Widać lekki kryzys złotego
Wydarzenia ubiegłego tygodnia zdominowała środowa redukcja stóp procentowych. Wahania kursu złotego były znaczne — sięgnęły 1 punktu proc. W środę złoty spadł poniżej 6,0 proc. odchylenia od parytetu. W czwartek rano, po obniżce stóp procentowych, nasza waluta wybiła się do 7,0 proc., aby ustabilizować się na poziomie 6,65 proc. odchylenia od parytetu.
W PIĄTEK, na porannej sesji złoty nieco się osłabił. Za dolara płacono 3,4520/80 zł, za markę 2,0855/85 zł, przy odchyleniu od parytetu 6,53/6,38 proc. Na rynku komentowano, że na taką sytuację wpłynął kryzys brazylijski, który pogłębił obawy Zachodu przed inwestowaniem na rynkach wschodzących. Większość ekspertów uważa jednak, że była to oczekiwana reakcja rynku na redukcję stóp procentowych. Po takich cięciach, nawet gdy były one oczekiwane od dawna, złoty musiał się osłabić.
Apetyt uczestników rynku wzrasta w miarę jedzenia. Widać już bowiem rosnącą presję na ponowną redukcję stóp procentowych, i to jeszcze w tym roku. Oznakami tej tendencji są bardzo mała ilość rocznych bonów skarbowych zaoferowanych przez NBP na dzisiejszym przetargu, a także oświadczenie doradcy ministra finansów.
— Stopy procentowe powinny być na takim poziomie, aby nie powodowały dalszego umacniania się naszej waluty. Mocny złoty bowiem zagrażałby eksportowi i powodowałby zwiększenie deficytu budżetowego. Podporządkowanie przez bank centralny stóp procentowych poziomowi inflacji staje się problemem drugoplanowym. Inflacja jest pod kontrolą, a poważniejszym problemem jest rosnący deficyt handlowy — stwierdził Stanisław Gomułka, doradca ministra finansów.
W PIĄTEK złoty ustabilizował się na poziomie 6,45 proc. odchylenia od parytetu. Według dealerów zwyżka ceny dolara była spowodowana zakupem waluty amerykańskiej przez poważnego niemieckiego inwestora. Za dolara płacono 3,4520/40 zł, a za markę 2,0885/99 zł. Pod koniec sesji dolar zamknął się na poziomie 6,59/6,56 odchylenia od parytetu; dolar kosztował 3,4450/55 zł, a marka 2,0875/90 zł.
Na światowych giełdach obserwowaliśmy duże wahania kursu dolara. Najbardziej było to widoczne w relacji dolar — jen. Po wybiciu do ceny 117,93 jenów zielony spadł do 116,36 w czwartek. Na piątkowej sesji dolar ponownie zaczął się wzmacniać i na otwarciu w Tokio płacono za niego 116,84 jenów.
NA ZAMKNIĘCIU giełdy w Tokio spadła wartość japońskiego indeksu Nikkei. Na rynku walutowym dolar zjechał do poziomu 115,84 jena. Analitycy rynkowi twierdzą, że było to przede wszystkim spowodowane powiększającym się deficytem Stanów Zjednoczonych w handlu z Japonią. Według ekspertów, wpływ deficytu może być nawet większy na relacje walut obu tych krajów niż redukcja stóp procentowych. USA ma wysokie stopy procentowe w porównaniu z Japonią. Może to spowodować duży napływ kapitału japońskiego do Stanów Zjednoczonych.
— Rynek jest spokojny, tak więc jeśli USA będzie pożyczać pieniądze od Japonii, to stawia nas w sytuacji, że tracimy możliwość kontroli rynku — powiedział ekspert z First Union Capital Markets.