List w sprawie stawek lotniskowych, które mają urosnąć od przyszłego roku, wystosował już do polskich władz Michael O’Leary, a teraz do prezesa ULC napisał przedstawiciel linii wywodzących się z Węgier. Twierdzi, że choć przewidziane w planie skuteczności działania na lata 2020-24 podwyżki mają być niższe niż wstępnie planowano, główne obawy pozostały nierozwiązane.
– ULC i PAŻP nie obniżyły stawek, tylko zmieniły prognozę ruchu lotniczego na nowszą. Zakłada ona, że ruch lotniczy będzie się odbudowywał szybciej, niż przypuszczano. Z tego wynikają niższe stawki - zauważa Tomasz Kloskowski, prezes Portu Lotniczego Gdańsk.
„Skala planowanej podwyżki nadal jest niekonkurencyjna, zwłaszcza wobec faktu, iż poprzednio obowiązujące opłaty były wyższe niż średnia europejska. Mimo że wysokość podwyżki planowanej w 2022 r. jest niższa niż w pierwotnym planie (podwyżka opłat nawigacyjnych w terminalu została zmniejszona w strefie pierwszej z 52,9 proc. do 31 proc., a w strefie drugiej z 69 proc. do 38 proc., a wzrost opłat trasowych wyniesie 10 proc. zamiast 28 proc.), w całym okresie trwania taka redukcja podwyżek jest niewielka” – czytamy w liście do Piotra Samsona, prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Strefa pierwsza to Lotnisko Chopina, w którym obecnie stawka terminalowa wynosi 343,08 zł, a druga – porty regionalne, w których stawka wynosi dziś 791,12 zł. Różnica między portami regionalnymi a Warszawą to obecnie 91 EUR. Dla porównania: we Włoszech jest to 7 EUR, a we Francji 40 EUR. Podział na strefy nie jest powszechny, 83 proc. państw w Europie, w tym Niemcy, Czechy i kraje bałtyckie, mają jedną strefę.
„Kwestia rozproszenia geograficznego nie została również rozwiązana. Poprzez preferencyjne traktowanie Lotniska Chopina w Warszawie (niższy poziom opłat i niższe podwyżki) odbierane są znaczne środki, które mogłyby przyczyniać się do wsparcia słabiej rozwiniętych regionów Polski. Wdrożenie nowych opłat zmniejszy również konkurencyjność Polski z powodu przesunięcia przepustowości na sąsiednie lotniska o bardziej konkurencyjnej strukturze kosztów. Taki projekt sugeruje również, że linia lotnicza, która lata głównie z Lotniska Chopina w Warszawie, jest traktowana przez władze preferencyjnie” – uważa Robert Carey z zarządu grupy Wizz Air, autor pisma.
Zauważa też, że plan nie zakłada dofinansowania Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej przez państwo. Tymczasem w Sejmie znajduje się projekt poselski, który zakłada przyznanie państwowej agencji dotacji wysokości 50 mln zł.
– Dopiero w Sejmie zobaczymy, czy ULC i PAŻP mają wolę, by nie przenosić kosztów COVID-19 na pasażerów. Jeżeli posłowie zagłosują za tym rozwiązaniem, należą im się podziękowania. Konieczne będzie wtedy kolejne skorygowanie PSD. Opłata terminalowa dla drugiej strefy mogłaby nie tylko nie wzrosnąć, ale wręcz zostać obniżona - mówi Tomasz Kloskowski.
ULC tłumaczy podwyżki zmniejszonym ruchem lotniczym. Choć PAŻP zredukowała koszty w latach 2020-24 o ponad 1 mld zł, nie utrzyma się przy obecnych stawkach. Rządowi eksperci uważają, że 3-5 zł podwyżki na każdym bilecie nie wpłynie na ruch. Porty regionalne miały w ubiegłym roku straty (np. Kraków 70 mln zł, Katowice 40 mln zł, Wrocław 35 mln zł, Gdańska 28 mln zł) i obawiają się, że nie podołają wyższym kosztom. Przedstawiciele linii lotniczych szacują, że każda podwyżka opłat lotniskowych rzędu 25-30 proc. powoduje 5-procentowy spadek popytu na bilety.