Koniec ery naiwnej globalizacji, kapitał ma jednak narodowość, a głównym zadaniem administracji państwowej – ale też szefów firm z państwowym udziałem – jest dbanie o interes narodowy, krajowego biznesu i polskich rodzin. To główne tezy z wystąpienia premiera Donalda Tuska, wygłoszonego na kongresie EFNI Wiosna 2025.
Szef rząd zaczął od postawienia diagnozy. Szybkie zmiany na świecie, zwłaszcza coraz większy protekcjonizm w największych globalnych gospodarkach, prowadzą do wyłonienia się nowego porządku w światowej gospodarce. Według premiera będzie on polegał na tym, że państwa będą ściślej dbać o własne interesy, a gospodarcze relacje międzynarodowe osłabną. Właśnie to premier określił mianem końca „ery naiwnej globalizacji”
- Polska nie będzie naiwnym partnerem, nasze firmy nie będą stały na straconej pozycji w konkurencji z molochami. Koniec ery naiwnej globalizacji musi oznaczać odbudowę narodowej gospodarki. Czas na repolonizację polskiej gospodarki, rynku, kapitału. Naszym zadaniem jest dzisiaj działanie w interesie polskich firm, skutecznie i kiedy trzeba bezwzględne – powiedział Donald Tusk.
NA ŻYWO | Wystąpienie Premiera Donalda Tuska podczas konferencji EFNI „Przyszłość pracy, praca przyszłości”. https://t.co/3WXmzm00k6
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) April 15, 2025
Zysk czy interes narodowy
Premier w tym kontekście opowiedział o swoim spotkaniu z menedżerami spółek energetycznych, w których skarb państwa (SP) ma udziały, a które mają strategiczne znaczenie dla państwa.
- Tam w soczewce skupiły się te wszystkie dylematy, przed jakimi stoimy jako państwo, jako naród, jako przedsiębiorcy. Co jest zadaniem państwowego menedżera, nawet jeśli stoi na czele giełdowej spółki? Jego pierwszym zadaniem, na przykład w przypadku spółki energetycznej, jest zapewnienie państwu polskiemu bezpieczeństwa energetycznego, a rodzinom, gospodarstwom domowym i przedsiębiorcom możliwie taniej powszechnie dostępnej energii. A niekoniecznie maksymalizacja zysku Gdyby tylko maksymalizacja zysku spółki skarbu państwa miała sens, no to właściwie po co państwo w takiej sytuacji?– mówił Tusk.
- Mówię o tym przykładzie, bo to jest oczywiście przede wszystkim komunikat dla tych, którzy pracują dla państwa polskiego. Przede wszystkim urzędników, ministrów, agencji rządowych, ale także dla menedżerów spółek skarbu państwa. Jest dość oczywiste, że oni także mają narodowość – dodał.
Już ta wypowiedź premiera doprowadziła do gwałtownej wyprzedaży akcji spółek energetycznych. Około południa akcie PGE, największej energetycznej firmy z udziałem SP notowanej na giełdzie, taniały o ponad 9 proc. Ale szef rządu rozwinął swoją myśl. Według niego spółki z państwowym udziałem- podobnie jak administracja w zamówieniach publicznych – powinny kierować się kluczem narodowym przy wyborze realizujących projekty inwestycyjne. Jako przykład podał budowę pierwszej polskiej elektrowni jądrowej.
- Podjęliśmy decyzję i ona jest nieodwołalna, że z całej inwestycji, która jest już w fazie realizacji, 53 miliardy złotych musi trafić bezpośrednio do polskich firm. To jest zadanie jakie spółka Polskie Elektrownie Jądrowe dostała do wykonania. Podwykonawcami muszą być polskie przedsiębiorstwa. I to jest możliwe – mówił premier.
Czas na dyktaturę gospodarczą
Szef rządu zdawał sobie sprawę, że barwne wypowiedzi o nowych zadaniach dla menedżerów spółek z udziałem SP mogą wywołać burzę. Ale, jak podkreślił, już zażądał „ścisłego raportowania”, czy i w jaki sposób nowe zalecenia są realizowane. Dotyczyć to ma zarówno inwestycji spółek, ale także tych nadzorowanych bezpośrednio przez administrację publiczną.
- Nie będzie już miejsca na oportunizm. Wiem, że łatwiej czasami jest dać Hiszpanowi, Niemcowi czy Amerykanom. Być może wymagać to będzie kreatywności, wysiłku, lepszej współpracy, pomocy. Ale bez tego nie będziemy mieli szans na realną konkurencję – mówił Donald Tusk. I dodał, że rząd zaczął już „bardzo serio realizować te idee i wiązały się z tym konkretne decyzje, w tym nieprzyjemne decyzje personalne”.
- Usłyszałem ostatnio, że to wygląda na jakąś dyktaturę gospodarczą. Ten termin też mi nie przeszkadza. Jeśli ktoś będzie uważał, że egzekwowanie tej oczywistej prawdy, że służy się Polsce, że polskie interesy są absolutnie najważniejsze i muszą być prymarne dla każdego urzędnika, dla każdego menedżera spółki państwowej, to jeśli zechce to nazwać dyktaturą gospodarczą - ja się na pewno nie obrażę. Ale będziemy to egzekwować – powiedział.
- Musimy zadbać w sposób bezwzględny i egoistyczny o interesy polskich przedsiębiorców. Oczywiście należy respektować reguły, dzięki którym Polska jest mocno osadzona we wspólnotach międzynarodowych, w tym przede wszystkim w Unii Europejskiej. Ale z moich doświadczeń wynika, że jakoś niektórym w ramach tych reguł lepiej szła ochrona własnych interesów, niż nam. I choć ramy dotyczące zamówień publicznych są takie same w całej UE, to w niektórych krajach zawsze wygrywają firmy z tych krajów – dodał premier Tusk.
Rafako sprawdzi się w zbrojeniówce
Według premiera „repolonizacja gospodarki” będzie też polegała na większym zaangażowaniu państwa w niektórych dziedzinach. Tusk nawiązał tu do unijnych planów wspierania europejskiego przemysłu zbrojeniowego i programu ReArm Europe. Zakłada on znaczne zwiększenie wydatków na obronność w budżetach krajów członkowskich, ale i na poziomie samej UE.
- Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy nie uruchomili produkcji zbrojeniowej w miejscu, gdzie kiedyś produkowano kotły. Mówię o Rafako. Zdecydowaliśmy już o zainwestowaniu tam pieniędzy, aby utrzymać to miejsce. Wymaga to jeszcze dużo pracy, ale Rafako, Racibórz, Śląsk, to może być miejsce, gdzie produkcja na rzecz obrony Polski czy Europy może osiągnąć wielką skalę, z użyciem polskich i europejskich pieniędzy i przede wszystkim polskich producentów i polskich wykonawców - dodał szef rządu.
Drugim przykładem mocnego zaangażowania państwa w proces inwestycyjny ma być terminal w Sławkowie.
- Wdrożyliśmy decyzję, że nad rozwojem tego miejsca, inwestycjami, pełną kontrolę będą mieli Polacy, polskie firmy i polskie państwo. My będziemy na tym zarabiać – powiedział Donald Tusk. Szef rządu podkreślił przy tej okazji, że zmienia się też podejście do wspierania Ukrainy: Polska nadal będzie wobec niej solidarna, ale też nie da się pominąć w ewentualnych kontraktach na odbudowę Ukrainy,
- Nie będzie tak, że Polska będzie solidarna, a inni będą zarabiali np. na odbudowie Ukrainy. Będziemy solidarni i będziemy na tym zarabiali. Będziemy mocno pilnowali naszych interesów i interesów polskich firm – podkreślił premier.