Katarzyna Jarczyńska jest właścicielką „Rezydencji nad Jeziorem” w Pestkownicy na północy Wielkopolski, tuż przy granicy z województwem zachodniopomorskim. To hotel na około 60 miejsc i restauracja. Gdy tylko zaczęła się pandemia, firma — jak i inne przedsiębiorstwa z sektora HoReCa (hotelarsko-gastronomicznego) — musiała z dnia na dzień wstrzymać działalność.

— Goście odwołali wszystkie wesela i komunie, pobyty wielkanocne i weekendowe, imprezy integracyjne. Pobrane już zaliczki trzeba było zwrócić — mówi Katarzyna Jarczyńska.
Pierwsza tarcza
Nic więc dziwnego, że wyczekiwała obiecanej pomocy rządu. Pierwsza tarcza antykryzysowa weszła w życie 1 kwietnia i była adresowana do mikrofirm i samozatrudnionych. Oferowała im m.in. trzymiesięczne zwolnienie ze składek ZUS i świadczenia postojowe. „Rezydencja nad Jeziorem” w rozumieniu Prawa przedsiębiorców jest mikroprzedsiębiorstwem. W firmie pracuje łącznie 11 osób, zatrudnionych jednak tylko na 9,4 etatu, a jej roczny obrót netto nie przekracza równowartości 2 mln EUR.
— Mimo to okazało się, że ta pomoc się nam nie należy. Jesteśmy… za duzi — mówi Katarzyna Jarczyńska.
Chodzi o to, że przepisy pierwszej tarczy antykryzysowej dotyczą wprawdzie mikroprzedsiębiorstw, ale zdefiniowanych jako firmy zatrudniające „do dziewięciu osób”. 9,4 etatu wyłączało zatem „Rezydencję nad Jeziorem” spod jurysdykcji tarczy.
Druga tarcza
Właścicielka musiała zaczekać na kolejną rządową propozycję pomocową. Druga tarcza antykryzysowa weszła w życie trzy tygodnie później. I w niej znalazło się trzymiesięczne zwolnienie z ZUS, ale mniej korzystne niż to z pierwszej tarczy, dotyczy bowiem tylko połowy wysokości składek. W dodatku tarcza adresowana jest m.in. do „firm zatrudniających od 10 do 49 osób”.
— Złożyliśmy szybko wniosek, nadal czekamy na decyzję. Nie wiem, czego się spodziewać — mówi właścicielka hotelu.
Tarcza finansowa
Jej kolejną nadzieją była tarcza finansowa z Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR). W niej znalazła się jeszcze inna definicja mikrofilmy,bazująca na liczbie etatów. Jednak wciąż nie mogło być ich więcej niż dziewięć.
— Wprawdzie pojawiło się też stwierdzenie „bez właściciela”, co kwalifikowałoby nas do grona mikroprzedsiębiorstw, ale bardzo szybko okazało się, że nie dotyczy to spółek z o.o. Bowiem właścicielem według regulacji tarczy finansowej jest tylko wspólnik w spółce cywilnej i osoba prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą — mówi Katarzyna Jarczyńska.
„Rezydencja nad Jeziorem” mogłaby co prawda wystąpić o subwencję z tarczy finansowej jako mała firma, ale taka pomoc dałaby jej znacznie mniejszą korzyść, niż gdyby mogła być uznana za mikroprzedsiębiorstwo. Przysługiwałoby jej około 150 tys. zamiast 300 tys. zł. W dodatku musiałaby spełnić dodatkowe warunki, aby ubiegać się o umorzenie części subwencji (tu przepisy preferują firmy, które przynoszą straty). Mimo to Katarzyna Jarczyńska wystąpiła o pomoc, jaka przysługuje mikrofirmom.
— Nasz wniosek został odrzucony. I nawet nie mamy możliwości odwołania się od tej decyzji, bo przepisy tarczy finansowej przewidują taką procedurę tylko w przypadku, gdy wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie, ale np. wysokość pomocy jest niższa, niż chciał wnioskodawca — mówi menedżerka.
Między mikro, a małym
Właścicielka „Rezydencji nad Jeziorem” napisała w końcu do Biura Rzecznika
Małych i Średnich Przedsiębiorców oraz do Ministerstwa Rozwoju, które sygnuje rozwiązania kolejnych tarcz. Prosiła o interpretację i wyjaśnienie rozbieżności, jakie pojawiły się w przepisach i uniemożliwiają jej firmie skorzystanie z pomocy.
— Rzecznik przyznał, że faktycznie istnieją rozbieżności, których być nie powinno. Jednak to wciąż nie rozwiązuje problemu. Odpowiedzi na pytania, które skierował rzecznik do Ministerstwa Rozwoju, wciąż nie ma, choć od wysłania pisma minęło już siedem tygodni — mówi Katarzyna Jarczyńska.
Polski Fundusz Rozwoju natomiast wydaje się nie dostrzegać żadnego problemu. Maciej Buczkowski z biura prasowego PFR potwierdza, że zgodnie z treścią uchwały Rady Ministrów stanowiącej podstawę funkcjonowania Programu Tarcza PFR mikroprzedsiębiorcą jest firma, która zatrudnia nie więcej niż dziewięciu pracowników. Wyjaśnia dalej, że podmiot zatrudniający 9,4 pracownika w przeliczeniu na pełne etaty należy — w rozumieniu przepisów tarczy — do kategorii MŚP. Może więc wnioskować o subwencję jako MŚP i — cytujemy — „po spełnieniu innych przesłanek programu opisanych w regulaminie taką subwencję powinien otrzymać”. Właścicielka wielkopolskiego hotelu przyznaje, że być może takich firm, które w myśl przepisów kolejnych tarcz nie są ani mikro, ani małymi przedsiębiorstwami nie ma w Polsce zbyt wiele.
— Jednak także im, szczególnie jeśli działają w branżach, które są najbardziej dotknięte skutkami pandemii, należy się przecież pomoc publiczna — podsumowuje Katarzyna Jarczyńska.
OKIEM EKSPERTA
Jak to jest z tą definicją
ŁUKASZ WARSZAWSKI, radca prawny, Kancelaria Ożóg Tomczykowski
Tarcza Finansowa PFR dla MŚP to program, o którym mowa w dodanym art. 21a ust. 1 ustawy z 4 lipca 2019 r. o systemie instytucji rozwoju (tzw. ustawa o SIR). Stosownie do jej art. 12 ust. 1, Polski Fundusz Rozwoju udziela finansowania, w szczególności mikroprzedsiębiorcom oraz małym i średnim przedsiębiorcom spełniającym warunki określone w załączniku I do rozporządzenia Komisji (UE) nr 651/2014 z 17 czerwca 2014 r. Również przepis par. 2 ust. 3 rozporządzenia ministra funduszy i polityki regionalnej z 28 kwietnia 2020 r. w zakresie definicji mikroprzedsiębiorcy odsyła do warunków określonych w tym załączniku. Co z niego wynika? W myśl art. 2 załącznika mikroprzedsiębiorstwo jest zdefiniowane jako takie, które zatrudnia mniej niż 10 pracowników. Sposób ustalania ich liczby określono z kolei w art. 5 pkt c załącznika. Zgodnie z nim: w przypadku pracowników pracujących na część etatu liczba osób zatrudnionych powinna być liczona jako ułamkowa cześć rocznych jednostek pracy (RJP). Tym samym, interpretując wspomniane przepisy ustawy o SIR oraz rozporządzenia ministra funduszy, za właściwe należałoby uznać posługiwanie się definicją mikroprzedsiębiorcy zamieszczoną w załączniku I rozporządzenia unjnego. To oznacza, że gdy liczba RJP jest mniejsza niż 10, wynosi np. 9,4 etatu, to taki pracodawca powinien zostać uznany za mikroprzedsiębiorcę. W myśl wykładni tych regulacji istotne wątpliwości — w kontekście ubiegania się o pomoc z tarczy finansowej PFR dla MŚP — budzi prawidłowość kwalifikowania jako mikroprzedsiębiorców jedynie te firmy, które zatrudniają nie więcej niż 9 pracowników.