Jeszcze do niedawna z wideokonferencji korzystały głównie banki i duże instytucje finansowe.
— Dziś interesują się nimi już wszystkie branże, także sektor publiczny, tj. służby mundurowe i zdrowia — wskazuje Olgierd Madej z firmy Polycom.
Dzięki temu rozwiązaniu ograniczają wydatki na podróże pracowników, w tym na bilety lotnicze lub kolejowe, paliwo, diety, utrzymanie floty samochodowej i noclegi.
— Oszczędzają ponadto czas, co pozwala im zwiększyć produktywność — dodaje Leszek Hołda, prezes Integrated Solutions.
Dla wymagających
Najbardziej zaawansowane i najdroższe systemy wideokonferencyjne są określane jako Telepresence.
Pakiet udogodnień. Firmy, które korzystają z wideokonferencji, ograniczają wydatki na podróże służbowe, w tym na bilety lotnicze lub kolejowe, paliwo, diety, utrzymanie floty samochodowej i noclegi. Dodatkowo oszczędzają czas, co pozwala im zwiększyć produktywność — mówi Leszek Hołda, prezes Integrated Solutions.
— Dają wrażenie, że rozmówca siedzi po drugiej stronie stołu, choć w rzeczywistość może być na drugim końcu świata — tłumaczy Leszek Hołda. Monitory przekazują obraz jakości HD w skali 1:1, a kamery automatycznie kierują się na osobę, która zaczyna mówić.
— Cena instalacji systemu wynosi około miliona złotych — informuje Leszek Hołda.
Kolejną grupą są rozwiązania łączące monitor z procesorem obrazu, kamerą i zestawem głośników. — Jakość przekazu jest tu znacznie wyższa niż w przypadku tradycyjnej telekonferencji, a cena takiego rozwiązania waha się od kilkuset złotych do kilkudziesięciu tysięcy — mówi Leszek Hołda.
Producenci oferują również specjalne terminale wideo, które przypominają rozbudowane aparaty telefoniczne wyposażone w kamery i 10-calowe ekrany. Kosztują zwykle kilka tysięcy złotych.
Wparcie dla biznesu
Z rozwiązania wideokonferencyjnego RealPresence firmy Polycom korzysta Grupa Lotos. Organizuje przy jego pomocy zebrania zarządu oraz spotkania działów księgowości i kontrolingu.
— Dyrekcja, która ma siedzibę w Gdańsku, musi być w stałym kontakcie z podmiotami wchodzącymi w skład Grupy. A te działają zarówno w kraju, jak i za granicą — wyjaśnia Łukasz Nowakowski, koordynatords. teleinformatyki w Grupie Kapitałowej Lotos.
Na komputerach pracowników Grupy zainstalowano także komunikator biznesowy Microsoft Lync zintegrowany z platformą RealPresence.
— Mogą dzięki niemu sprawdzić, czy koledzy, z którymi chcą się skonsultować, są przy biurkach, zainicjować wideospotkanie lub przyłączyć się do wideokonferencji — tłumaczy Łukasz Nowakowski. Grupa uzyskała konkretne korzyści z zastosowania tej technologii.
— Pozwoliła nam na szybkie konsultacje i skróciła czas podejmowania decyzji. Zredukowaliśmy także koszty podróży służbowych, nie tracąc na produktywności — mówi Łukasz Nowakowski. Z wideokonferencji korzysta także firma Cisco, będąca zresztą producentem takiego rozwiązania.
— Z klientami i partnerami naszego oddziału w Polsce nawiązujemy wideorozmowy nawet po kilkanaście razy dziennie — wskazuje Wojciech Bogucki, dyrektor ds. rozwoju rynku w Cisco. W skali całej firmy są to dziesiątki tysięcy połączeń miesięcznie. Przy pomocy swojej technologii firma organizuje także szkolenia dla partnerów mających biura m.in. w Krakowie, Poznaniu, Gdańsku i Katowicach.
— W systemach wielomonitorowych istnieje możliwość pokazywania na jednym ekranie prelegenta, a na drugim przygotowanej przez niego prezentacji — zachwala Artur Czerwiński, dyrektor ds. technicznych w Cisco.
Z perspektywami
Zdaniem producentów, wideokonferencjami interesuje się coraz więcej małych i średnich firm, jednak część z nich nadal nie potrafi dobrać odpowiedniego do swoich potrzeb rozwiązania. Firma, która chce zorganizować tylko jedno wideospotkanie, zamiast inwestować w sprzęt może np. kupić usługę wideokonferencji u zewnętrznego dostawcy.
— Rozwiązania „z chmury” pozwalają dostosowywać wydatki na IT do rzeczywistego zapotrzebowania, jak w przypadku comiesięcznych rachunków za prąd czy telefon — dodaje Leszek Hołda. Platformę chmurową, oferującą wideokonferencje w formie usługi, wprowadziła w tym roku firma Integrated Solutions.
— Klienci nie muszą kupować terminali wideo czy telefonów, ponieważ koszt ich wynajęcia jest wliczony w opłatę licencyjną. Waha się ona od kilkunastu do około 100 zł. Przedsiębiorstwo może ponadto „dokupić” możliwość dołączenia kolejnych użytkowników i funkcjonalności, a płaci jedynie za wykorzystane zasoby — opowiada Leszek Hołda.