Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska Włoszczowa należy do najsilniejszych podmiotów tej branży w Polsce. Sprzedaż sięgająca 0,5 mld zł daje jej pozycję w drugiej dziesiątce największych spółdzielni mleczarskich w kraju. A w ogłoszonym kilka dni temu przez Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich najnowszym Rankingu 10 Najlepszych i Największych Spółdzielni Mleczarskich w 2020 r. zajęła piąte miejsce (podobnie, jak rok wcześniej).
Przewodniczący versus prezes
Mimo to trzech członków rady nadzorczej OSM Włoszczowa uważa, że w spółdzielni źle się dzieje. Michał Matuszczyk, Michał Kuliński oraz Mirosław Janduła - w ramach protestu przeciwko działaniom zarządu - tuż przed świętami zrezygnowali ze stanowisk. Pierwszy z nich to hodowca ok. 120 mlecznych krów i członek rady włoszczowskiej spółdzielni od 2014 r.
- Uniemożliwiono nam realny nadzór i rzetelną kontrolę działań zarządu. Zablokowano też możliwość komunikacji pomiędzy członkami organów spółdzielni – mówi Michał Matuszczyk, były przewodniczący rady.


Dodaje, że Ryszard Pizior, prezes spółdzielni, bez wiarygodnego uzasadnienia odmawiał dostępu do wielu informacji dotyczących funkcjonowania spółdzielni.
- Chodzi choćby o dane dotyczące rozliczenia jednostek tłuszczowych, a to w mleczarstwie kluczowy parametr. Z naszych analiz wynika, że ilość skupionego przez spółdzielnię mleka w przeliczeniu na jednostki tłuszczu i białka była większa niż przerobionego przez nią – mówi eksszef rady.
Dodaje, że zarząd nie przedstawił, pomimo nalegań, opłacalności poszczególnych grup towarowych i poszczególnych odbiorców naszych produktów.
– Zarząd niejednokrotnie wprowadzał członków spółdzielni oraz radnych w błąd. Tak było, gdy prezes twierdził, że sklep firmowy przynosił przez kilka lat straty, by potem stwierdzić, że były to jednak zyski – wylicza były szef rady.
- Żadnych różnic między ilością skupionego i przerobionego mleka nie było, a członkowie rady otrzymali wszystkie dostępne dane, które zgodnie z prawem mogliśmy przekazać – zapewnia Ryszard Pizior.
Wynik lustracji i ranking
Prezes tłumaczy też, że w 2020 r. zmieniono sposób rozliczania i księgowania wyników sklepu – który zresztą nie jest osobnym podmiotem, ale stanowi część spółdzielni - i stąd podnoszona rozbieżność.
- Sprawę funkcjonowania zarówno sklepu, jak i całej spółdzielni dokładnie przebadano podczas lustracji i lustrator nie miał żadnych zastrzeżeń, co jest czarno na białym napisane w aktach – mówi.
Dla byłego przewodniczącego rady wyniki lustracji nie są żadnym pocieszeniem.
- W innych spółdzielniach mleczarskich też lustracje wypadały dobrze i ani radni, ani członkowie nie niepokoili się sytuacją, a potem te spółdzielnie nieoczekiwanie upadały. My chcemy uniknąć takiej sytuacji – twierdzi Michał Matuszczyk.
Niskie ceny powyżej średniej
W jego opinii o tym, że OSM Włoszczowa jest źle zarządzana, świadczy m.in. jej niski udział w rynku, czy oferowanie za mleko cen skupowych niższych niż w najlepszych spółdzielniach w kraju.
Zarząd argumentuje, że oferowana cena litra mleka była w tym roku o około 5 gr wyższa, niż średnia ogólnopolska. W zeszłym miesiącu wyniosła 1,81 zł za 1 litr (netto), wobec średniej w kraju około 1,74 zł. W tym miesiącu przekroczy 2 zł.
- W mijającym roku zyskaliśmy kolejnych 56 dostawców i powiększyliśmy skup mleka o około 6 proc., podczas gdy łączny skup w kraju jest na tym samym poziomie, co rok wcześniej – dodaje prezes.
Michał Matuszczyk ma jednak kolejne argumenty: zarząd nie podjął żadnych działań, by przejąć inne spółdzielnie z regionu, choć była okazja. Chodziło m.in. o OSM Ostrowiec i OSM Wodzisław, które trafiły do konkurencji.
- Żadna z tych spółdzielni z punktu widzenia naszego core biznesu, czyli przerobu mleka, nie była warta zainteresowania. Pierwszy zakład miał nikłą bazę dostawców. Drugi trafił w ręce prywatnego inwestora, który, z tego co wiem, po roku zdecydował się go sprzedać – odpowiada prezes.
Dodaje, że jego spółdzielnia kilka lat temu przejęła atrakcyjną z powodu bazy surowcowej OSM Lubliniec-Dobrodzień.
Kroki prawne obu stron
Michał Matuszczyk mówi, że on i jego dwóch kolegów z rady nieprawidłowości zauważyło już kilka lat temu.
- W 2020 r. złożyliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez zarząd spółdzielni. Prokuratura umorzyła wtedy sprawę. Zażalenie do sądu przyniosło efekt w postaci ponownego skierowania sprawy do rozpatrzenia, ale prokurator znowu ją umorzył. Obecnie wnieśliśmy rewizję, a w toku były jeszcze dwa postępowania – mówi były już przewodniczący rady.
Prezes przypomina, że sąd nakazał powołać biegłego, który następnie przeanalizował dziesiątki tomów dokumentów i nie stwierdził żadnych nieprawidłowości w działaniach zarządu.
Michał Matuszczyk twierdzi, że skutkiem jego dociekliwości było pozbawienie go funkcji przewodniczącego.
- W odwecie zarząd wypowiedział nam trzem długoterminowe umowy na dostawy mleka. Celem było pozbycie się uczciwych, rzetelnych i przez to niewygodnych członków rady – utrzymuje eksszef rady.
Zdaniem prezesa wyjaśnienie jest znacznie prostsze: ci trzej członkowie spółdzielni nie podpisali nowych umów, a odwołanie przewodniczącego odbyło się zgodnie z prawem.
Ryszard Pizior uważa, że trzej członkowie rady dążyli do konfliktu z zarządem i podejrzewa, że dążą po prostu do zmian personalnych we władzach. Dodaje, że ich list zawiera nieprawdziwe informacje stanowiące pomówienie zarządu OSM Włoszczowa i zapowiada podjęcie kroków prawnych.