„«Wielki zwrot» nie wesprze akcji”

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2013-07-05 12:44

Oczekiwane przepływy kapitału z funduszy obligacji do funduszy akcyjnych to za mało, by na giełdzie nowojorskiej wróciła wielka hossa Vadim Zlotnikov z banku inwestycyjnego Bernstein.

Psująca się koniunktura na wartym kilkanaście bilionów USD rynku amerykańskich obligacji skarbowych nie pomoże w rozkręceniu hossy na giełdzie nowojorskiej, uważa Vadim Zlotnikov, główny strateg rynkowy banku inwestycyjnego Bernstein. Kapitał będzie dalej przepływać z wciąż historycznie wyjątkowo nisko oprocentowanych obligacji do wyglądających bardziej atrakcyjnie akcji (co w żargonie finansowym określa się mianem "wielkiego zwrotu", ang. "great rotation", mającego zakończyć trwającą od trzech i pół dekady hossę na rynku obligacji amerykańskiego skarbu). Jednak szanse na wzrost wycen, a tym samym dynamiczne zwyżki indeksów, są niewielkie.

Jak wyjaśnia specjalista w notce opisującej strategię na drugą połowę roku, wskaźniki cena/zysk dla giełdy nowojorskiej poszły do góry  w czasie ostatniej fali zwyżek, co miało związek z drukowaniem pieniądza i spadającym ryzykiem wystąpienia katastrofalnych zdarzeń w światowej gospodarce. Jednak perspektywa ograniczenia programów interwencyjnego skupu obligacji i wzrost zmienności rynkowej krzyżują szanse na podbicie wycen w górę. Innym argumentem za niewielkim potencjałem zwyżek jest według niego wyższy w porównaniu z historycznymi średnimi udział inwestycji giełdowych w całkowitych oszczędnościach Amerykanów, który obecnie sięga 38 proc.

Jak zaznacza, szansą na zyski jest wykorzystanie niewłaściwych wycen niektórych grup spółek. Jego zdaniem niesłusznie ukarani zostali emitenci mogący pochwalić się wysoką rentownością. Inwestorzy niesłusznie doszli do wniosku, że osiągane przez nie wysokie marże będą trudne do utrzymania. Z drugiej strony potencjał wzrostowy mają nisko wyceniane, a charakteryzujące się wysoką betą spółki z sektorów cyklicznych.