Koksownia Zdzieszowice zwiększa import węgla koksowego. Eksperci mówią, że główny polski dostawca powinien zacząć się martwić.
Polskie górnictwo obawia się konkurencji ze Wschodu, tymczasem „zagrożenie” płynie z USA. Oto bowiem Zakłady Koksownicze Zdzieszowice (ZKZ) z grupy ArcelorMittal, największy producent koksu w kraju, zwiększą w tym roku import węgla. O ile w 2007 r. wynosił on 400 tys. ton, to w tym sięgnie już 1,4 mln ton. A to oznacza jedno — ograniczenie zakupów od Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW).
— Zdecydowaliśmy się na ten krok, bo mieliśmy problemy z dostawami od JSW, a ponadto na rynkach światowych obserwujemy niższe ceny — mówi Czesław Sikorski, prezes ZKZ.
Kłopoty z dostawami węgla koksowego do Zdzieszowic, które zużywają rocznie 5 mln ton, zaczęły się w połowie ubiegłego roku. Wówczas spadło wydobycie w JSW. Wtedy zarząd ZKZ podjął pionierską decyzję importu pierwszej partii surowca w USA.
— W 2007 r. sprowadziliśmy 0,4 mln ton węgla koksowego — mówi prezes.
W sierpniu ubiegłego roku Jarosław Zagórowski, prezes JSW, zapewniał, że kłopoty z wydobyciem mają charakter przejściowy. Wczoraj nie znalazł czasu na rozmowę z „PB”.
— Musimy mieć stabilne dostawy i odpowiednią jakość węgla. Przestoje zniszczyłyby baterie koksownicze — podkreśla prezes ZKZ.
Zdzieszowice są kluczowym zakładem w dostawach koksu dla europejskiej części koncernu hutniczego ArcelorMittal. W latach 2003-07 spółka zainwestowała 600 mln zł w budowę trzech baterii. 2 kwietnia ruszy kolejna, która kosztowała 160 mln zł.
W ocenie ekspertów, decyzja o zwiększeniu importu węgla koksowego może mieć poważne konsekwencje dla JSW, największego producenta w kraju.
— Na polski rynek została wpuszczona amerykańska konkurencja. Zaczęło się od niewielkich dostaw, ale będą one rosły. Zamorski import węgla koksowego może osiągnąć nawet 3 mln ton. Poza tym amerykański surowiec jest bardzo dobrej jakości. Zakładając, że JSW za jakiś czas upora się z problemami z wydobyciem i zrealizuje inwestycje w nowe złoża, to może mieć problemy z odzyskaniem odbiorców — ocenia Marek Ściążko, prezes Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu.