WOJEWODA HAMUJE PRYWATYZACJĘ GOMADU

Patrycja Szulc
opublikowano: 2000-03-22 00:00

WOJEWODA HAMUJE PRYWATYZACJĘ GOMADU

Jeśli dojdzie do powtórnej wyceny, firma straci ponad 50 tys. zł

DŁUGIE CZEKANIE: Zbyt długo trwa oczekiwanie na zakończenie procesu prywatyzacji zakładu. Mam wrażenie, że jest ona hamowana przez LUW — mówi Czesław Boboryk, dyrektor Fabryki Maszyn do Drewna Gomad.

Prywatyzacja FMD Gomad została wstrzymana. Zainwestowane w przeprowadzenie analizy firmy kilkadziesiąt tysięcy złotych z funduszu PHARE przepadło. Za kolejną analizę prawdopodobnie będzie musiał zapłacić Gomad.

Gorzowska Fabryka Maszyn do Drewna Gomad to jedno z czterech przedsiębiorstw z byłego województwa gorzowskiego, które w 1998 r. zakwalifikowano do prowadzonego przez Fundację Przekształceń Własnościowych programu wspierania inicjatyw prywatyzacyjnych. Fundacja, drogą przetargu, wybrała na firmę konsultingową konsorcjum firm Ernst & Young i DGA z Poznania. Analizę finansową firmy sfinansowano z funduszu PHARE. Pochłonęła ona kilkadziesiąt tysięcy złotych.

— Wspólnie z firmą konsultingową wybraliśmy drogę prywatyzacji zakładu oraz inwestora strategicznego dla fabryki — mówi Czesław Boboryk, dyrektor Fabryki Maszyn do Drewna Gomad.

Władze milczą

Ze wszystkich ścieżek prywatyzacyjnych fabryka wybrała leasing pracowniczy z udziałem inwestora strategicznego. Miał nim zostać Marek Ozimkiewicz, właściciel firmy Marex. Wspólnie z załogą ustalił on statut nowej spółki, przyszłą strategię oraz to, że Gomad stanie się spółką akcyjną, w której większość udziałów (60-65 proc.) obejmą pracownicy.

— Zebraliśmy już pieniądze na kapitał akcyjny nowej spółki. Pieniądze leżą na koncie i czekają na decyzję wojewody — twierdzi Czesław Boboryk.

W czerwcu 1999 roku do Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego trafiły wszystkie wymagane przy procesie prywatyzacji uchwały, a wraz z nimi list intencyjny inwestora strategicznego. Natomiast analizę i wycenę fabryki urząd dostał w lipcu.

Jednakże już w listopadzie doradca wojewody dał do zrozumienia, że fabryka brana jest pod uwagę przy tworzeniu regionalnego funduszu inwestycyjnego.

— Wysłałem wtedy list do wojewody z zapytaniem, na jakim etapie jest prywatyzacja. Jednakże do tej pory nie uzyskałem żadnej odpowiedzi. Mam wrażenie, że proces prywatyzacji jest hamowany przez Lubuski Urząd Wojewódzki — tłumaczy prezes zarządu Gomadu.

Minął termin ważności

Termin ważności wyceny dokonanej przez firmę konsultingową upłynął 31 stycznia 2000 roku. Jeżeli dojdzie do prywatyzacji, za kolejną wycenę zakładu będzie musiał zapłacić Gomad. Zdaniem dyrektora Boboryka, będzie to suma rzędu 50-100 tys. zł.

Planowany inwestor Marek Ozimkiewicz nie chce komentować zaistniałej sytuacji.

Opóźnienie konieczne

Przedstawiciel Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego twierdzi, że przesunięcie terminu prywatyzacji było konieczne.

— Na początku musieliśmy się zająć firmami, które miały znacznie większe kłopoty z przygotowaniem do prywatyzacji, problemy z wyborem inwestora, oraz takimi przedsiębiorstwami, które na czas nie dostarczały wszystkich wymaganych dokumentów — informuje Andrzej Nawojczyk, dyrektor wydziału mienia skarbu państwa w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim.

Obecnie proces prywatyzacji czeka na decyzję z ministerstwa, dotyczącą uaktualnienia analizy finansowej Gomadu. Nie wiadomo, czy trzeba będzie taką analizę przeprowadzić jeszcze raz od początku, czy też można ją będzie tylko zaktualizować. Nie wiadomo również, kto poniesie koszty tego uaktualnienia, być może uda się to jeszcze sfinansować środkami z funduszu PHARE.

— Po uzyskaniu odpowiedzi i dostarczeniu nowej analizy, rozważony zostanie sposób prywatyzacji fabryki, na który musi wyrazić zgodę wojewoda. Następnie ponownie skontrolujemy dokumenty przedstawione przez inwestora oraz firmę i sprawdzimy wypłacalność — mówi Andrzej Nawojczyk.

Według obliczeń kierowanego przez niego wydziału, cały ten proces może potrwać około miesiąca.