Oznacza to, że miasto nie musi ponownie zmieniać warunków przetargu.
Krajowa Izba Odwoławcza oddaliła odwołanie i kosztami postępowania obciążyła firmę Byś.
- Wyrok jest szkodliwy dla nas i wszystkich instalacji przetwarzających odpady. Będziemy odwoływać się od wyroku, ale też odwołamy się do Unii Europejskiej. Walczyliśmy o ekologię i budowę nowych instalacji, a wygrał populizm, bo przyjęto kryterium najniższej ceny. Nic nie będzie się dziać z odbieranymi odpadami, bo okazuje się, że ustawa, która miała wspierać budowę nowych instalacji jest farsą - tak ogłoszenie wyroku komentowali Wojciech Byśkiniewicz i jego żona, którzy prowadzą firmę Byś.
- Takie komentarze są przesadne. KIO ogłosiła, że specyfikacja przetargowa jest prawidłowa. Możemy procedować przetarg na odbiór i zagospodarowanie odpadów. Nie może być tak, że za inwestycje prywatnej firmy płacą mieszkańcy Warszawy, bo przyjmując stanowisko firmy Byś, musielibyśmy podnieść ceny - mówi Jarosław Dąbrowski, nowy wiceprezydent Warszawy.
Wyrok KIO oznacza, że 29 sierpnia miasto otwiera oferty w przetargu i wybiera najkorzystniejszą.