Wędkowanie to spokój… z odrobiną adrenaliny

Justyna Klupa
opublikowano: 2025-01-10 13:00

Marcin Dumania, współzałożyciel i prezes Sun & Snow, jest zapalonym wędkarzem. W związku ze swoim hobby podróżuje po świecie – od Wenezueli po Bajkał.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Co jest interesującego w wędkarstwie sportowym?
  • Czy wędkarstwo wpływa na prowadzone biznesy?

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Pasją do wędkowania zaraził go tata, z którym łowił ryby aż do 40. roku życia. W wędkarstwie sportowym, bo takie uprawia, najbardziej lubi spokój i ciszę w połączeniu z odrobiną adrenaliny.

– Podczas łowienia ryb można się zrelaksować. Dla mnie odpoczynek na łonie natury jest już ważniejszy od wędkowania. Kiedyś byłem nastawiony na bicie rekordów, teraz interesuje mnie głównie spędzanie czasu z dala od zgiełku miasta. Podczas wędkowania ważne jest też towarzystwo, integracja z ludźmi, z którymi lubimy przebywać – mówi Marcin Dumania, współzałożyciel i prezes Sun & Snow.

Eksplorowanie świata

W Polsce organizuje sobie nawet 10 wypraw rocznie, w dalsze wojaże wybiera się dwa lub trzy razy do roku. Na więcej nie ma czasu. W kraju najczęściej wybiera Mazury lub góry – np. Pieniny. Zdarza mu się również wędkować nad morzem. Za granicą najczęściej można go spotkać w Kolumbii, Brazylii, Wenezueli i w Gujanie.

– Kiedyś eksplorowałem Afrykę. Szczególnie zapamiętałem niezwykłą Gwineę Bissau. Jeszcze wcześniej raz do roku łowiłem na Syberii. Te czasy już nie wrócą, ale rekompensuję to sobie wyjazdami chociażby do Mongolii. Wybieram różne miejsca, praktykując poznawanie świata przez wędkowanie. Najczęściej wygląda to tak, że sześć, czasem siedem dni spędzamy w jednym miejscu, np. w dżungli, wykorzystując ten czas na łowienie, a przez kolejne dwa lub trzy dni zwiedzamy. Ostatnio często Medellin w Kolumbii, Kartagenę czy Bogotę – mówi prezes Sun & Snow.

Pasją zaraził starszego syna. Przez pewien czas jeździli wspólnie do Afryki – tam prawdopodobieństwo złapania dużej ryby jest większe.

– Zdarza mi się zaciekawić moją pasją tych, którzy chcieliby posmakować wędkarstwa sportowego. Nie wszyscy, którzy jadą po raz pierwszy, wchodzą w ten świat na 100 proc. Pamiętam kolegę, którego zabrałem na Syberię – pojechał tam ze mną pierwszy i ostatni raz. To była wyjątkowo trudna wyprawa, ciągle lało, potopiło się w rzece wiele naszych rzeczy. Właściwie toczyliśmy tam walkę o życie. Można to potraktować jak przygodę i niektórzy to lubią, ale są osoby, do których to nie przemawia – opowiada Marcin Dumania.

Podróże kulinarne

Ma pewne marzenia związane z podróżami i zamierza je zrealizować.

– Chciałbym kiedyś pojechać na Alaskę, choć pewnie Syberia i Sachalin są do niej dość podobne. Może w przyszłym roku to zrobię. Poza tym myślę o Patagonii w Ameryce Południowej, a także o Australii – czyli o miejscach, w których jeszcze nie byłem – planuje współzałożyciel Sun & Snow.

Jego podróże to nie tylko wędkarstwo i zwiedzanie. Okazuje się, że prezes firmy zarządzającej wynajmem krótkoterminowym apartamentów lubi poznawać zagraniczne kuchnie. Nie tylko sprawdza, co lokalna społeczność gotuje, lecz także inspiruje się nowymi smakami i – jak przyznaje – zdarza mu się ukraść jakieś pomysły na potrawy.

Nad wodą jak w biznesie

Pasja ma dla niego szczególne znaczenie – pozwala mu się zresetować, odprężyć, nabrać sił i energii do pracy, której ma pod dostatkiem. Wędkarstwo sportowe ma w jego opinii element rywalizacji, który jest wpisany także w prowadzenie biznesu.

– Uczy też cierpliwości i pokory, co się przydaje w pracy, choć podchodzę do tego bardziej jak do poznawania nieoczywistych miejsc, często nieodkrytych przez innych. To mnie fascynuje. Z doświadczenia wiem, że łowienie pomaga w nawiązywaniu współpracy biznesowej. Na wyprawy często jeździmy z grupą przyjaciół i znajomych, którzy prowadzą firmy – poznajemy się tam lepiej i czasami nawiązujemy relacje zawodowe – przyznaje Marcin Dumania.

Mimo wszystko nie dostrzega specjalnych analogii między łowieniem ryb i prowadzeniem przedsiębiorstwa.

– Chociaż, jak się nad tym dłużej zastanawiam, można zauważyć pewne podobieństwo. Żyłka potrafi się czasem przetrzeć o kamienie i nie zawsze komuś chce się ją zmienić. Odbija się to z reguły czkawką. Żyłka, która nie ma wytrzymałości, po prostu puszcza. W pracy jest podobnie – pójście na skróty odbija się czkawką. Jak już coś się robi, warto robić to dobrze, starannie, a nie po linii najmniejszego oporu – podsumowuje prezes Sun & Snow.