Wojciech Balczun skieruje ARP na nowe tory

Kamil ZatońskiKamil ZatońskiKatarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2025-06-01 20:00

Agencja stawia na rozwój, a nie tylko ratowanie wybranych firm. W tym celu chce korzystać z rynku kapitałowego, gdzie jej działania wokół Rafako i Rafametu już budzą duże emocje. Nowy prezes ma też pomysł na wykorzystanie specjalnych stref ekonomicznych na potrzeby przemysłu obronnego i terminali transportowych przy odbudowie Ukrainy.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Ponad 250 proc. wzrostu w cztery sesje - tak skoczył w połowie kwietnia kurs Rafako po tym, jak Donald Tusk zapowiedział uruchomienie produkcji zbrojeniowej „w miejscu, gdzie kiedyś produkowano kotły”. Pod koniec miesiąca premier dołożył do tego deklarację przekazania Agencji Rozwoju Przemysłu 700 mln zł na pomoc zarówno tej raciborskiej firmie, jak i innej giełdowej z regionu – Rafametowi. Kurs Rafako wspiął się wówczas do 2,05 zł, czyli poziomu czterokrotnie wyższego niż jeszcze kilka tygodni wcześniej, a Rafametu do 136 zł, czyli – bagatela – dwanaście razy wyższego niż miesiąc wcześniej.

Pieniądze do ARP jeszcze nie trafiły, ale Wojciech Balczun, który w marcu został prezesem państwowej agencji, rozwiewa nadzieje tych, którzy pompują kurs Rafako.

- Pieniądze z budżetu będą w części przeznaczone na tworzenie nowego projektu - spółki RFK, w której po jednej trzeciej udziałów mają także Towarzystwo Finansowe Silesia i Polimex. Mając odpowiedni kapitał, RFK będzie realizować ustalony biznesplan. Dyskusja na temat tego, jaki ostatecznie profil działalności będzie prowadzić nowy podmiot, nie jest zamknięta. Mamy różne pomysły - koncentrują się na sektorze kolejowym i obronnym – mówi Wojciech Balczun.

Jak dodaje, agencja nie zamierza - przez RFK - angażować się w Rafako, które jest upadłą spółką, zarządzaną przez syndyka i mającą za sobą zwolnienia grupowe. Zamierza jedynie wydzierżawić lub kupić cześć lub całość aktywów.

- Rafako nigdy nie było spółką zależną od ARP, jednak jesteśmy zdeterminowani, by nowy podmiot - RFK - optymalnie wykorzystał zasoby tej firmy. Rafako ma pięć wielkich hal produkcyjnych, w tym jedną tzw. atomówkę, przygotowaną pod kątem budowy niedoszłej elektrowni w Żarnowcu. Jest to konstrukcja o specjalnych parametrach, która jest w stanie dobrze funkcjonować np. w produkcji czy serwisie dla sektora obronnego – mówi szef ARP.

Giełda to dobra ścieżka

Jednym z podmiotów, dla którego RFK mogłoby realizować zlecenia, jest Fabryka Pojazdów Szynowych H. Cegielski, która dopiero co podpisała umowę na produkcję sześciu elektrycznych zespołów trakcyjnych dla województwa lubuskiego.

Wojciech Balczun nie chce przesądzać, czy RFK trafi na Giełdę Papierów Wartościowych, ale uważa, że rynek kapitałowy był w przeszłości w zbyt małym stopniu wykorzystywany w zarządzaniu portfelem spółek kontrolowanych przez ARP bezpośrednio bądź pośrednio.

- Uważam, że giełda jest właściwą ścieżką pozyskania kapitału na rozwój, choć nie zawsze wycenia wszystkie biznesy fair. Przy okazji analiz zmierzających do opracowania nowej strategii ARP stwierdziliśmy, że zarządzanie portfelem spółek powinno być bardziej aktywne i obejmować także plasowanie niektórych podmiotów na giełdzie – mówi Wojciech Balczun.

Przy okazji analiz zmierzających do opracowania nowej strategii ARP stwierdziliśmy, że zarządzanie portfelem spółek powinno być bardziej aktywne i obejmować także plasowanie niektórych podmiotów na giełdzie

W jego wizji agencja może przypominać funkcjonowanie funduszy inwestycyjnych, które aktywnie zarządzają portfelem, oferują elastyczne rozwiązania finansowe, wsparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw, zwolnienia podatkowe w specjalnych strefach ekonomicznych, a także prowadzą restrukturyzację spółek i pozyskują strategicznych inwestorów.

- Chciałbym, aby agencja - oprócz wypełniania zadań w ramach misji, jaką powierzyło nam państwo polskie - budowała portfel zdrowych spółek, które będą dywidendowe i będą zasilały kapitałowo nasze inne działania. Utarło się, że w imieniu skarbu państwa zarządzamy głównie podmiotami znajdującymi się w kłopotach. Robimy restrukturyzację, dezinwestycje, zamykamy sprawy, które ciągną się latami. Oczywiście od tego się nie odżegnujemy, ale funkcja agencji w większym stopniu powinna się skupiać na rozwoju i wykorzystywaniu kompetencji do tworzenia przedsięwzięć w wariancie partnerstwa publiczno-prywatnego. To nasza unikatowa cecha. Strategia, która powinna być gotowa do końca roku, skupi się na tym, co znajduje się w naszej nazwie - czyli rozwoju - a nie tylko na restrukturyzacji przemysłu. Chcę ARP nadać większą dynamikę – mówi Wojciech Balczun.

Porządki na północy i południu

Zanim w ARP litera „r” zacznie się bardziej kojarzyć z rozwojem, agencja będzie musiała zmierzyć się z restrukturyzacją co najmniej dwóch podmiotów: Grupy Przemysłowej Baltic (GPB) i Rafametu.

- Jesteśmy w trakcie prac nad wdrożeniem inicjatyw restrukturyzacyjnych w GPB, bo kluczem jest ustabilizowanie finansów. Firma wdraża strategię, która ma ją pozycjonować w roli poważnego gracza w offshore i onshore. Jest w trakcie budowania pozycji w łańcuchu dostaw morskiej energetyki wiatrowej. Chciałbym też, żeby GPB, działającą na terenach dawnej Stoczni Gdańskiej, nie straciła zdolności produkcji w przemyśle stoczniowym i funkcjonowała w nim na wyższym poziomie – mówi Wojciech Balczun.

Ponoszący od pięciu lat straty Rafamet, producent tokarek dla kolejnictwa oraz wielkogabarytowych obrabiarek dla przemysłu ciężkiego, ma zostać dokapitalizowany w kilku transzach kwotą 80 mln zł.

- Uważam, że ARP nie wykorzystywała potencjału tej spółki w wystarczającym stopniu i stąd, między innymi, wzięły się jej kłopoty. Jesteśmy zdeterminowani, by zaangażować się kapitałowo, przy czym inwestycja będzie realizowana w transzach uzależnionych od osiągnięcia kamieni milowych w procesie restrukturyzacji. Od nowego zarządu [9 maja posadę prezesa stracił Krystian Kozakowski – red.] będziemy oczekiwali myślenia nie tylko o produkcji tokarek czy urządzeń dla kolei (choć na to też jest rynek), ale także przedstawienia nowych pomysłów. Poza tym po szybkim przeglądzie wewnętrznych potrzeb w ramach grupy kapitałowej zidentyfikowaliśmy obszary z potencjałem do realizacji wspólnych projektów z Rafametem. Takich synergii w ramach spółek z grupy ARP może być więcej – mówi Wojciech Balczun.

Dokapitalizowanie Rafametu przez ARP i zwiększenie udziału w akcjonariacie powyżej 95 proc. (agencja ma obecnie 93 proc. akcji spółki) otwierałoby drogę do przymusowego wykupu i zdjęcia firmy z giełdy, ale Wojciech Balczun nie uważa tego obecnie za priorytet – podobnie jak poszerzenia działalności o prace dla sektora zbrojeniowego.

- Na razie skupiamy się na działalności podstawowej Rafametu, ale dostrzegamy niewykorzystany potencjał, który - być może - wymaga otwarcia nowych obszarów działalności. To będzie zadanie nowego zarządu – mówi szef ARP.

Strefy otwarte na inwestycje zbrojeniowe

Agencja widzi swoją szansę na udział w inwestycjach w obronność głównie przez udostępnienie aktywów znajdujących się w specjalnych strefach ekonomicznych. Ma nadzór nad dwiema – w Mielcu i Tarnobrzegu oraz jest udziałowcem w starachowickiej i legnickiej.

- W MON prowadzone są prace dotyczące uregulowania mechanizmów wspierających inwestowanie w szybkiej ścieżce, jeśli chodzi o projekty z kategorii defence. Tu widzimy szansę dla naszych stref, gdzie mogłaby być lokowana produkcja dual use, czyli na potrzeby zarówno cywilne, jak i wojskowe, bądź czysty sektor obronny. Widzimy się w roli integratora, który jest w stanie przyciągnąć inwestorów z sektora prywatnego. Zaczęliśmy takie rozmowy, jest pozytywny odzew – mówi Wojciech Balczun.

Menedżer, który w CV ma doświadczenie w pracy na kolei (przez pięć lat kierował PKP Cargo, a później krótko także Kolejami Ukraińskimi), z tą branżą zetknie się też w nowej roli. Do ARP należy Fabryka Pojazdów Szynowych H. Cegielski (FPS), 50 proc. udziałów w Polregio, regionalnym przewoźniku pasażerskim oraz kontroluje Euroterminal Sławków.

FPS zawarła w ubiegłym roku umowę z PKP Intercity na produkcję 300 wagonów, z opcją zwiększenia do 450 sztuk. Wartość kontraktu podstawowego sięga 4,24 mld zł, a wraz z opcją 6,36 mld zł. Kilka tygodni temu spółka zdobyła także pierwszy kontrakt na budowę sześciu pociągów elektrycznych dla województwa lubuskiego. Jego wartość wynosi 245 mln zł.

- Zakład FPS w Poznaniu nie jest duży, zlokalizowany jest praktycznie w centrum miasta, więc realizacja kontraktu w tak krótkim czasie wymaga pracy zmianowej - może nawet trzyzmianowej. Przygotowujemy się do tego. ARP chce mieć większy nadzór nad realizacją kontraktu. To umowa krytyczna z punktu widzenia PKP Intercity w kontekście uwolnienia rynku przewozów pasażerskich w 2030 r. – mówi Wojciech Balczun.

W MON prowadzone są prace dotyczące uregulowania mechanizmów wspierających inwestowanie w szybkiej ścieżce, jeśli chodzi o projekty z kategorii defence. Tu widzimy szansę dla naszych stref, gdzie mogłaby być lokowana produkcja dual use, czyli na potrzeby zarówno cywilne, jak i wojskowe, bądź czysty sektor obronny.

Ze wzrostem konkurencji i wymianą taboru będzie się musiało zmierzyć także Polregio. Od lat toczy się dyskusja, co zrobić z przewoźnikiem, a nie ułatwia jej to, że połowę udziałów w spółce mają samorządy województw.

- Czas na decyzje. Jest wiele scenariuszy – moją preferowaną koncepcję zaprezentuję w Ministerstwie Aktywów Państwowych, które toczy rozmowy także z Ministerstwem Infrastruktury – mówi szef ARP.

Polregio planowało dotychczas zakup nawet 300 pociągów. W pierwszym etapie spółka złożyła wniosek o 2,6 mld zł dofinansowania z KPO na zakup 98 pojazdów, wartych w sumie około 3 mld zł. Centrum Unijnych Projektów Transportowych przyznało jej jednak tylko 41 proc. potrzebnych funduszy, więc przewoźnik zrezygnował z nich, nie mogąc zgromadzić wkładu własnego. Resort infrastruktury zadeklarował jednak, że Polregio i inne podmioty w branży kolejowej będą mogły skorzystać z Funduszu Modernizacyjnego oraz Funduszu Sprawiedliwości Społecznej, które zapewnią wyższy wskaźnik dofinansowania.

Akcja konsolidacja

Duże inwestycje czekają Euroterminal Sławków. Rozbudowa hubu pochłonie 1 mld EUR, a moce przeładunkowe wzrosną o 75 proc.

- Powiem bez przesady, że tu w Sławkowie, na Śląsku, w Polsce będziemy mieli największy tego typu hub logistyczny w Europie. Tu nie chodzi tylko o bicie rekordów (...) to będzie także złoty interes dla Polski – ocenił kilka dni temu premier Donald Tusk.

Rząd liczy, że dzięki rozbudowie terminala Polska odegra ważną rolę i zarobi na odbudowie Ukrainy, a po zakończeniu wojny Euroterminal ma stać się centrum przeładunkowym dla towarów z całej Azji.

- Finalizujemy prace związane z uruchomieniem kolejnego etapu rozbudowy Euroterminalu Sławków, który stanowi istotną część większego procesu inwestycyjnego. Projekt ten ma jednak znacznie szerszy kontekst strategiczny - prowadzimy zaawansowane dyskusje na poziomie rządowym dotyczące optymalnego kształtu polityki w zakresie infrastruktury terminalowej w Polsce. Obecnie jest ona rozproszona, z terminalami funkcjonującymi zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym. W tym kontekście przygotowaliśmy również scenariusze konsolidacji infrastruktury terminalowej pod auspicjami Euroterminalu – mówi Wojciech Balczun.