Kwiecień był pierwszym pełnym miesiącem zamknięcia granic, zamrożenia gospodarki i izolacji społecznej (lockdown). Można więc już ocenić faktyczny wpływ pandemii koronawirusa na gospodarkę, a nie tylko bazować na prognozach.

Z twardych danych wynika, że pandemia odcisnęła wyraźne piętno na rozwoju przedsiębiorczości z udziałem inwestorów zagranicznych.
Oczywista oczywistość
Bardzo mocno wyhamowało w kwietniu zakładanie spółek z udziałem kapitału zagranicznego. W Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS) pojawiło się tylko 351 takich spółek, czyli ponaddwukrotnie mniej (o 51,5 proc.) niż w marcu (724), którego połowę także objął lockdown. Kwietniowe tąpnięcie jest więc ogromne. Jeszcze większe jest w odniesieniu do lutego, kiedy zarejestrowano ich 830. Także w porównaniu z analogicznymi okresami lat ubiegłych tegoroczny kwiecień wypada najgorzej (infografika).
— Głównym powodem spadku rejestracji zagranicznych spółek jest zamknięcie granic Polski i Europy oraz w dużej mierze reszty świata. Ludzie i biznes nie mogą się przemieszczać. Nie licząc pewnych wyjątków, niemalże stanął transport, a to na potrzeby tej działalności podmioty zagraniczne zakładały w Polsce około 22 proc. spółek. W następnej kolejności zainteresowaniem zagranicy cieszyły się gastronomia i turystyka, a te branże ucierpiały najbardziej. Kolejnym skutkiem pandemii jest wyraźne spowolnienie gospodarcze, a wręcz początek recesji, co skłoniło inwestorów zagranicznych do rewizji planów biznesowych. Wszyscy się przyczaili i na razie walczą o utrzymanie się przy życiu, nie myśląc o ekspansji — uważa Jarosław Nowrotek, prezes Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej (COIG).
W czołówce rejestrujących spółki w Polsce byli dotychczas Ukraińcy.
— To oczywiste, że tak duży spadek rejestracji w kwietniu wynika z zamknięcia granic. Obecnie większość projektów biznesowych z udziałem obywateli i kapitału ukraińskiego jest zamrożonych — mówi Andrzej Drozd, wiceprezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
Na obawy inwestorów zwraca uwagę Katarzyna Soszka-Ogrodnik, rzeczniczka Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej.
— Pandemia wygenerowała ogromną niepewność. Naturalna reakcja inwestorów to „wait and see”, czyli czekać i obserwować. Ponadto sytuacja spółek zagranicznych, które planowały inwestycje, pogorszyła się, więc pieniądze na inwestycje zotały przesunięte na bieżące potrzeby, takie jak podtrzymanie płynności i zatrudnienia — mówi Katarzyna Soszka- -Ogrodnik.
Jesień będzie nasza
Jak rozwinie się sytuacja i czy zagraniczni inwestorzy wrócą do naszego kraju?
— Polska jest krajem atrakcyjnym dla inwestorów, i to raczej się nie zmieni. Stabilny duży rynek, wykwalifikowane i względnie tańsze niż w innych krajach kadry, dobra infrastruktura. Te czynniki powinny w dłuższej perspektywie zwiększać atrakcyjność polskiego rynku w oczach inwestorów, którzy będą chcieli przeorganizować łańcuchy dostaw. Największy potencjał jest w branżach: farmaceutycznej, motoryzacyjnej, elektronicznej, maszynowej, robotyki i automatyzacji, usługach wspierających. Aktywność inwestorów w nich nie spadnie po pandemii. Ponadto kryzys to czas refleksji i określania na nowo celów biznesowych — mówi Eliza Przeździecka, kierownik ds. badań ekonomicznych w Amerykańskiej Izbie Handlowej w Polsce.
Kiedy więc można spodziewać się powrotu inwestorów zagranicznych?
— Trudno przewidzieć, jak gospodarka będzie wychodzić z tego kryzysu w dalszej części roku czy w perspektywie następnego, bo jest zbyt dużo niewiadomych. Powiew optymizmu płynie stąd, że polski rząd zaczął odmrażanie kolejnych branż i sektorów oraz zamierza wkrótce otworzyć granice. Podobnie dzieje się w innych państwach. Moim zdaniem od sierpnia liczba rejestrowanych w Polsce spółek zagranicznych powinna wyraźnie piąć się w górę. Jestem optymistą dlatego, że nasza gospodarka relatywnie łagodnie przechodzi przez pandemię i ma solidne podstawy — twierdzi Jarosław Nowrotek.
Podobną opinię ma Andrzej Drozd.
— Spodziewam się solidnego odbicia jesienią. Wtedy wszystko powinno wracać do normy — uważa Andrzej Drozd.
Sprawdź program webinarium "Zamówienia publiczne w dobie koronawirusa", 4 czerwca, 10:00 >>