Pieniądze zostaną przeznaczone sprzątanie miasta odwiedzanego przez miliony turystów, a oczekiwanym rezultatem będzie też ograniczenie ich masowego napływu. Ponieważ koleje nie przygotowały jeszcze biletu uwzględniającego turystyczny dodatek, operację przesunęło na wrzesień.
— Wszyscy muszą szanować nasze miasto. Wenecja to nie park rozrywki, nie można biwakować na ulicy. Tu mieszkają ludzie, dzieci chodzą do szkoły — powiedział burmistrz Luigi Brugnaro, który walczy z turystami chodzącymi w skąpym ubraniu po historycznym centrum, jedzącymi na chodniku i stopniach zabytków oraz ze sprawcami takich wybryków, jak skoki do Canal Grande.