Wódka zalewa hurtownie i dziurę budżetową

Michalina SzczepańskaMichalina Szczepańska
opublikowano: 2013-12-31 00:00

Hurtownicy gromadzą zapasy, a produkcja rośnie w dzikim tempie. W 2014 r. branża liczy na... obniżkę akcyzy

Gorączka sylwestrowej nocy czeka dzisiaj producentów mocnych trunków. Od jutra stawka podatku akcyzowego wzrośnie o 15 proc. Wszystkie moce kierują więc na wyprowadzenie wódki z zakładów. A wywozić jest co, bo w ostatnich miesiącach wyprodukowali jej kilkadziesiąt procent więcej niż w tym samym czasie 2012 r.

fot.Istock
fot.Istock
None
None

Praca wre

— Produkcja w listopadzie i grudniu jest o 70 proc. wyższa niż w tych miesiącach ubiegłego roku — mówi Grzegorz Ślak, prezes Bartimpeksu, właściciela Akwawitu-Polmos. Andrzej Szumowski, prezes Stowarzyszenia Polska Wódka i wiceprezes Wyborowej, przyznaje, że od października (rząd plany podwyżki akcyzy ogłosił we wrześniu) do firmy spływają większe zamówienia i fabryka pracuje pełną parą.

— Zamówienia są co najmniej dwa razy większe niż rok wcześniej — dodaje Grzegorz Waśniewski z kaliskiej Fabryki Wódek i Nalewek PHP Wiesław Wawrzyniak. Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego (ZP PPS), zrzeszającego największych producentów, potwierdza, że od września spływają do branży większe zamówienia, ale większość z terminem realizacji na grudzień.

— Zakłady zaczęły produkować więcej już jesienią, a w listopadzie hurtownie odbierać towar. Rynek sprzedaży konsumenckiej wciąż się jednak kurczy — po 11 miesiącach spadał wolumenowo o 3 proc. Sprzedaż producencka delikatnie wzrosła — o kilka procent. Teraz trwa prawdziwa gorączka. Żeby zapłacić niższą akcyzę, producenci muszą wyprowadzić towar z fabryk w grudniu. Dzień i noc realizowane są więc transporty — twierdzi Leszek Wiwała. Zysk tego rozwiązania jest oczywisty.

— Jeśli ktoś dziś kupi towar, to w 2014 r. sprzeda go po wyższej cenie w efekcie już podwyższonej akcyzy. Nawet jeśli doliczy do tego koszty kredytowania zakupu, to wyjdzie na swoje. Jeśli część sklepów zdecyduje się na sprzedaż po cenie sprzed wyższej akcyzy, to raczej w celu wykoszenia konkurencji — twierdzi Grzegorz Waśniewski.

Akcyza do refleksji

— Co będzie w nowym roku, tego nie wiemy. Nie możemy odnieść tej sytuacji do przeszłości, bo jest to pierwsza tak duża podwyżka akcyzy w XXI wieku. Ostatnia, z 2009 r., wynosiła zaledwie 9 proc. — mówi Andrzej Szumowski. Cel resortu finansów będzie osiągnięty, czyli dziura budżetowa czasowo załatana — uważa Grzegorz Ślak.

— Resort miał konkretne plany wpływów akcyzowych. Po pierwszym półroczu widać było, że nie zostaną zrealizowane. Zapowiedź podwyżki akcyzy i efekt w postaci zwiększonej produkcji jeszcze w tym roku pozwoliły na szybkie podreperowanie budżetu — twierdzi prezes Bartimpeksu.

Naprawdę gigantyczny zastrzyk gotówki nastąpi jednak w styczniu, bo termin zapłaty akcyzy to 25 dni. — Przez kolejne trzy miesiące należy spodziewać się totalnej zapaści w związku z wyprzedawaniem zapasów — dodaje Leszek Wiwała. Dlatego Grzegorz Ślak zastanawia się, czy akcyza nie zostanie obniżona.

— Po pierwszych miesiącach drastycznie niższych wpływów rząd może powtórzyć analizy i aby pobudzić rynek, obniży akcyzę. Wilk będzie więc syty, bo budżet dostaje właśnie większe pieniądze, i owca cała, bo rynek będzie miał szansę się odbić — wyjaśnia prezes Bartimpeksu. Podobnego zdania jest Andrzej Szumowski.

— Okres posuchy, która nastąpi w 2014 r., po wyczerpaniu się nagromadzonych zapasów, skłoni urzędników resortu finansów do refleksji, co zaowocuje racjonalnymi działaniami. Obniżka oznacza wyrównanie szans gry rynkowej między alkoholami [podwyżka akcyzy ominęła wino i piwo — red.]. Branża spirytusowa nie może być jedyną, która „zalewa” dziurę budżetową — komentuje prezes Stowarzyszenia Polska Wódka. Po pierwszych dziesięciu miesiącach tego roku do budżetu państwa wpłynęło 5,334 mld zł, wobec 5,300 mld zł rok wcześniej. Tegoroczny plan zakłada 6,718 mld zł wpływów.