Luksus stał się jeszcze bardziej zbytkowny, bo stać na niego mniejszą grupę Polaków. Dzięki temu rynek ma szansę na weryfikację projektów, które apartamentami czy rezydencjami są tylko z nazwy.
Kryzysowy walec przejechał po rynku nieruchomości luksusowych, ale go nie zmiażdżył. Choć wiele inwestycji wstrzymano, a banki przykręciły kurek z kredytami, nie brakuje amatorów drogich rezydencji i ekskluzywnych penthouse’ów. Z bitwy o nabywców zwycięsko wychodzą deweloperzy proponujący lokale najwyższej klasy a nie tylko "wyroby apartamentopodobne". Bo z nieruchomościami jest tak, jak ze słodyczami. Dwadzieścia parę lat temu wyrób czekoladopodobny był spełnieniem marzeń i kresem możliwości, lecz dziś sklepowe półki uginają się od słodkości najlepszych światowych producentów. Także w lokalach można teraz przebierać, a oczekiwania Polaków i ich świadomość inwestycyjna przeszły rewolucję. Cena nie gra już głównej roli. Ustąpiła miejsca standardowi i lokalizacji.
Kolejne osiedle apartamentów w Krakowie — na Zabłociu, nad brzegiem Bulwarów Wiślanych, kilka minut spacerem od Kazimierza, Wawelu i rynku. Blisko 40 proc. kompleksu zajmą ogrody. Będzie też centrum spa i basen. W bliskim sąsiedztwie apartamentowców, na terenie fabryki Oskara Schindlera, powstaje Muzeum Sztuki Współczesnej.
Położenie inwestycji ma swoje plusy i minusy. Mazury to wymarzone miejsce, by żyć blisko natury, ale ludzie, których aktywność zawodowa związana jest z miastem, mogą mieć problemy. Deweloper stara się je rozwiązać, planując lotnisko turystyczne i dwie przystanie jachtowe dla mieszkańców. Do kupienia jest już 19 rezydencji, ale docelowo mają pow-stać 123 domy na działkach o powierzchni co najmniej 5 tys. mkw. Deweloper nie wprowadził rabatów, ale jest otwarty na negocjacje i każdego klienta obiecuje traktować indywidualnie.
Okiem eksperta:
Sebastian Saliński,
analityk Gold Finance
Ożywił się rynek nieruchomości luksusowych. Dla takich inwestycji atrakcyjne są nie tylko Warszawa, Kraków czy Wrocław — rośnie znaczenie Sopotu, Gdyni, Gdańska, Szczecina i Poznania.
Apartament stał się symbolem statusu, nie należy więc spodziewać się spadku cen. Dużym zainteresowaniem cieszą się nawet rezydencje, których koszt przekracza 5 mln zł. Ceny apartamentów i luksusowych penthausów zaczynają się od dwukrotnej wartości mkw. mieszkania w tej samej okolicy, więc klienci muszą się liczyć z wydatkiem nie mniejszym niż 1,5 mln zł. Potencjalni nabywcy mogą mieć jednak pewność, że zainwestowane pieniądze będą bezpieczną i bardzo zyskowną lokatą, której nie zapewni inny instrument finansowy.
Tym bardziej że mieszkań i domów o wysokim standardzie jest wciąż względnie mało na polskim rynku.
Cena: 7-13 tys. zł/mkw.
Główną zaletą projektu jest lokalizacja w miejscu dawnych zakładów przemysłowych, w niedalekim sąsiedztwie Wawelu. Dzięki nowej kładce spinającej Ludwinów z Kazimierzem w parę minut można się znaleźć w tej najmodniejszej krakowskiej dzielnicy. Deweloper obniżył ceny o 30-50 proc. i między innymi dzięki temu zawiera pojedyncze transakcje.
Konstancin i jego okolice są modne. Rezydencje Kamea w podwarszawskich Chylicach przypominają XIX-wieczne budynki. W każdym z trzech domów znajdują się cztery apartamenty wyposażone w inteligentny system zarządzania umożliwiający zdalne sterowanie ogrzewaniem, oświetleniem i klimatyzacją. Światło wpada przez duże okna, tzw. portfenetry, i świetliki na strychu. Każde mieszkanie jest wyposażone w klimatyzację, a niektóre także w system ogrzewania kominkowego. Rezydencje mają od 150 do 320 mkw. powierzchni.
Jedno z najbardziej luksusowych osiedli w Polsce powstaje na Kępie Oksywskiej. Na 37 ha ma stanąć 49 rezydencji inspirowanych polską architekturą przełomu XVIII i XIX wieku. Najmniejszy dom ma powierzchnię 530 mkw., a największy — 1 tys. mkw. Każdy stoi na działce nie mniejszej niż 5 tys. mkw. Ale najlepsze są dodatki: widok na Zatokę Gdańską i Hel, sąsiedztwo dwóch parków krajobrazowych i czterohektarowy park w stylu angielskim. Mimo zawirowań na rynku, nie ma co liczyć na obniżkę ceny — trzyma się mocno.