Podczas dzisiejszej sesji, podobnie jak w poniedziałek, notowania naszej waluty wzrastały, a rynek oczekiwał na wynik posiedzenia rządu, dotyczącego przyszłorocznego budżetu. Jeszcze we wtorek, na konferencji prasowej o godz. 18.00, rząd może przedstawić jego założenia na przyszły rok. Kurs dolara do złotego spadł w ciągu dnia do 4,0930 z 4,1150 na otwarciu. Notowania złotego do euro poruszały się w przedziale 3,61 – 3,63. Odchylenie krajowej waluty od parytetu spadło do minus 10,95 proc.
W momencie sporządzania tego komentarza, o godz. 15.40 za jednego dolara trzeba było zapłacić 4,1000 złotego, a za jedno euro 3,6195 złotego.
Spadek kursu USD/PLN poniżej 4,1000 powinien zostać wykorzystany do kupna dolarów. Oczekujemy bowiem dalszego spadku notowań euro do dolara, co utrudniać będzie dalsze spadki USD/PLN. Otwarcie środowej sesji poniżej 4,0900 może jednak przynieść szybki spadek w okolice 4,0500 a następnie poniżej 4 złotych. Ten scenariusz wydaje się jednak mało prawdopodobny.
Podczas dzisiejszej sesji notowania japońskiej waluty wzrosły. Było to spowodowane głównie poranną wypowiedzią szefa oddziału FED w San Francisco, o której mowa w części poświęconej krosowi EURO/USD. Kurs dolara do jena zniżkował z 123,25 do 122,60. Inwestorzy w dalszym ciągu oczekują na publikację raportów o zyskach japońskich banków, która rozpocznie się pod koniec tygodnia.
O godz. 15.40 za jednego dolara trzeba było zapłacić 122,70 jena.
Naszym zdaniem, przypadające na czwartek Święto Dziękczynienia w USA zaowocuje uspokojeniem rynku dolar do jena. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydarzeń jest konsolidacja kursu USD/JPY w zakresie 122,40 – 123,00.
Wtorkową sesję europejska waluta zaczęła w okolicach poziomu 0,8780. Jednakże wypowiedź Roberta Parr’ego, szefa oddziału Fed-u w San Francisco, o możliwym odbiciu gospodarki USA dopiero na wiosnę, w połączeniu z informacją o planie Banku Chin mającym na celu zwiększenie udziału euro w rezerwach, zaowocowały wzrostem kursu EUR/USD. Plotki rynkowe mówiły, że może tu chodzić nawet o kwotę 20 miliardów euro. Wzrosty notowań wspólnej waluty uległy jednak szybko wyhamowaniu po napotkaniu bardzo silnego, technicznego oporu w okolicy 0,8840 i w ciągu następnych godzin oscylowały w przedziale 0,8815 – 0,8840.
O godz. 14.30 poznaliśmy dane o wrześniowym bilansie handlowym USA. Choć analitycy oczekiwali spadku deficytu handlowego do 24,7 miliarda dolarów z 27,1 miliarda dolarów we wrześniu, to opublikowane dane były dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem. Okazało się bowiem, że deficyt był jeszcze mniejszy i wyniósł 18,69 miliarda. Bardzo silnie spadł import (do 95,99 mld.) oraz w nieco mniejszym stopniu eksport (do 77,29 mld.). Zarówno poziom deficytu, jak i wielkości eksportu oraz importu, były najniższe od marca 1999 r. Dane te, nienajlepsze dla gospodarki USA, ponieważ wskazujące na silne spowolnienie, szczególnie po tragicznych wydarzeniach 11 września, wywołały jedynie chwilowy wzrost kursu w górne granice dziennego przedziału wahań. O godz. 15.40 za jedno euro trzeba było zapłacić 0,8830 dolara.
Dla notowań europejskiej waluty kluczowe znaczenie będą miały jutrzejsze, publikowane o 10.00 dane z Niemiec o październikowej wartości indeksu IFO, obrazującym nastroje niemieckich przedsiębiorców. Jeśli będą gorsze od oczekiwań, euro może przebić poziom 0,8780 i spaść w okolice 0,8730. Z kolei w przypadku, gdyby okazały się zgodne z oczekiwaniami, euro powinno ulec konsolidacji w przedziale 0,8780 – 0,8840.
Jacek Jurczyński, Marek Nienałtowski
Jacek Jurczyński, Marek Nienałtowski, S.A.