Wirus służy małym sklepom

opublikowano: 29-03-2020, 22:00

W pierwszych dniach stanu zagrożenia epidemicznego sprzedaż w drobnym detalu wzrosła nawet o 70 proc. Wbrew pozorom nie rządził makaron ani papier toaletowy

Reakcja Polaków na konferencję premiera z 11 marca, podczas której ogłoszono zamknięcie szkół, była natychmiastowa. Wszyscy tłumnie ruszyli do sklepów i w obliczu niepewności zaczęli robić zapasy. Już po godzinie sprzedaż papieru toaletowego osiągnęła poziom całodniowy, a do zamknięcia — prawie 600 proc. dziennej sprzedaży.

ZAPASY:
ZAPASY:
W pierwszym tygodniu od ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego Polacy kupili w małych sklepach więcej niż przed świętami — wynika z danych z systemu M/ platform, platformy dla drobnych detalistów autorstwa Compu.
Wojciech Grabowski

Szał zakupów

Z danych z systemu M/platform, platformy usługowej grupy Comp dla małego detalu, wynika, że przez cztery pierwsze dni od wprowadzenia środków zapobiegawczych i stanu zagrożenia epidemicznego w Polsce najmniejsze sklepy spożywcze (4634 reprezentatywne — wybrane spośród użytkowników platformy) zanotowały obroty podwyższone średnio o 57 proc. Zakupy były największe 12 marca — klienci zwiększyli ich wartość o 72 proc. Dla porównania — w typowym tygodniu najwyższe obroty generowane są w piątki i soboty. Jest to odpowiednio o 20 i 28 proc. więcej niż w pozostałe dni tygodnia.

— Chęć zrobienia dużych zakupów wiązała się zapewne z obawą, że niektórych towarów może zabraknąć na półkach. Tymczasem małe osiedlowe sklepy okazywały się często jedynymi punktami, w których można było na bieżąco kupować poszukiwane artykuły. W warunkach obowiązujących obecnie ograniczeń dla wielu Polaków sklepy te są dziś jedynym źródłem zaopatrzenia — mówi Tomasz Jasinkiewicz, wiceprezes Compu Platforma Usług.

O skali runu na małe sklepy najlepiej świadczy fakt, że wzrost zakupów był większy niż w najgorętszym okresie przed Bożym Narodzeniem 2019 r. Jedynie na dzień przed Wigilią drobny detal zwiększył obroty bardziej, bo ponaddwukrotnie. Średnie przedświąteczne zakupy były jednak mniejsze niż w tygodniu, w którym potwierdzono w Polsce pierwszą ofiarę śmiertelną koronawirusa. W następnych dniach małe sklepy nadal sprzedawały przynajmniej o 10 proc. więcej niż zwykle.

Mydło i spirytus

W ciągu krytycznego tygodnia, czyli od 9 do 15 marca, zwiększonym zainteresowaniemklientów cieszyły się przede wszystkim mydło i spirytus. Sprzedaż tych dwóch produktów, kupowanych zapewne z myślą o profilaktyce przeciwwirusowej, wzrosła odpowiednio o 603 proc. i 567 proc. w porównaniu z lutym. Na kolejnych miejscach w rankingu sprzedaży znalazły się ryż (wzrost o 524 proc.) i mąka (368 proc.). Osławiony makaron zamyka ranking sześciu produktów, których popularność skokowo wzrosła — wartość jego sprzedaży zwiększyła się o 235 proc.

W ocenie specjalistów małe sklepy już od dawna dobrze wpisują się w coraz popularniejszy trend szybkich, drobnych zakupów blisko domu. W szczególnych okolicznościach związanych z epidemią ten trend może się umocnić.

— Gdy w dużych sklepach były odczuwalne braki w zatowarowaniu, małe umożliwiły swobodne zakupy. Obecnie konsumenci dużo bardziej polegają na bliskich sklepach, a jeżeli sytuacja kryzysowa się przedłuży, ich nawyki mogą trwale się zmienić — mówi Robert Tomaszewski, prezes Compu.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Grzegorz Suteniec

Polecane