykonawców — mówi Przemysław Janiszewski.

Wielu przedsiębiorców podaje przykład budowy kompleksu Olefiny III. To inwestycja Orlenu zlecona koreańskiej firmie Hyundai. Polski koncern zgodził się zwiększyć jej wynagrodzenie, ale podwykonawcy skarżą się, że nie zobowiązał wykonawcy do podwyższenia wartości umów podwykonawczych. Co na to giełdowy koncern?

„Orlen stale monitoruje sytuację na budowie kompleksu Olefiny III, aby zapewnić, że realizacja inwestycji odbywa się w sposób gwarantujący efektywną współpracę wszystkich firm zaangażowanych w projekt. Spółka nie ujawnia jednak szczegółów bieżącej współpracy z kontrahentami ze względu na wymogi poufności” — czytamy w odpowiedzi biura prasowego Orlenu na pytania PB.

Odpowiadając na pytania dotyczące waloryzacji, jego przedstawiciele twierdzą też, że „warunki handlowe zawieranych w Grupie Orlen umów są analizowane indywidualnie w odniesieniu do konkretnego projektu oraz przy uwzględnieniu m.in. założeń biznesowych, specyfiki zakupu, czasu realizacji czy szacowanej wartości kontraktu. Szczegółowe kwestie związane z waloryzacją kontraktów budowlanych stanowią jednak tajemnicą handlową”.

Podobne informacje płyną z PGE. Biuro prasowe także informuje, że każdy wniosek wykonawcy o waloryzację jest traktowany indywidualnie, a spółki z grupy prowadzą z nimi rozmowy.

Sprawdź program konferencji “Kontrakty budowlane”, 5 grudnia 2023, Warszawa >>

Na rynku gazu indeksacja rośnie i spada

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku kontraktów Gaz-Systemu. Mimo że spółka także rozpatruje indywidualnie poszczególne wnioski aneksowe, stosuje zunifikowane zasady waloryzacji, co znacznie zmniejsza problemy finansowe wykonawców. Przedstawiciele spółki podkreślają, że w branży budowlanej wykonawcy i zamawiający zazwyczaj waloryzują 50 proc. wzrostu kosztów materiałów z ustalonego koszyka, czyli dzielą się ryzykiem pół na pół. W kontraktach Gaz-Systemu podział jest bardziej korzystny dla wykonawców — ten stosunek wynosi 70 do 30 proc. Przedstawiciele biura prasowego zapewniają też, że Gaz-System jest w gronie prekursorów, którzy wprowadzili waloryzację w wysokości 10 proc., kiedy jeszcze na rynku stosowano głównie 5 proc.

Wykonawcy informują, że w niektórych zamówieniach maksymalny poziom indeksacji sięgał nawet 20 proc., ale w kolejnych wrócił do niższego o połowę.

— Ten poziom nie pokrywa kosztów. Apelujemy więc o zwiększenie limitu waloryzacji do 20 proc. dla wszystkich umów, a także odstąpienie od stosowanego mechanizmu dopuszczającego waloryzację dopiero po upływie dziewięciu miesięcy obowiązywania kontraktu, ponieważ niezwłocznie po zawarciu umów wykonawcy zobowiązani są do zakupu materiałów — mówi Marcin Tadeusiak, prezes JT.

Firmy realizujące kontrakty gazownicze podkreślają też, że nie tylko limit indeksacji jest problemem, ale także algorytm jej naliczania, który nie odzwierciedla wzrostu kosztów w latach 2021-22. W praktyce bywa tak, że firmy dostają indeksację poniżej limitu, ponieważ wzór jej naliczania nie pozwala wykazać m.in. pełnego wzrostu cen paliw.

Przedsiębiorcy podkreślają też, że po wybuchu wojny w Ukrainie Gaz-System pomógł wykonawcom, zapewniając dostęp do paliw na budowach, ale rosnących kosztów tego surowca nie uwzględnił w pełni we wzorze indeksacyjnym. Przedstawiciele Gaz-Systemu twierdzą, że pomagali wykonawcom w dostępie do paliw, ale nie byli pośrednikiem w transakcjach zakupu, więc nie mieli wpływu na ceny.