Wieloryb górą

Michał Kobosko
opublikowano: 1999-10-11 00:00

Wieloryb górą

Wieloryb ma to do siebie, że jest wolny i ociężały, potrzebuje więc sporo czasu i przestrzeni, by się dostosować do zmieniającego się otoczenia. Ale jest wielorybem i przy licznych swoich wadach ma nad innymi ssakami sporą przewagę, którą można eufemistycznie nazywać „ekonomią skali”.

Z INSTYTUCJAMI finansowymi, zwłaszcza tymi obsługującymi klientów detalicznych, jest podobnie. Mimo, że w krajowym akwenie bankowym pojawia się obiecujący narybek, w wielu obszarach usług rynek jest zdominowany przez PKO BP. Gdy nie mamy na prezenty choinkowe, wymarzoną lodówkę czy po prostu brakuje nam do pierwszego, biegniemy do „banku ciułaczy”. Nasz ranking pokazuje, że wbrew pozorom przy wyborze PKO BP nie kieruje nami tylko tradycja i wiara w powszechnie znaną „instytucję zaufania publicznego”. Jak się okazuje, na tle mniejszych i większych konkurentów PKO BP kusi klientów zarówno stosunkowo łatwymi procedurami jak i nienajwyższą ceną kredytu. Aż strach pomyśleć, jakie możliwości zyska PKO BP, gdy już przejdzie prywatyzacyjną kurację.

DRUGIE miejsce w naszym rankingu zajął Wielkopolski Bank Kredytowy. Trudno tu mówić o zaskoczeniu, bo poznański bank mocno pracuje (pod przewodem irlandzkiego partnera) nad ofertą produktową. Pewne zdziwienie może budzić trzecia pozycja Invest-Banku. Wysoka pozycja drugiego banku z Wielkopolski jest jednak efektem konsekwentnego budowania banku niszowego.

W RANKINGU uderza jedna wspólna cecha banków i dużych, i małych. Jest nią nadal jakość obsługi. Na razie Polacy zadłużają się bez pamięci inwestując w dobra konsumpcyjne. Ale gdy ta pierwsza fala opadnie, szansę na przyciągnięcie nowych klientów będą miały tylko nieliczne banki. Warto o tym pomyśleć już teraz.